Plan Departamentu Bezpieczeństwa Kraju poluźnienia przepisów o przetrzymywaniu nielegalnych imigrantów spotyka się ze zdecydowaną krytyką niektórych republikańskich ustawodawców. Jeden z członków senackiego personelu ostrzega, że władze federalne nie są w stanie deportować nawet tych nieudokumentowanych, którzy otrzymali już sądowy nakaz opuszczenia kraju.
Jak podaje na swoich łamach „Washington Examiner”, republikańscy krytycy utrzymują, że plan zwalniania z ośrodków zatrzymań po zapłaceniu kaucji tych imigranckich rodzin, którym grożą prześladowania w ojczyźnie, stworzy tylko zachętę dla innych obcokrajowców do nielegalnego przekraczania amerykańskiej granicy. – To szalony pomysł. Czy sekretarz Jeh Johnson rzeczywiście myśli, że Państwo Islamskie tego nie widzi – pyta waszyngtońska gazeta.
Niepodany z nazwiska członek personelu republikańskiego senatora powiedział agencji Newsmax, że władze imigracyjne mają obecnie trudności z usuwaniem z kraju tych obcokrajowców, którzy otrzymali nakaz deportacji. Przytaczając wewnętrzny dokument Departamentu Sprawiedliwości dotyczący okresu od 18 lipca 2014 r. do końca maja br., rozmówca agencji zauważa, że ogółem zatrzymano ok. 77 tys. osób dorosłych i dzieci za nielegalne przekroczenie granicy USA. Aresztantom wydano nakaz stawienia się przed sądem. Większość jednak została objęta administracyjną lub sądową „amnestią”, gdyż wyrok o deportacji wydano in absentia lub nie podjęto przeciwko nim żadnych działań.
– Nawet ta niewielka część zatrzymanych, która otrzymała nakaz deportacji – ok. 3 tys. osób – nie została z kraju usunięta. Ponadto większość obcokrajowców, którzy stawiają się przed sądem, nie jest zatrzymywana ani przed, ani po przesłuchaniu – powiedział informator Newsmaxa. Z jego oceny wynika, że spośród obcokrajowców z nakazami deportacji z USA nie wydalono ok. 900 tys. osób, w tym prawie 170 tys. nieudokumentowanych z przeszłością kryminalną.
Gdy latem ubiegłego roku tysiące imigranckich rodzin, głównie z Ameryki Środkowej, przekroczyły nielegalnie graniczną rzekę Rio Grande, władze federalne przeznaczyły miliony dolarów na utrzymanie dwóch dużych ośrodków zatrzymań, w których przebywają głównie kobiety i dzieci. Obydwa znajdują się w Teksasie – w Karnes City i Dilley, na południe od San Antonio. Trzecią podobną placówkę władze utrzymują w Berks County w Pensylwanii.
(ak)
Reklama