Mieszkanka Illinois, 90-letnia Pauline McKee wygrała w jednorękiego bandytę 41 mln dolarów. Z tej sumy dostała na razie tylko zainwestowane drobne, gdyż kasyno udowodniło przed sądem, że maszyna była zepsuta, a powiadomienie o wygranej to błąd oprogramowania.
W 2011 r. Paulina McKee wybrała się na zjazd rodzinny do Waterloo w stanie Iowa, gdzie zatrzymała się w hotelu przy kasynie Isle. Kobieta, która od czasu do czasu gra w jednorękiego bandytę wrzuciła 1,85 dol. do maszyny "Miss Kitty" i nacisnęła przycisk startowy. Po chwili na ekranie automatu pojawił się komunikat: "Sprzyja ci szczęście! Twoja wygrana to 41mln 797 tys. 550 dol. i 16 centów". Ucieszona staruszka zdołała tylko powiedzieć: "To bardzo miło".
Jej radość nie trwała długo. Kasyno odmówiło wypłacenia horendalnej wygranej tłumacząc, że najwyraźniej nastąpił błąd i maszyna jest zepsuta. Koronnym argumentem po stronie kasyna było to, że górna granica wygranej na "Miss Kitty" wynosi 10 tys. dolarów. Kobiecie wypłacono jedynie wrzucone do maszyny 1,85 dolara a w ramach przeprosin zaoferowano darmowy nocleg.
Nieprzekonana i zawiedziona staruszka skierowała sprawę do sądu, który podtrzymał argumentację władz kasyna, za błąd winiąc wadliwe oprogramowanie automatu.
- Wielka szkoda, bo dzięki tej wygranej pomogłabym moim dzieciom. Jeżeli nie przyznają mi absolutnie żadnych pieniędzy, to będzie niesprawiedliwe - powiedziała po ogłoszeniu wyroku Paulina McKee.
(gd)
Reklama