Sąd Najwyższy Illinois obalił kompleksową ustawę zmieniającą zasady systemu emerytur pracowników administracji stanu. Dzięki ustawie zawierającej redukcje świadczeń, system emerytalny − najbardziej zadłużony w kraju − stałby się wypłacalny po upływie 30 lat.
Wszystkich siedmiu sędziów najwyższej instancji opowiedziało się za delegalizacją regulacji uznając, że narusza ona konstytucję Illinois, która zakazuje zmniejszania świadczeń emerytalnych po ich przyznaniu.
W rezultacie werdyktu władze Illinois nie poczynią żadnych oszczędności w systemie emerytalnym. Na dodatek przyspieszona zostanie kumulacja zadłużenia poprzez wypłaty większych świadczeń na mocy starych przepisów, które obowiązywały zanim 18 miesięcy temu została zatwierdzona reforma emerytalna. Zadłużenie w systemie emerytalnym dochodziło wówczas do 100 mld dol., a teraz wynosi już 111 mld dol., choć stan zarezerwował na spłaty zobowiązań emerytalnych jedną piątą swego budżetu, czyli 7 mld dolarów.
Werdykt stanowego sądu najwyższego zmusza republikańskiego gubernatora Bruce'a Raunera i zdominowany przez demokratów parlament stanowy do szukania nowych rozwiązań problemu zadłużeń.
Alternatywna ustawa emerytalna została zatwierdzona przez Senat stanowy półtora roku temu, ale nie głosowała nad nią Izba. Przewodniczący Senatu stanowego John Cullerton powiedział "Dziennikowi Związkowemu", że senacka wersja jest zgodna z wymogami konstytucji. Jak podkreślił, nie przynosi ona tak dużych oszczędności jak wersja izbowa, ale też umożliwi spłaty zobowiązań i stopniową likwidację zadłużenia.
Zdelegalizowana regulacja m.in. podwyższyła wiek emerytalny oraz zlikwidowała automatyczne podwyżki świadczeń w wyniku wzrostu kosztów utrzymania (COLA). Do 2046 r. Illinois zaoszczędziłoby ponad 145 mld dolarów. Po upływie 30 lat system emerytalny stałby się całkowicie wypłacalny.
(ao)