Zacięte walki, morze zabitych i rannych – tak uznawaną za najkrwawszą bitwę lądową w Europie w czasie II wojny światowej wspomina dwoje jej uczestników mieszkających w Chicago. Właśnie mija 71 lat od bitwy pod Monte Casino.
W trwającym od 11 do 18 maja natarciu główną siłą atakującą byli żołnierze 2. Korpusu Polskiego, pod dowództwem generała Władysława Andersa. Ich zadanie polegało na zdobyciu wzgórza Monte Cassino, a następnie Piedimonte. Zwycięstwo polskich żołnierzy przyniosło chwałę polskiemu wojsku i urosło w świecie do kolejnego symbolu polskiej odwagi.
W Stowarzyszeniu Weteranów Armii Polskiej w Chicago, w placówce numer 90, obecnie jedynej w mieście, pozostały dwie osoby, których wojenne losy związane są z bitwą o Monte Cassino: pan Lucjan Pawłowski i pani Zofia Biernadska. Obydwoje, po wydostaniu się z niewoli syberyjskich łagrów, przeszli szlak bojowy 2. Korpusu: od rzeki Sangro, poprzez Monte Cassino, Ankonę, aż do Bolonii.
Ich wspomnienia o Monte Cassino to piękna historia o heroizmie, niezwykle trudnej walce i patriotyzmie.
Kapral Lucjan Pawłowski
Pan Lucjan Pawłowski decyzję o zaciągnięciu się do wojska podjął wspólnie ze starszym bratem Leonardem. Do Armii Polskiej wstąpił 11 listopada 1941 roku, w Tockoje, na terenie Rosji. Służył w 6. Dywizji Piechoty, w stopniu kaprala. Po przejściu szkoleń wojskowych, w tym specjalistycznego, wysokogórskiego w Libanie, wraz z wojskiem został przetransportowany do Włoch, gdzie wziął udział w kampanii włoskiej.
11 maja 1944 roku uczestniczył w bohaterskim ataku na Monte Cassino. Jak wspomina, w pamięci na zawsze pozostał mu obraz niezwykle zaciętych walk, w zupełnie nieosłoniętym terenie, w których pod silnym niemieckim ostrzałem z bunkrów, stanowisk artylerii i moździerzy masowo ginęli polscy żołnierze. Surowy krajobraz bitwy ze spalonymi drzewami, porozrzucaną amunicją, bronią, stosami min i zwojami drutów ma przed oczami do dziś.
We wspomnieniach o Monte Cassino utkwiły mu trudne, prowadzone nocą przygotowania do bitwy w terenie, które polegały na zwożeniu górskimi drogami, przy pomocy mułów – amunicji, żywności i wody, a następnie ukrywaniu ich. Pan Lucjan pamięta także prace saperów przy rozminowywaniu dróg oraz budowę sieci łączności.
W czasie wycofywania się, kiedy prowadził nasłuch, okopany kamieniami jedynie do połowy, wskutek wybuchu pocisku moździerzowego został ciężko ranny w obydwie nogi.
Odniesione pod Monte Cassino zwycięstwo zostało okupione ogromnymi stratami 2. Korpusu Polskiego. Łącznie zabitych i rannych zostało 281 oficerów oraz 3503 podoficerów i szeregowych.
Wśród nich znalazł się brat pana Lucjana, który zginął w walce 17 maja 1944 r. i został pochowany na Polskim Cmentarzu Wojennym na Monte Cassino.
Pan Lucjan Pawłowski za swoje bohaterstwo został odznaczony Krzyżem Walecznych, Krzyżem Monte Cassino, 1939–45 Star, Italy Star, Defence Medal oraz Krzyżem Czynu Bojowego Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie, Medalem Sybiraków i Złotym Krzyżem Zasługi.
Podporucznik Zofia Biernadska
W 1942 roku pani Zofia Biernadska wstąpiła do Pomocniczej Służby Kobiet w Czok–Pak, w południowym Kazachstanie. Była to polska formacja wojskowa, która powstała z inicjatywy generała Władysława Andersa.
Po przejściu szkoleń wojskowych na Środkowym Wschodzie, 10 lutego 1944 roku wraz z wojskiem opuściła Egipt. Po wylądowaniu we Włoszech, służyła w 318. Kompanii Kantyn Polowych i Bibliotek Ruchomych.
Na kilka dni przed rozpoczęciem bitwy pod Monte Casino kantyna polowa numer 3, w składzie której była pani Zofia Biernadska, została odkomenderowana do trzeciego punktu przyjmowania rannych w Venafro.
Po rozpoczęciu ofensywy, od wczesnych godzinnych porannych zwożono tu rannych żołnierzy. Z minuty na minutę ich liczba powiększała się. Dwa namioty ustawione przed szpitalem zapełniały się rannymi. Jeden z nich był do dyspozycji szpitala, drugi przeznaczony był dla lżej rannych żołnierzy, którzy oczekiwali na ewakuację do innych szpitali wojskowych.
W namiotach unosił się zapach krwi i potu. Słychać było jęki rannych. Nosze ciasno ustawiano obok siebie. Pani Zofia wraz z kantyniarkami zajmowała się rannymi. Tym, którzy mogli pić, podawała wodę, napoje. Pocieszała tych, których ogarniało zwątpienie. Pamięta operującego doktora Masalskiego, ciągle proszącego o kolejną, bardzo mocną kawę dla siebie i dwóch innych chirurgów.
Pani Zofia Biernadska za udział w kampanii włoskiej została odznaczona Krzyżem Monte Cassino, 1939–45 Star, Italy Star, Defence Medal oraz Krzyżem Czynu Bojowego Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie, Medalem Sybiraków i Złotym Krzyżem Zasługi.
Jola Plesiewicz
Zdjęcia: Dariusz Piłka
Bitwa o Monte Cassino na archiwalnych fotografiach (z archiwum Zofii Biernadskiej i Lucjana Pawłowskiego)
Reklama