Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
czwartek, 14 listopada 2024 21:54
Reklama KD Market

„Witalij jest z kamienia, a Władymir z gliny” - film o Kliczkach na festiwalu w Nowym Jorku

Sebastian Dehnhardt, jeden z najbardziej znanych europejskich dokumentalistów, w filmie zatytułowanym po prostu „Kliczko” pokazuje mało znane, prywatne szczegóły z życia najlepszych pięściarzy świata...
Znakomity film dokumentalny “Kliczko” na  festiwalu Roberta DeNiro w nowojorskiej Tribece Sebastian Dehnhardt, jeden z najbardziej znanych europejskich dokumentalistów, który za film o wojennym zniszczeniu Drezna otrzymał nagrodę Emmy, zabrał się za zupełnie inny temat.  W filmie zatytułowanym po prostu „Kliczko” pokazuje mało znane, prywatne szczegóły z życia najlepszych pięściarzy świata, Władymira i  najbliższego rywala Tomasza Adamka, Witalija Kliczko: ich dziecięce zafascynowanie Zachodem i pierwszą podróż Witalija do USA opisywaną przez niego jako „wyprawa, jak na Księżyc”, podchody Dona Kinga, by zyskać przychylność Ukraińców, konflikt między braćmi po porażkach Władymira z Sandersem i Brewsterem,  i wreszcie moment, kiedy bracia stają się mistrzami...
Dehnhardt wcale nie koncentruje się na potężnych uderzeniach i milionach zarobionych przez ukraińskich braci. Wprost przeciwnie.  Władymir prawie ze łzami w oczach wspomina czasy, kiedy mieszkał w skromnym domku, z wychodkiem na podwórku. Kliczkowie mieszkali niedaleko Czarnobyla, a Władymir przypomina sobie jak bawił się w kałuży zrobionymi z  papieru stateczkami w - jak się później okazało – radioaktywnej wodzie. Przypomina sobie także, jak jego brat Witalij, w ciasnym korytarzu ich domu podjął decyzję o wspólnej przyszłości. „Witalij - powiedział - zostaniemy bokserami. I walnął mnie w żołądek” – mówi mistrz świata IBF. Nadieżda, pełna życia mama braci Kliczków, za każdym razem, kiedy pojawia się na ekranie, nie ukrywa dumy ze swoich sławnych synów.  Wyjaśnia, jak Witalij i Władymir wielbili sportowców z Zachodu, dostając obsesji na punkcie sportów walki. Witalij, na początku bardzo nieskoordynowany jako kickbokser, zostaje mistrzem Związku Sowieckiego, co daje mu szansę pierwszego wyjazdu do Stanów Zjednoczonych. „To tak, jakby ktoś mi powiedział, że lecę na Księżyc” – wspomina Witalij. Karmiony antyamerykańską propagandą w szkole, Witalij nie może uwierzyć własnym oczom widząc wybór towarów w sklepie spożywczym. „Tam było ze 100 rodzajów sera, a ja znałem  z Rosji tylko jeden rodzaj. Nazywał się ser” – wspomina ze śmiechem najbliższy rywal Adamka. Widząc jak inne potrafi być codzienne życie na Zachodzie, Witalij, a później Władymir (on zawsze idzie w ślady w brata) postanawiają poświęcić się boksowi i szybko zaczynają zdobywać tytuły. Jedna z najciekawszych części filmu dotyczy  spotkania braci z Donem Kingiem, który dostrzega olbrzymie możliwości  promocyjne  Władymira i Witalija. Chcąc pokazać braciom swoją klasę – nie tylko biznesową – King siada do pianina grając sonatę klasyczną. Bracia są pod wrażeniem – do czasu, kiedy orientują się, że pianino to nie panino, ale... pianola grająca za Kinga.  Witalij podejmuje decyzję, że King jest „nieszczery” i negocjacje się kończą. Część sportowa filmu Dehnhardta to przede wszystkim pokazanie kryzysu między braćmi, kiedy Władymir przegrywa z Corrie Sandersem i Lamonem Brewsterem.  Witalij traci wiarę w brata. „Witalij wziął mnie na bok po walce z Brewsterem  i powiedział, żebym popatrzył mocno w lustro i zdał sobie sprawę z tego, że moja kariera pięściarska najprawdopodobniej dobiegła końca” – mówi Władymir. To okres buntu w życiu Władymira, który postanawia wyrwać się spod  żelaznej kontroli brata i żyć po swojemu. „Rodzice, kiedy Władymir był mały, kazali się nim opiekować. I nigdy nie powiedzieli, żebym przestał” – wspomina Witalij. Władymir zamienia zespół trenerski  Witalija ma swój własny, co kończy się prawdziwą – i jedyną – kłótnią, jaka zdarzyła się między braćmi. Witalij dostaje zakaz wstępu na treningi Władymira z Manny  Stewardem, a kamera pokazuje  w 2005 roku ogromne nerwy na twarzy Witalija, który obserwuje dramatyczną walkę już samodzielnego brata z Samuelem Peterem. Zwycięstwo, po raz pierwszy odniesione bez pomocy starszego brata, stawia po raz pierwszy Władymira na równi z Witalijem. Tak zostaje już do dzisiaj. Bracia byli i do dziś są ludźmi z odmiennymi charakterami. „Witalij urodził się wojownikiem. Ja musiałem nim zostać” – przyznaje na początku filmu Władymir. Albo - jak to określa jeden  z ich pierwszych trenerów -  „Witalij jest  z kamienia, Władymir jest z gliny”. Ma na myśli fakt, że Witalija ciężko uczy się nowych rzeczy, ale kiedy już potrafi je robić jest niezniszczalny, zaś Władymira jest łatwiej kształtować, ale trudniej zmusić do pełnej koncentracji. „Płynie w was ta sam krew” – mówi Nadieżda, ucinając spekulacje na temat walki braci, którzy wychowali się w radioaktywnej części Ukrainy i nie pozostawiają przez prawie dwugodzinny film wątpliwości, że nie dadzą sobie wydrzeć mistrzowskich pasów. Przemek Garczarczyk   
Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama