W reakcji na autorski felieton red. Grzegorza Dziedzica z zeszłego tygodnia pt. "Beret z guzikami" do naszej redakcji nadszedł komentarz prezesa KPA wydziału na stan Illinois Bogusława Niemczewskiego. Publikujemy go w dosłownym brzmieniu. Poniżej zamieszczamy także odpowiedź autora felietonu.
"Zdjecie rydwanu KPA - IL z parady 3-majowej prezentuje Pan juz po raz drugi i to w powiekszeniu z pewnoscia nie z powodu tresci hasel z ktorymi Pan sie nie indentyfikuje,ale by w jakis sposob osmieszyc patriotyzm Polonii nazywajac go cepeliowsko - kosciolkowym,akze odnosi sie Pan do obchodow smolensko-katynskich m.in. w kontekscie wygolonych chlopcow w brunatnych koszulach ubolewajac jednoczesnie na brak zaangazowania tutaj sztabu wyborczego Bronislawa Komorowskiego bardzo przez Pana popieranego, Sprawia Pan wrazenie dziennikarza bardzo dobrze i profesjonalnie uksztaltowanego przez Gazete Wyborcza,w ktorej pan publikowal.Wiele srodowisk zblizonych do tej gazety probuje przeksztalcic polski patriotyzm w faszyzm,srajny nacjonalizm itp. Teraz panski nieobiektywizm znalazl ujscie w cenionej na Polonii obiektywnaj gazecie Dziennik Zwiazkowy,a to najlepszy dowod,ze polonijne srodowiska medialne sa tolerancyjne i otwarte na rozne poglady.Chcialbym uswiadomic Pana,ze m.in. dzieki patriotycznej postawie Polonii Polska przetrwala i nadal istnieje,pomimo dalszych prob wygaszania jej,czy stwierdzen jak min..spraw wewnetrznych Sienkiewicza z PO,ze nasza Ojczyzna Polska istnieje juz tylko teoretycznie.Wspomina Pan o piosenkarce Kayah takze popierajacej B.Komorowskiego w sieci i krytykujac komentarz internautki "scierwa sie ujawniaja".Tu sie z panska krytyka zgadzam bo w ten sposob nie nalezy nazywac osob poierajacych B.Komorowskiego czy kogokolwiek innego.Ja w przeciwienstwie do Pana popieralem i popieram Andrzeja Dude i jestem dumny,ze naleze do grona 90% Polonii Chicagowskiej myslacej podobnie.
Boguslaw Niemczewski - Kongres Polonii Amerykanskiej - wydzial stanu Illinois."
Szanowny Panie Prezesie
na wstepie mojego listu pragnę w imieniu redakcji podziękować za uważną lekturę naszej gazety oraz za zainteresowanie poglądami piszącego te słowa. Za Pańskim pozwoleniem, pozwoliliśmy sobie na opublikwanie Pańskiego listu z zachowaniem oryginalnej pisowni i składni. W ten sposób mamy nadzieję uniknąć zarzutów o cenzurowanie, nieprzejrzystość i zmienianie kontekstu Pańskiej wypowiedzi. Po drugie – uważam, że upublicznienie tej wymiany myśli może być korzystne dla Pana, dla mnie i wierzę, że jest to nasz wspólny cel – chicagowskiej Polonii. Nie piszę do Pana jako przeciwnik, ale jako obserwator. Pragnę, aby moja krytyka okazała się konstruktywna i skłoniła Pana do refleksji.
Dziękuję za komplement dotyczący mojej dziennikarskiej sprawności. Nie mogę niezgodzić się z tezą o kształtowaniu moich poglądów przez „Gazetę Wyborczą”. W 1989 r. miałem 15 lat, a „Wyborcza” była wówczas, jak Pan zapewne pamięta, pierwszym i najważniejszym tytułem wolnej, demokratycznej Polski. Rzeczywiście, „Wyborcza” kształtowała poglądy milionów Polaków, w tym moje. Po podjęciu studiów dziennikarskich wysłałem na konkurs do krakowskiego oddziału “Gazety Wyborczej” mój reportaż. Konkurs wygrałem, a nagrodą był bezpłatny staż. Tamte czasy wspominam z ogromnym rozrzewnieniem. Nie przypominam sobie natomiast żadnej politycznej czy światopoglądowej indoktrynacji. Kształtowanie ograniczało się do porad warsztatowych, z których korzystam zresztą do dziś.
