Okrucieństwo w karaniu przestępców, jakie przewidywał kodeks Hammurabiego, czy starorzymskie popieranie surowości w majestacie prawa zawarte w sentencji „dura lex sed lex” – to niekoniecznie zamierzchła przeszłość. Okrucieństwem popisały się na przykład w 1965 roku władze PRL, skazując na karę śmierci głównego oskarżonego w „aferze mięsnej”. Wyrok wykonano, mimo że nieszczęśnik był co najwyżej złodziejem i kanciarzem, ale nie mordercą, co mogłoby poniekąd uzasadniać surowość Temidy za czasów Władysława Gomułki.
Wśród współczesnych cywilizowanych krajów prym w karaniu wiodą Stany Zjednoczone. Za kratami przebywa tu ok. 2,5 miliona ludzi. Ameryka potrafi być wyjątkową macochą, jeżeli komuś przydarzy się tu konflikt z prawem. W wielu przypadkach amerykański wymiar sprawiedliwości wręcz obliguje sędziów do orzekania surowych kar „z rozdzielnika”, nawet w odniesieniu do młodocianych. Sędzia ma dywagacje nad wymiarem wyroku z głowy, bo wystarczy, że zajrzy do instrukcji. Trzeba przyznać, że to bezduszne.
Próby zmiany sposobu ferowania wyroków mają w USA wielu zwolenników. Dlatego spore zainteresowanie wywołało ostatnio orzeczenie Sądu Najwyższego stanu Floryda, który postanowił, że przestępca skazany w wieku lat 14 na karę 70 lat pozbawienia wolności, bez możliwości wcześniejszego zwolnienia, za usiłowanie dokonania morderstwa otrzyma skrócenie wyroku. Sąd zgodził się z obrońcami skazanego, Shimeeka Gridine’a, że wydany na niego wyrok jest sprzeczny z ograniczeniami dotyczącymi karania młodocianych ustanowionymi przez Sąd Najwyższy Stanów Zjednoczonych. W 2010 roku sąd powołując się na dowód, że mózg osoby młodocianej nie jest w pełni rozwinięty, zabronił skazywania niepełnoletnich na dożywotne więzienie bez możliwości wcześniejszego zwolnienia.
W sprawie Gridine’a prokuratura nie chciała dopuścić do zmniejszenia wyroku, przypominając, że Gridine, który zranił człowieka strzałem ze strzelby podczas usiłowania rabunku, został skazany na 70 lat więzienia, a nie na dożywocie. Ale obrońcy posługując się danymi statystycznymi dotyczącymi przewidywanej długości życia, udowodnili, że w przypadku Gridine’a kara 70 lat więzienia jest równoznaczna z karą dożywocia i że najprawdopodobniej umrze on w więzieniu.
W ubiegłym tygodniu Sąd Najwyższy Stanu Floryda orzekł, że wyrok 70 lat więzienia jest niekonstytucyjny, gdyż nie daje on skazanemu możliwości wcześniejszego zwolnienia, jeżeli ten wykaże, iż został zrehabilitowany.
Postanowienie sądu w sprawie Shimeeka Gridine’a może dotyczyć także wielu innych młodocianych. Kolejnym krokiem będą przesłuchania i wydanie zapewne krótszych wyroków w odniesieniu do wielu więźniów odbywających kary dożywocia za przestępstwa, których dopuścili się jako niepełnoletni.
Wcześniej, w 2012 roku, Sąd Najwyższy Stanów Zjednoczonych orzekł, broniąc praw młodocianych przestępców, że ci z nich, którzy popełnili morderstwo, nie mogą być skazywani automatycznie na dożywocie bez możliwości wcześniejszego wyjścia z więzienia.
Nowe zasady skazywania młodocianych, którzy dopuścili się poważnych przestępstw, oznaczają w przypadku Gridine’a, że po 25 latach pobytu w więzieniu będzie miał on prawo do wystąpienia o ocenę jego zachowania w zakładzie karnym i jeżeli będzie ona pozytywna, będzie mógł wyjść na wolność. Ale najpierw musi odsiedzieć, bagatela, 25 lat. W USA karę dożywocia odbywa 140 tys. więźniów, 41 tys. z nich bez możliwości ułaskawienia.
Wojciech Minicz
fot.pixabay.com
Reklama