Nie ma problemów z przygotowywaniem spisów wyborców - zapewnił w czwartek w Sejmie wiceszef MSW Tomasz Szubiela. Według szefa KBW Beaty Tokaj ok. 30 proc. gmin zgłosiło nieprawidłowości przy ich przygotowaniu. Dodała, że mimo to wszystkie gminy spisy sporządziły.
W czwartek ws. przygotowania spisów wyborców odbyło się spotkanie wiceministra spraw wewnętrznych Tomasza Szubieli z przedstawicielami KBW. Także w czwartek Szubiela w Sejmie udzielał informacji nt. przygotowania spisu wyborców, o co wnioskował klub PiS.
Szubiela powiedział w Sejmie, że w ocenie MSW wdrożenie aplikacji "Źródło" nie stanowi bezpośredniego zagrożenia dla przeprowadzenia wyborów prezydenckich. "Źródło" to połączone w jeden system najważniejsze polskie rejestry, jak PESEL i ewidencja dowodów osobistych; obowiązuje od 1 marca.
"Aplikacja nie służy do rejestru wyborców i przygotowywania spisów wyborców. Rejestr wyborców prowadzony jest przez organ gminy na podstawie rejestrów mieszkańców oraz rejestrów zamieszkania cudzoziemców, a nie rejestrów PESEL" - zaznaczył. Mówił, że rejestry mieszkańców oraz zamieszkania cudzoziemców są tworzone na podstawie aplikacji wspierających.
Z kolei szef KBW powiedziała PAP, że ok. 30-35 proc. gmin zgłaszało "jednostkowe" uwagi. Tokaj powiedziała, że system "nie widział" osób zameldowanych, albo pojawiały się w nim dane osób zmarłych. Zaznaczyła jednak, że we wszytkich gminach spisy wyborców powstały, a gminy będą wyjaśniały nieprawidłowości, by spisy odpowiadały stanowi faktycznemu. Dodała, że konkluzją po spotkaniu z MSW jest, że w razie problemów gminy mają kontaktować się z pracownikami zajmującymi się programem "Źródło".
Szubiela podkreślił w Sejmie, że 30 proc. gmin, które mają problemy, nie zgłasza tylko trudności z tą aplikacją, ale różne inne problemy, "które często dotyczą spraw wewnętrznych gminy". "My otrzymaliśmy zgłoszenia od Państwowej Komisji Wyborczej i po weryfikacji okazało się, że zdecydowana większość kompletnie nie dotyczyła aplikacji +Źródło+" - zaznaczył.
PiS ocenia, że blisko co trzecia gmina ma problemy z nową aplikacją do obsługi Systemu Rejestrów Państwowych. Poseł Grzegorz Schreiber (PiS) stwierdził, że na prawidłowy wynik wyborów prezydenckich mogą w sposób istotny przełożyć się m.in. problemy samorządów z aplikacją "Źródło". Mówił, że na podstawie aplikacji samorządy przygotowują rejestry wyborców, tymczasem pojawiają się sytuacje, gdy "trudno odróżnić osoby żyjące od nieżyjących". W ocenie Schreibera może to oznaczać wykluczenie z list wyborców osób mających prawo oddać głos.
Na konferencji prasowej poseł PiS Jarosław Zieliński mówił, że nie jest prawdą, by aplikacja "Źródło" nie miała wpływu na spisy wyborców. "To jest główna oś sporu pomiędzy nami, a rządem" - stwierdził. Ekspert ds. informatyzacji Dariusz Nowakowski przekonywał, że jest to w tej chwili jedyne źródło do aktualizacji danych w rejestrze PESEL, w oparciu o które działają z kolei aplikacje wspierające służące do tworzenia spisów wyborców. Zieliński dodał, że gminy miałyby łatwiej, gdyby rząd nie wprowadził aplikacji "Źródło".
Wiceszef PKW Wiesław Kozielewicz mówił w poniedziałek, że rejestr wyborców (zawiera osoby stale zamieszkałe na obszarze danej gminy, mające prawo wybierania) jest zasilany rejestrem mieszkańców, a ten systemem +Źródło+. "I tu pojawiły się pewne problemy związane z aktualizacją rejestru wyborców" - dodał. Na podstawie rejestru wyborców dla przeprowadzenia konkretnych wyborów tworzony jest spis wyborców.
