Amerykański Departament Stanu wyraził w środę zaniepokojenie doniesieniami o atakach prorosyjskich separatystów na wschodzie Ukrainy. Winą za to, że doszło do ataków, obarczył Rosję, która, jak ostrzegł, będzie musiała za to zapłacić.
Rzeczniczka Departamentu Stanu Marie Harf podkreśliła, że to na Rosji spoczywa odpowiedzialność za zapobieganie takim atakom i za przestrzeganie rozejmu.
W środę doszło do pierwszego od miesięcy poważnego starcia między prorosyjskimi separatystami a oddziałami ukraińskimi we wschodniej Ukrainie.
Sztab generalny ukraińskiej armii poinformował, że prorosyjscy separatyści przypuścili w środę "zmasowaną ofensywę" w rejonie Marjinki na zachód od Doniecka; w kierunku miejscowości wspierani przez Moskwę rebelianci rzucili ponad dziesięć czołgów i do tysiąca ludzi, a atak wsparły samobieżne haubice 2S1 "Gwozdika" (Goździk). W środę wieczorem walki ustały. Po obu stronach starć są ofiary. Mają być wśród nich także żołnierze rosyjskiego wywiadu wojskowego GRU.
Obie strony oskarżają się o sprowokowanie nowego wybuchu przemocy, którą miało pomóc zakończyć porozumienie zawarte w lutym w Mińsku. Choć większość z tych ustaleń nie została spełniona, na wschodzie utrzymywał się kruchy rozejm.(PAP)
Zamieszczone na stronach internetowych portalu www.DziennikZwiazkowy.com materiały sygnowane skrótem „PAP” stanowią element Codziennego Serwisu Informacyjnego PAP, będącego bazą danych, którego producentem i wydawcą jest Polska Agencja Prasowa S.A. z siedzibą w Warszawie. Chronione są one przepisami ustawy z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych oraz ustawy z dnia 27 lipca 2001 r. o ochronie baz danych. Powyższe materiały wykorzystywane są przez Alliance Printers and Publishers na podstawie stosownej umowy licencyjnej. Jakiekolwiek ich wykorzystywanie przez użytkowników portalu, poza przewidzianymi przez przepisy prawa wyjątkami, w szczególności dozwolonym użytkiem osobistym, jest zabronione.
Reklama