Gdy w Brukseli ważą się losy zagrożonej bankructwem Grecji, w położonych tuż pod Akropolem, popularnych wśród turystów ateńskich dzielnicach Monastiraki i Plaka gromady zwiedzających nie myślą o wiszącej nad Atenami groźbie wyjścia ze strefy euro.
Wąskie uliczki historycznej Plaki są jak zwykle wypełnione turystami oglądającymi zabytki, robiącymi zakupy w sklepikach z pamiątkami i zajadającymi się greckimi przysmakami w miejscowych tawernach.
"Interes idzie świetnie – mówi PAP Eleni, właścicielka jednej z restauracji na ulicy Adrianu. - W porównaniu z zastojem, jaki mieliśmy tu dwa, trzy lata temu, jest super. Aż chce się żyć".
Grecki przemysł turystyczny przeżywa obecnie prawdziwy renesans. Dobry kurs amerykańskiego dolara i brytyjskiego funta w stosunku do euro spowodował, że Grecję w tym roku odwiedzą miliony obywateli tych krajów. Dużo jest także Chińczyków, mniej natomiast mieszkańców państw strefy euro, bo dla nich wyspy greckie są w dalszym ciągu droższe niż położone niedaleko Turcja i Izrael.
W 2014 r. Grecję odwiedziło ok. 24 mln turystów. W tym roku miało ich być jeszcze więcej. W pierwszym kwartale istotnie liczba cudzoziemców lądujących na greckich lotniskach wzrosła o 29 proc. Teraz jednak wiele będzie zależeć od tego, co się stanie w ciągu następnych kilku dni.
Do optymistów należy Wangelis, który dwa tygodnie temu otworzył w Monastiraki kawiarnię i bar, licząc właśnie na dobry sezon turystyczny.
"Miałem trochę oszczędności i pomyślałem sobie, że może to dobry moment, żeby wykorzystać fakt, że ceny wynajmu nieruchomości w dobrych miejscach nie są wysokie. Na razie idzie dobrze, ale to są dopiero początki" – mówi PAP 35-letni Grek, który wcześniej pracował jako kierownik restauracji. Na pytanie, czy potencjalne fiasko brukselskich negocjacji bardzo go dotknie, kiwa tylko głową.
"Martwię się, jak to wpłynie na nasze obroty, czy będziemy mieć klientów i czy uda się nam przetrwać" – przyznaje. Zastrzega jednak, że możliwość wprowadzenia ograniczeń przepływów kapitału i związane z tym ryzyko runu na banki nie będzie dla niego taka straszna, bo wszystkie pieniądze ulokował w biznesie. Nie ma też żadnych długów.
"Jeśli więc wszystko wokół nas się rozpadnie, wyjdę kompletnie na zero" – mówi Wangelis z dozą fatalizmu. "Spakuję walizkę i wyjadę" - dodaje.
Zarówno Wangelis, jak i pracująca dla niego jako kelnerka 19-letnia studentka dziennikarstwa Irini nie wierzą jednak, aby w Grecji miało dojść do najgorszego.
"Na pewno w ostatniej chwili znajdzie się jakieś rozwiązanie. My te dramaty ostatniej chwili mamy w naszym kraju od pięciu lat, dlatego patrzymy już na to z pewnym przymrużeniem oka" – tłumaczy Irini, która dorabia sobie jako kelnerka od 16. roku życia. Oprócz angielskiego dziewczyna zna też niemiecki i poważnie myśli o wyjeździe.
"W mojej rodzinie ojciec jest już na emeryturze, a mama pracuje dla prywatnej małej firmy jako chemik. Do tej pory było OK, ale kilka miesięcy temu firma przestała jej płacić. Nie wiemy więc, co będzie dalej" – opowiada Irini. Chciałaby, żeby kawiarnia przetrwała do września, bo dałoby jej to gwarancję stałego dochodu na całe lato.
Wśród turystów, z których większość jest w Atenach przejazdem, w drodze na słoneczne plaże na wyspach, mało słychać rozmów na temat kryzysu greckiego.
"Wiem, że ten tydzień jest dla Grecji bardzo ważny i że od jutra mogą być problemy z bankomatami" – mówi PAP 39-letni John, który przyjechał z narzeczoną z Bristolu na wycieczkę zorganizowaną przez biuro podróży Thomas Cook.
"Mamy w zapasie trochę gotówki, którą trzymamy w hotelowym sejfie, ale za bardzo się nie denerwujemy, bo przecież wszystko mamy opłacone, i przelot na Santorini, i hotel, i posiłki, więc nawet jeśli coś się stanie, nie powinniśmy mieć żadnych problemów" - podkreśla.
John, który pracuje w dużej firmie księgowej, czuje się tak bezpiecznie, że zastanawia się, czy by nie uszczuplić zapasu gotówki, bo jego narzeczona, Arabella, marzy o jedwabnej sukience, którą właśnie zobaczyła w butiku. "Jest droga, bo kosztuje aż 400 euro, ale to jedwab z Sufli (Tracja). W zasadzie cała produkcja stamtąd idzie na eksport do Włoch. Dopiero od niedawna niektórzy młodzi greccy projektanci także go używają" – tłumaczy Filipos, właściciel sklepu "Niezapominajka".
Filipos jest z zawodu architektem. Kiedyś miał własną pracownię, ale kiedy zaczął się kryzys i zamówienia na projekty przestały przychodzić, zaczął się rozglądać za inną pracą.
"Pomyślałem, że być może mógłbym otworzyć w Place mały sklep z pamiątkami, ale nie tymi masowo produkowanymi w Chinach, tylko projektowanymi i wykonywanymi ręcznie przez młodych greckich artystów" – opowiada.
Sklep Filiposa powstał w marcu w 2014 roku i od razu stał się bardzo popularny. Ceny w "Niezapominajce" są znacznie wyższe niż w otaczających ją sklepikach handlujących produkowanymi hurtowo w Chinach "pamiątkami z Grecji", ale Filipos nie narzeka na brak popytu. Co ciekawe, sporą część jego klienteli stanowią Grecy, którzy na nowo odkrywają piękno trackiego jedwabiu, podkoszulek z ręcznie przędzonej bawełny i toreb wykonanych z recyklingowanego płótna żaglowego sprowadzanego z Korfu.
Filipos mówi jednak, że jakiekolwiek ograniczenie przepływów kapitału miałoby bardzo negatywny wpływ na jego interes.
"Wystawia u mnie swoje artystyczne kreacje ponad 140 greckich projektantów. Muszę przecież im regularnie płacić, tak samo jak moim sprzedawcom. Jeśli zamknęliby banki, to byłaby katastrofa" – przyznaje Filipos.
Z Aten Agnieszka Rakoczy (PAP)
fot.EPA
Zamieszczone na stronach internetowych portalu www.DziennikZwiazkowy.com materiały sygnowane skrótem „PAP” stanowią element Codziennego Serwisu Informacyjnego PAP, będącego bazą danych, którego producentem i wydawcą jest Polska Agencja Prasowa S.A. z siedzibą w Warszawie. Chronione są one przepisami ustawy z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych oraz ustawy z dnia 27 lipca 2001 r. o ochronie baz danych. Powyższe materiały wykorzystywane są przez Alliance Printers and Publishers na podstawie stosownej umowy licencyjnej. Jakiekolwiek ich wykorzystywanie przez użytkowników portalu, poza przewidzianymi przez przepisy prawa wyjątkami, w szczególności dozwolonym użytkiem osobistym, jest zabronione.
Reklama