Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
piątek, 15 listopada 2024 08:26
Reklama KD Market

Zmiany w KPA-IL

Jest pewna grupa w wydziale stanowym, której się wydaje, że prawie wszyscy są komunistami. Tych kilka osób uważa, że jeśli ktoś myśli inaczej niż one, to jest ich wrogiem
Zmiany w KPA-IL

Irena Moskal Del Giudice: będę obserwować, co się dzieje w organizacji


Rozmowa z Ireną Moskal Del Giudice, odchodzącą prezes wydziału stanowego KPA



Co uważa Pani za swoje największe osiągnięcie w ciągu dwóch lat sprawowania stanowiska prezesa wydziału stanowego Illinois Kongresu Polonii Amerykańskiej?




/a> Irena Moskal Del Giudice fot.Dariusz Lachowski

Irena Moskal del Giudice: – Bardzo pracowałam nad tym, by nazwa naszej organizacji stała się rozpoznawalna w środowiskach pozapolonijnych, wśród polityków i ważnych osobistości. Uważam, że mi się to w pewnym stopniu udało, dzięki temu, że wydział stanowy urządzał fora wyborcze, na których prezentował kandydatów ubiegających się o różne urzędy. Organizowaliśmy też bankiety w związku z ważnymi obchodami i świętami, i na uroczystości te zapraszaliśmy ważne osobistości. Ostatni bankiet z okazji Dnia Pułaskiego był wielkim sukcesem. W poniedziałkowy wieczór przyszło na przyjęcie około 300 osób, w tym wielu prominentnych polityków. Za swój sukces uważam też zacieśnienie współpracy z innymi organizacjami polonijnymi oraz z polskimi szkołami, które uczą języka polskiego młodych Amerykanów polskiego pochodzenia oraz umacniają tradycje i wartości narodowe. Współpracując ze szkołami sobotnimi, możemy poświęcić więcej uwagi polonijnej młodzieży i przyciągnąć ją do naszej organizacji. Nasza organizacja bardzo potrzebuje ludzi młodych, wykształconych i utalentowanych.


Jaką radę ma Pani dla nowego prezesa KPA-IL?


– Uważam, że nie powinien ograniczać działalności organizacji do tylko jednej kwestii, bo to będzie duży błąd. Organizacja musi być zaangażowana w różne sprawy ważne dla żywotnych interesów polskiego środowiska. Powinniśmy starać się o program bezwizowy dla Polski, aby mogło do nas przyjeżdżać więcej ludzi z Polski. Trzeba też zabiegać o reformę imigracyjną, ponieważ wielu naszych rodaków nie posiada zalegalizowanego statusu i boi się o swoją przyszłość. Nieudokumentowane rodziny nie mogą zaplanować swojego życia i żyją w ciągłym strachu przed deportacją. Musimy też czynnie angażować się w lokalne wybory amerykańskie, popierając polonijnych kandydatów oraz tych, którzy współpracują z naszą społecznością. Gdy mówię o poparciu, mam na myśli również czynny udział w kampaniach przyjaznych nam kandydatów, łącznie z chodzeniem od drzwi do drzwi i agitowaniem na ich rzecz.


Jest pewna grupa w wydziale stanowym, której się wydaje, że prawie wszyscy są komunistami. Tych kilka osób uważa, że jeśli ktoś myśli inaczej niż one, to jest ich wrogiem"


Dlaczego nie kandydowała Pani na trzecią kadencję na stanowisku prezesa wydziału stanowego Kongresu Polonii Amerykańskiej?


– Powodów było kilka, ale głównym był brak zgody w naszej organizacji, ciągłe kłótnie, intrygi i próby zakulisowego manipulowania. Choć dokładałam starań, nie udało mi się doprowadzić do zjednoczenia zwaśnionych frakcji. Do tej pory nie rozumiem, dlaczego dwie komisje, do spraw polskich i do spraw amerykańskich, rywalizują ze sobą, zamiast współpracować dla naszego wspólnego dobra. Jest pewna grupa w wydziale stanowym, której się wydaje, że prawie wszyscy są komunistami. Tych kilka osób uważa, że jeśli ktoś myśli inaczej niż one, to jest ich wrogiem. Dotąd nie nauczyły się akceptować faktu, że ktoś, kto ma odmienne poglądy, nie musi być wrogiem i można z nim współpracować. Przecież dla wspólnego wyższego dobra powinniśmy ze sobą rozmawiać, popierać się i szanować nawzajem, nawet jeśli różnimy się pod względem zainteresowań, postaw i przekonań. Bez zgody i współpracy niewiele osiągniemy.


Będzie Pani w dalszym ciągu działać w wydziale stanowym?


– Oczywiście. I jeśli zobaczę, że w organizacji źle się dzieje, to nie spocznę, aż nie dowiem się prawdy. Jeśli odkryję jakiś nieprawidłowości, to będą walczyć dopóty, dopóki winni zostaną ukarani. Wydział stanowy KPA ma w banku na pięcioletnim koncie terminowym (CD) 240 tys. dolarów. To są pieniądze organizacji tylko na jej potrzeby i nikt nie może ich użyć dla własnych korzyści czy celów.




