Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
czwartek, 14 listopada 2024 15:57
Reklama KD Market

Izrael. Jerozolima głosuje; chce zmiany władzy (ZOBACZ ZDJĘCIA)

Izrael. Jerozolima głosuje; chce zmiany władzy (ZOBACZ ZDJĘCIA)
Mieszkańcy Jerozolimy żyją wtorkowymi wyborami do Knesetu. Wielu z nich chce zmiany władzy i odejścia prawicowego premiera Benjamina Netanjahu, który – jak przyznają – jest "mistrzem" w niedotrzymywaniu obietnic. Wybór lewicy niesie jednak obawy o przyszłość

W kawiarniach, na placach i na rogach ulic w stolicy Izraela najważniejszym tematem rozmów i głośnych dyskusji są trwające od rana wybory parlamentarne i pytanie, jakie stawia sobie niemal każdy w Izraelu: czy "Bibi" Netanjahu zostanie po raz czwarty premierem, co byłoby precedensem w historii politycznej tego kraju, czy jednak po 14 latach rządów prawicy do władzy dojdzie lewica.

"Nie jest to łatwy wybór" – mówi PAP Karren, nauczycielka w jednej ze szkół w Jerozolimie, która wraz z rodziną mieszka w tym mieście od kilku pokoleń. Jak tłumaczy, rządy Netanjahu przyniosły wiele niedobrego dla relacji izraelsko-palestyńskich, które nigdzie indziej nie są tak istotne jak właśnie w Jerozolimie.

"Żydzi, Arabowie i Palestyńczycy wszyscy razem żyjemy w tym mieście. Netanjahu przez siedem lat nic nie zrobił, aby uregulować te stosunki, byśmy wszyscy mogli żyć bezpiecznie" – podkreśla. Jak dodaje, w wyborach zagłosowała na centrolewicowy Blok Syjonistyczny Isaaka Herzoga i Cipi Liwni, którzy – jak stwierdziła – "niosą nadzieję na pokój w Izraelu".

Przed lokalem wyborczym mieszczącym się w szkole im. Ben Guriona w Jerozolimie, gdzie rano swój głos oddał sam Netanjahu z godziny na godzinę przybywa wyborców. Jak przyznaje członkini komisji wyborczej, głosujący bardzo emocjonalnie niekiedy przeżywają te wybory. "Niech pan popatrzy na tych trzech mężczyzn stojących przed wejściem. Od półtorej godziny spierają się o to, kto powinien zostać nowym premierem. Tutaj, w Izraelu, ludzie naprawdę żyją tymi wyborami" – podkreśla.

"Jak możesz mi mówić, że Bibi jest gorszy od Bougiego (Herzoga)? Tylko Likud gwarantuje nam bezpieczeństwo. To jest najważniejsze. Chcesz naprawdę, aby lewica doprowadziła do podziału Jerozolimy i podzielenia naszej ziemi" – mówi Szimon, zwolennik Likudu.

"Ty naprawdę w to wierzysz, że Herzog podzieli Jerozolimę? Na Boga, co ty opowiadasz? Nie mogę już dłużej tych bredni słuchać" – ripostował drugi z mężczyzn, który w rozmowie z PAP przyznał, że nie rozumie, dlaczego jego rodacy tak "ślepo" wierzą w wyborczą narrację.

"Oczywiste jest, że zarówno lewica, jak i prawica grają najostrzejszą kartą w Izraelu, jaką jest bezpieczeństwo i konflikt z Palestyną. Nikt przecież nie podzieli Jerozolimy i kraju. Netanjahu to mistrz w straszeniu ludzi i w niedotrzymywaniu obietnic. On jest w stanie wszystko obiecać, by zostać przy władzy" – podkreślił.

Na wybory do Izraela przyleciały z zagranicy tysiące osób, tylko po to, żeby oddać głos w wyborach. Do udziału w głosowaniu zachęcają m.in. obecni na ulicach Jerozolimy wolontariusze z ruchu politycznego V15, którzy nie popierają żadnej z partii.

"Tak, właśnie idziemy oddać nasze głosy" – powiedziała PAP Sara, która całą rodziną przyleciała do Jerozolimy z Paryża. Pytana, dlaczego wybory dla niej są tak ważne, odparła, że Izrael to jej dom i zawsze nim pozostanie.

"Mam tutaj swoją rodzinę, tutaj zostawiłam całe moje życie. Nie mogłam inaczej" – podkreśliła. Pytana, na kogo odda głos, powiedziała, że popiera Herzoga, gdyż tylko on ma szansę zmienić coś w Izraelu. "Wiem od mojej rodziny i przyjaciół, którzy mieszkają czy to w Jerozolimie, czy w Tel Awiwie, że żyje im się z każdym rokiem coraz trudniej. W Izraelu zrobiło się naprawdę drogo, zwłaszcza jeśli chodzi o mieszkania. Obecny rząd nie przeprowadza żadnych znaczących reform. Jedyne co robi, to straszy kolejną wojną. Mam nadzieję, że dzisiaj Izraelczycy zmienią rząd i władzę" – zaznaczyła.

Frekwencja wyborcza, która w Izraelu jest tradycyjnie wysoka, w ocenie wielu komentatorów izraelskich może po raz pierwszy od kilkunastu lat przekroczyć 70 proc. Do wzięcia udziału w głosowaniu, które potrwa do godz. 21 czasu polskiego, uprawnionych jest blisko 6 mln Izraelczyków. Wybory są postrzegane jako plebiscyt w sprawie dalszego przywództwa Netanjahu.

Pierwsze wyniki exit poll są oczekiwane natychmiast po zamknięciu lokali wyborczych. Obserwatorzy zastrzegają, że ze względu na wyborczą arytmetykę zapewne kilka tygodni trzeba będzie czekać na nazwisko nowego szefa rządu. W Izraelu prezydent powierza misję formowania rządu niekoniecznie zwycięzcy wyborów, lecz temu, kto spośród 120 deputowanych Knesetu jest w stanie stworzyć większościową koalicję.

Z Jerozolimy Andrzej Gajcy (PAP)

fot.EPA



 

Zamieszczone na stronach internetowych portalu www.DziennikZwiazkowy.com materiały sygnowane skrótem „PAP” stanowią element Codziennego Serwisu Informacyjnego PAP, będącego bazą danych, którego producentem i wydawcą jest Polska Agencja Prasowa S.A. z siedzibą w Warszawie. Chronione są one przepisami ustawy z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych oraz ustawy z dnia 27 lipca 2001 r. o ochronie baz danych. Powyższe materiały wykorzystywane są przez Alliance Printers and Publishers na podstawie stosownej umowy licencyjnej. Jakiekolwiek ich wykorzystywanie przez użytkowników portalu, poza przewidzianymi przez przepisy prawa wyjątkami, w szczególności dozwolonym użytkiem osobistym, jest zabronione.
Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama