Do licznych głosów na arenie międzynarodowej domagających się od Polski zwrotu mienia żydowskiego, zagarniętego najpierw przez hitlerowców, a potem przez władze komunistyczne, dołączył ostatnio izraelski politolog Daniel Schatz, wykładający między innymi na amerykańskich uniwersytetach Harvarda i Stanforda. W komentarzu zamieszczonym w dzienniku „Jerusalem Post” chce on od Polski, aby „zmierzyła się ze swoją przeszłością”. A ta przeszłość ma być warta co najmniej 30 mld dolarów, bo na tyle rząd Izraela wycenił wartość ok. 170 tys. nieruchomości, które przed wojną należały do Żydów.
Do dzisiaj sprawa restytucji mienia żydowskiego nie została ustawowo załatwiona. Pojawiły się za to głosy, że możliwe rozwiązanie polegałoby na wykorzystaniu części majątku Lasów Państwowych. Mienie obiecywał zwrócić Donald Tusk podczas spotkania z przedstawicielami organizacji żydowskich w Nowym Jorku w 2008 roku. Jak jednak zaznaczył wtedy ówczesny premier, rekompensaty byłyby tylko na takim poziomie, jaki byłby dla Polski do udźwignięcia finansowo.
Podobne deklaracje składał też Bronisław Komorowski, jeszcze jako marszałek Sejmu. Na początku 2014 r. wezwanie do polskich władz w tej sprawie wystosowała nawet brytyjska Izba Lordów, wskazując na Polskę jako na największe europejskie państwo, które nie uregulowało jeszcze ustawowo kwestii restytucji mienia ofiar Holokaustu. Zgodnie z obowiązującym w Polsce prawem wszelkie roszczenia są załatwiane w drodze indywidualnych pozwów sądowych.
W kwestii zwrotu mienia żydowskiego doszło nawet, w 2012 roku, do polsko-amerykańskiego konfliktu dyplomatycznego, który spowodował, że placówkę dyplomatyczną w Polsce musiał opuścić przed upływem swojej kadencji ambasador USA w Warszawie Lee Feinstein. Ambasador poróżnił się z ówczesnym ministrem spraw zagranicznych Radosławem Sikorskim w sprawie odszkodowań za majątki żydowskie utracone podczas wojny. Amerykański ambasador miał zbyt mocno angażować się w sprawę rekompensat za te majątki.
Były też próby rozwiązania siłowego. W roku 2000 grupa amerykańskich Żydów złożyła w sądzie federalnym w Chicago pozew zbiorowy przeciw państwu polskiemu, domagając się zwrotu utraconego w wyniku wojny mienia. Pozew został oddalony, gdyż sąd uznał, że Polska jako suwerenne państwo nie może być sądzona przed sądem amerykańskim, bo przysługuje jej immunitet. Prawnicy reprezentujący stronę żydowską uznali jednak, że w orzeczeniu sądu była pewna luka prawna i dwa lata później pozew złożyli ponownie, ale tym razem przed sądem federalnym w Nowym Jorku. Po rozpatrzeniu sprawy sąd zgodził się z argumentami strony polskiej, że Polsce przysługuje immunitet absolutny i pozew oddalił. Tamte orzeczenia położyły kres dalszym próbom pozywania Polski w Ameryce, ale nie rozwiązały kwestii mienia pożydowskiego.
Wojciech Minicz
Ile kosztuje przeszłość Polski, czyli sprawy mienia żydowskiego ciąg dalszy
- 04/18/2015 10:00 PM
Reklama