Bogusławem Niemczewski: spory trzeba łagodzić i szukać porozumienia


Rozmowa z Bogusławem Niemczewskim, nowo wybranym prezesem wydziału stanowego KPA




/a> Bogusław Niemczewski fot.Andrzej Baraniak NEWSRP

Alicja Otap: Czym się Pan dotychczas zajmował w wydziale stanowym KPA?


Bogusław Niemczewski: – Do wydziału stanowego Kongresu Polonii Amerykańskiej należę od 2008 roku. W latach 2010–2012 byłem członkiem zarządu na stanowisku jednego z sześciu wiceprezesów. Następnie sprawowałem stanowisko dyrektora krajowego i przez ostatnie dwa lata przewodniczącego agendy polskiej (komisji ds. polskich – przyp. red.). W wydziale stanowym jestem inicjatorem akcji promującej bezpłatne studia dla młodzieży w zamian za dobre wyniki w sporcie.


Jakie będą Pana priorytety, cele i zadania na stanowisku prezesa wydziału stanowego KPA? 


– Moim priorytetem będzie wzmocnienie pozycji naszej grupy etnicznej oraz obrona jej dobrego imienia. Chciałbym też, by wydział stanowy zajmował się promocją Polski, jej historii i kultury w społeczeństwie amerykańskim oraz by zacieśnił i rozwijał kontakty z Polską na wielu płaszczyznach. Współpraca z Polską powinna być oparta na wytycznych statutu KPA-IL. Artykuł 1 punkt e) mówi, że mamy „podjąć pozytywną postawę w sprawach odnoszących się do narodu polskiego, a także nieść pomoc w określeniu i ustanowieniu narodowej niezależności w obszarach aktywności obywatelskiej, religijnej, kulturowej oraz rozwojowej, wolnych od jakiejkolwiek ingerencji ze strony sąsiadów”.


Traktowanie innych w sposób wrogi albo nieprzyjazny z powodu poglądów to charakterystyczne zjawisko, które potwierdzają przykłady demokratów i republikanów w Kongresie USA"


Uważam też, że powinniśmy angażować Amerykanów polskiego pochodzenia do większej aktywności politycznej i zapraszać ich do wstępowania do naszej organizacji.


Jednym z głównych celów mojej kadencji będzie utworzenie struktur młodzieżowych w wydziale stanowym KPA. Chciałbym przyciągnąć młodych ludzi do organizacji na zasadzie ich własnego zorganizowania się wewnątrz. Niech się wykażą. Dotychczas tylko narzekali, że w organizacji są ludzie wiekowi. Niech więc spróbują swoich sił, ale oczywiście w zgodzie ze statutem wydziału stanowego i w porozumieniu z zarządem.


Dodatkowo wydaje mi się, że możemy mieć lepszą niż dotychczas współpracę z organizacjami polonijnymi, biznesami i parafiami.


Czy uzasadnione są zarzuty, że w wydziale stanowym KPA panuje niezgoda, niezdrowa rywalizacja, a nawet wrogość między dwiema komisjami – ds. polskich i amerykańskich?


– Nie ma niezgody i niezdrowej rywalizacji między agendami polską i amerykańską. W ostatniej kadencji agenda amerykańska była mało aktywna; nie było zebrań i regularnych raportów, dlatego nie było nawet podstaw do konfliktów, których zresztą nikt nie chce. Atmosferę niezgody rodzą plotki, które są celowo rozsiewane, by nas skłócać.


Czy pewna grupa osób w wydziale stanowym traktuje jak wrogów tych członków, którzy mają inne niż ona poglądy polityczne, zadania i priorytety?


– Traktowanie innych w sposób wrogi albo nieprzyjazny z powodu poglądów to charakterystyczne zjawisko, które potwierdzają przykłady demokratów i republikanów w Kongresie USA albo bójki w parlamencie koreańskim i ukraińskim, a także kłótnie między PiS i Platformą Obywatelską. Nie można oczekiwać ideału w tym względzie − również i na poziomie naszej organizacji. Należy jednak spory łagodzić i szukać porozumienia.


Z zawodu jest Pan nauczycielem wychowania fizycznego i młodzieżowym trenerem sportowym. Co jeszcze powinna wiedzieć o Panu społeczność polonijna?


– Urodziłem się w 1960 roku. W latach 1980–1984 studiowałem na Akademii Wychowania Fizycznego we Wrocławiu. W tym czasie byłem członkiem Niezależnego Zrzeszenia Studentów, później „Solidarności” nauczycielskiej. W latach 1985–1986 odbyłem służbę wojskową w Wyższej Szkole Oficerskiej Wojsk Zmechanizowanych we Wrocławiu. W latach 1987–2000 pracowałem jako nauczyciel wychowania fizycznego i trener sportowy. W 2001 r. wyjechałem do Stanów Zjednoczonych na podstawie sponsoringu rodzinnego. Po nostryfikacji dyplomu AWF na Northeastern University w Chicago kontynuowałem pracę w zawodzie nauczyciela oraz instruktora sportowego, głównie piłki nożnej i szachów. Jestem założycielem i menedżerem Klubu Szachowego „Hetman” przy Związku Narodowym Polskim w Chicago. Obecnie pracuję jako nauczyciel w okręgu szkolnym nr 70 powiatu Lake. Jestem żonaty i mam czworo dzieci, które są już dorosłe i samodzielne po ukończeniu w USA studiów, sfinansowanych przy pomocy stypendiów sportowych.


Alicja Otap


[email protected]

Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama