Ewa Malcher
Federalny Zarząd Lotnictwa (FAA) dał firmie handlowej Amazon zielone światło na testowanie dronów w sprzedaży wysyłkowej. Pozwolenie jest jednak obwarowane wieloma warunkami, na przykład bezzałogowe maszyny mają obsługiwać jedynie licencjonowani piloci.
Ponadto drony muszą poruszać się w ciągu dnia przy dobrej pogodzie, w przestrzeni powietrznej na wysokości 400 stóp (122 m) lub mniejszej. Nie mogą także znikać z oczu pilota. Firma handlowa musi też informować w formie miesięcznych raportów m.in. o liczbie wykonanych lotów czy wszelkich usterkach.
Tym samym dostarczanie paczek w 30 minut, jak planował Amazon, wciąż nie będzie możliwe, biorąc pod uwagę, że piloci muszą mieć drony cały czas na oku oraz to, że maszyny nie mogą latać szybciej niż 160 km/h.
Wykorzystywanie dronów w celach komercyjnych jest w USA nielegalne, ale FAA zastanawia się nad zmianą restrykcyjnych przepisów, które zezwalają na posługiwanie się dronami głównie hobbystom i małym firmom – na przykład pośrednicy w handlu nieruchomościami mogą robić zdjęcia nieruchomości ich klientów.
Amazon na zezwolenie czekał dość długo, gdyż zwrócił się o jego wydanie na testy w lipcu ubiegłego roku. W grudniu oświadczył, że w przypadku nieotrzymania zgody w USA zastosuje nową technologię w innym kraju – dotychczas testował usługę Prime Air w Indiach. Ale nawet jeśli testy okażą się pomyślne, pod dużym znakiem zapytania stoi, czy takie usługi w ogóle będą możliwe do zrealizowania w większych miastach, tak by zapewnić bezpieczeństwo i żeby jakaś paczka lub sam dron nie wylądowały przypadkiem komuś na głowie…
(as)