Schreiber pytał też w Sejmie o niekorzystne zmiany w geografii punktów wyborczych poza granicami kraju. "Docierają w tej sprawie głosy wzburzonych przedstawicieli organizacji polonijnych" - mówił. Podkreślił, że w miastach takich jak Detroit, Boston, Dortmund komisje zostały w ogóle zlikwidowane, w innych komisje zostały przeniesione w miejsca odległe od miejsc zamieszkania polskich obywateli.
Wiceminister spraw zagranicznych Artur Nowak-Far tłumaczył, że przy wyborze lokalu wyborczego pod uwagę bierze się nie tylko rozmieszczenie skupisk polskich obywateli, czy możliwość urzędu konsularnego w zakresie zorganizowania głosowania, ale niekiedy również kwestie bezpieczeństwa.
W przypadku Detroit - jak mówił - właśnie ze względów bezpieczeństwa konsul odrzucił kilka proponowanych lokalizacji w centralnych dzielnicach miasta. W Irlandii z kolei wybierając pomiędzy Limerick a Galway, zdecydowano zorganizować lokal wyborczy w Galway, bowiem tam mieszka więcej Polaków.
Nowak-Far zauważył, że w wyborach prezydenckich przed pięcioma laty wyznaczono 253 okręgi za granicą, ale już w wyborach do europarlamentu sprzed roku liczba ta spadła do 172 okręgów w związku z - jak tłumaczył - wprowadzeniem głosowania korespondencyjnego. W nadchodzących wyborach prezydenckich będzie 229 okręgów. Dodał, że w kraju koszt oddania głosu liczy się w groszach, natomiast zagranicą wynosi on średnio 48 zł.
PiS zarzucił też brak szczegółowych wytycznych w rozporządzeniu ministra administracji i cyfryzacji dotyczących przechowywania i przekazywania przesyłek w głosowaniu korespondencyjnym.
Wiceszef resortu administracji i cyfryzacji Stanisław Huskowski zgodził się z PiS, że nie ma takich wytycznych, ani w rozporządzeniu, ani w Kodeksie wyborczym, ale jest Prawo pocztowe, które mówi o obowiązku zachowania tajemnicy korespondencji. Według niego zgodnie z tym ogólnym prawem Poczta Polska jest zobowiązana do zachowania tajemnicy w czasie głosowania korespondencyjnego.
Informacja przedstawiona w Sejmie nie przekonała posłów opozycji, którzy w ramach pytań wyrażali zaniepokojenie organizacją wyborów prezydenckich 10 maja.
Ryszard Zbrzyzny (SLD) pytał, czy w procesie uśmiercania wyborców uśmierca się wyborców opozycji. Elżbieta Kruk (PiS) pytała, czy pełną parą idą przygotowania do sfałszowania wyborów. Józef Rojek z klubu Zjednoczona Prawica mówił, że doniesienia o kłopotach ze spisem wyborców i zapewnienia rządu, że wszystko jest dobrze, przypominają listopadowe wybory samorządowe, podczas których kłopoty z systemem informatycznym opóźniły podanie wyników wyborów. Poseł sugerował, że w czasie majowych wyborów również może dojść do trudności. (PAP)
Zamieszczone na stronach internetowych portalu www.DziennikZwiazkowy.com materiały sygnowane skrótem „PAP” stanowią element Codziennego Serwisu Informacyjnego PAP, będącego bazą danych, którego producentem i wydawcą jest Polska Agencja Prasowa S.A. z siedzibą w Warszawie. Chronione są one przepisami ustawy z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych oraz ustawy z dnia 27 lipca 2001 r. o ochronie baz danych. Powyższe materiały wykorzystywane są przez Alliance Printers and Publishers na podstawie stosownej umowy licencyjnej. Jakiekolwiek ich wykorzystywanie przez użytkowników portalu, poza przewidzianymi przez przepisy prawa wyjątkami, w szczególności dozwolonym użytkiem osobistym, jest zabronione.
Reklama