Nigdy nie należałem do żadnej partii politycznej, nigdy nie głosowalem na Platformę Obywatelską, ani Bronisława Komorowskiego. Pański zarzut, jakobym “bardzo popierał” ustępującego prezydenta jest nieuzasadniony. Broniłem Komorowskiego, ponieważ obrzucanie głowy państwa wyzwiskami uważam za brak kultury osobistej i obywatelskiego wyrobienia. Co do 90-procentowego poparcia Polonii dla Andrzeja Dudy, to obawiam się, że dopuścił się Pan nadinterpretacji danych statystycznych i zwyczajnie pomylił Pan poloniną populację z grupą, która zagłosowała w Chicago w prezydenckich wyborach.
Moim zdaniem te 15 tysięcy osób nie stanowiło próby statystycznej Polaków w Chicago, gdyż ich dobór nie spełnia podstawowych wymogów metodologicznych badań statystycznych. To raczej żelazny polonijny elektorat PiS, zaktywizowany przez m.in.Kongres Polonii Amerykańskiej - wydział Illinois, część polonijnych mediów będących w rzeczywistości przedłużeniem sztabu wyborczego Dudy i Kościół. Wiele z tych kampanijnych działań stało na granicy legalności, nie mówiąc o dobrym smaku – ale cóż, taka jest polityka.
Kolejny Pański zarzut o próbę przekształcenia polonijnego patriotyzmu w faszyzm lub skrajny nacjonalizm proszę skierować do członków Narodowych Sił Zbrojnych – Nowego Pokolenia. To oni, nie ja, na obchody patriotycznych uroczystości przebrali się w stroje jako żywo przypominające uniformy NSDAP, choć Halloween było kilka miesięcy wcześniej. Proszę ich zapytać o znaczenie noszonych symboli, np. trupiej czaszki z piszczelami, złowieszczo przypominającej symbol SS. Uważam, że moja krytyka, choć może rażąca Pana formą, nijak się ma do skandalicznej manifestacji skrajnie prawicowej, neonazistowskiej symboliki.
Ma Pan natomiast rację pisząc, że nie utożsamiam się z hasłami pod jakimi wydział stanowy KPA paradował w śródmieściu 2 maja. Uważam prezentowanie tych haseł w amerykańskiej sferze publicznej za szkodliwe i utrwalające negatywny obraz Polaków, jako narodu skłóconego i zakompleksionego. Nie jest prawdą, jakoby moim celem było ośmieszenie patriotyzmu i zasług Polonii. Po prostu inaczej postrzegam i przeżywam patriotyzm. Tu się różnimy. Według Pana patriotyzm to przede wszystkim dbałość o tradycje, pielęgnowanie narodowych rytuałów i czczenie symboli. Ja patriotyzm postrzegam mniej dogmatycznie, bardziej racjonalnie. I choć jestem dumny z bycia Polakiem i z naszej kulturowej i historycznej spuścizny, nie uważam się za wzór patrioty. Gdybym nim był, poświęcałbym się dla dobra Polski budując jej dobrobyt tam – na miejscu nad Wisłą, płacąc w kraju podatki, dbając o jej demograficzny rozwój i wybierając tam prezydenta. Tymczasem wybrałem bezpieczne życie w USA i tutaj staram się robić swoje.
Uważam, że moim zadaniem, jako dziennikarza, jest opisywanie rzeczywistości takiej, jaką ona jest. George Orwell pisał, że “dziennikarstwo to pisanie o tym, co niewygodne, reszta - to public relations”. Dlatego zdecydowałem się na pisanie felietonów w “Dzienniku Związkowym”. Zarzuca mi Pan brak obiektywizmu zawodowego. Spieszę z wyjaśnieniem, że takiego właśnie nieobiektywizmu wymaga forma dziennikarska zwana felietonem. W przeciwieństwie do relacji, depeszy, czy sprawozdania, felieton ma prezentować subiektywną opinię autora. Co więcej, ma być kontrowersyjny, czasem na granicy dobrego smaku, kiedyt trzeba, powinien być prześmiewczy. Zadaniem felietonu jest wywołać reakcję, wprowadzić dysonans poznawczy, wsadzć kij w mrowisko.
Panie Prezesie, zwracam się do Pana z apelem i gorącą prośbą, jak Polak do Polaka, jak emigrant do emigranta. Proszę nie dzielić Polaków na patriotów i zdrajców. To infantylne uproszczenie, tani chwyt wyborczy. Piękno leży w różnorodności, a spór w demokracji jest niezbędny. Niech każdy zacznie zmianę od siebie, z poszanowaniem wzajemnych granic i autonomii. Nie musimy się zgadzać, wystarczy żebyśmy się szanowali.
Z wyrazami szacunku
Grzegorz Dziedzic
[email protected]
Na zdjęciu: rydwan Kongresu Polonii Amerykańskiej Wydziału Stanowego Illinois podczas tegorocznej polonijnej Parady Konstytucji 3 Maja fot.Artur Partyka
Reklama