Zwroty z podatku dla nieudokumentowanych imigrantów będą kosztowały USA dwa miliardy dolarów na przestrzeni pięciu lat – wyliczyła w ubiegłym tygodniu działająca przy Kongresie komisja podatkowa (Joint Committee on Taxation, JCT). Do urzędu podatkowego ma wpłynąć 800 tys. wniosków nielegalnych o zwrot podatku dochodowego. Czy tak się jednak stanie? Republikanie już zaproponowali ustawę likwidującą ten „amnestyjny” bonus.
Jedenastu republikańskich senatorów, pod przewodnictwem Chucka Grassleya, jest zdania, że zwracanie podatku osobom pracującym w USA nielegalnie jest niedorzeczne i nieuczciwe wobec podatników.
Rozporządzenia imigracyjne Baracka Obamy, zablokowane tymczasowo przez sąd federalny, dotyczące ok. czterech milionów nieudokumentowanych imigrantów, przewidują przyznanie tymczasowego legalnego pobytu w USA na okres trzech lat oraz pozwolenia na pracę i numeru ubezpieczenia społecznego. A posiadanie numeru Social Security pozwala ubiegać się o świadczenia, w tym o zwrot podatku dochodowego do trzech lat wstecz.
Ustawa Grassleya ma zabronić imigrantom ubiegać się o zaległy zwrot podatku, a także w roku, w którym zostaną przyznane im przywileje imigracyjne, w tym odroczenie deportacji. W świetle ustawy urząd ubezpieczeń miałby dzielić się informacjami z urzędem podatkowym, by było wiadomo, kim są nowo zalegalizowani pracownicy, i mogli upewnić się, że imigranci nie będę ubiegać się o zwrot nadpłaty.
JCT oszacowała, że do urzędu podatkowego w ciągu najbliższej dekady wpłynie 800 tys. wniosków, a najwięcej w latach 2017–2020. Rząd wyda na ten cel ok. 400 mln dol. w 2017 r., 1,1 mld dol. w 2018, kolejne 400 mln w 2019 i 100 mln w 2020 roku.
Ustawa trafiła na razie pod obrady senackiej komisji finansowej. Jej przewodniczący, republikanin Orrin G. Hatch, nie rozmawiał jeszcze o propozycji z senatorem Grassleyem, ale zgadza się z nim, że „nielegalnego postępowania nie można nagradzać”.
Niektórzy są jednak zdania, że politycy dmuchają na zimne. Bo żeby ubiegać się o zwrot podatku, trzeba na podatkach się znać, a z zeznaniami mają problemy sami Amerykanie, nie mówiąc o imigrantach, których obejmuje „amnestia” Obamy, i sami sobie na pewno z tym nie poradzą – takiego zdania jest profesor Dennis J. Ventry jr z Uniwersytetu Kalifornijskiego. – Pytanie, czy znajdą się odpowiedni ludzie, którzy im pomogą odebrać to, co im się prawnie należy – zastanawia się profesor.
(as)
fot.Michael Reynolds/EPA/geralt/pixabay.com