Są tacy obcokrajowcy, którzy chcą się przedostać do Stanów za wszelką cenę, nawet jeżeli grozi to aresztem, grzywną czy wieloletnim więzieniem. Takie kary grożą tym, którzy już w Ameryce byli nielegalnie, zostali deportowani i ponownie ich zatrzymano na terenie USA. Bo są takie kraje, w których jest dużo gorzej niż w amerykańskim więzieniu. A poza tym, ci którzy ryzykują, udając się do USA nielegalnie po raz kolejny, liczą na to, że ich nikt nie zatrzyma, bo służby imigracyjne mają pełne ręce roboty.
Władze USA chlubią się corocznym przyrostem liczby deportowanych imigrantów, którzy mieli na swym koncie przestępstwa lub pobyt w Stanach Zjednoczonych bez dokumentów. Jednocześnie jednak powodów do dumy nie przysparza fakt, że wraz z realizacją planu deportacji rośnie wskaźnik obcokrajowców, którzy byli już uprzednio deportowani i mimo to udało się im się ponownie przedostać do Stanów, czy to przez porowatą granicę z Meksykiem, czy też drogą morską z Bahamów na Florydę. Wprawdzie recydywistów jest mniej niż przyłapanych na nielegalnym przekraczaniu po raz pierwszy, ale recydywa psuje władzom imigracyjnym ich optymistyczne deportacyjne statystyki.
Na przykład w roku fiskalnym 2012 deportowano około 410 tys. imigrantów bez papierów, ale w tym samym czasie ponad 160 tys. uprzednio deportowanych powróciło do USA nielegalnie. Zatem liczbę deportowanych należałoby pomniejszyć o 160 tys. recydywistów. Nielegalni imigranci recydywiści każą nie tylko wątpić w sukces programu walki z nielegalną imigracją, ale samo ich istnienie wskazuje na kiepską skuteczność działania straży granicznej – Border Patrol.
Prokuratorzy federalni wytoczyli około 20 tys. spraw recydywistom deportowanym w 2012 roku. Począwszy od roku 2009 liczba takich oskarżeń utrzymuje się na poziomie 19 tys. rocznie. Jest to zaledwie czubek góry lodowej, ponieważ dane te dotyczą tylko spraw rozpatrzonych przez sąd. Nie wiadomo, jak wielu uprzednio deportowanych imigrantów powraca i nie wpada w ręce władz. Centrum Studiów Imigracyjnych (Center for Immigration Studies) szacuje, że około 25 proc. wszystkich obcokrajowców zatrzymywanych co roku przez władze imigracyjne to wydaleni uprzednio z USA recydywiści.
Co na to władze imigracyjne? Urząd Imigracji i Ceł (U.S. Immigration and Customs Enforcement) w wydanym oświadczeniu nie odniósł się bezpośrednio do tej sprawy, stwierdzając jedynie, że ICE koncentruje swoje działania na skutecznym egzekwowaniu prawa imigracyjnego, ze szczególnym uwzględnieniem zagrożeń dla bezpieczeństwa kraju i społeczeństwa.
Tymczasem recydywa imigracyjna pleni się w najlepsze, mimo dotkliwych kar, jakie grożą recydywistom. Deportacja powoduje, że obcokrajowiec usunięty ze Stanów Zjednoczonych ma zakaz powrotu na wizie imigranckiej przez okres nawet do 20 lat. Wpis na czarnej liście uniemożliwiający powrót do USA zależy od okoliczności, jakie towarzyszyły deportacji danego obcokrajowca. Zazwyczaj wpis jest aktualny przez 10 lat.
Podstawową maksymalną karą za ponowne przybycie do USA po deportacji jest grzywna lub kara więzienia nie dłuższa niż 2 lata. Sąd może też wyznaczyć obie te kary naraz. Jeżeli jednak obcokrajowiec został deportowany za dopuszczenie się trzech lub więcej wykroczeń (misdemeanor), a do tego dopuścił się przestępstwa związanego z narkotykami, to wyrok może wynieść 10 lat więzienia. Tylko w wypadku najcięższych przestępstw kara może sięgnąć 20 lat.
Kogo deportować, a komu pozwolić pozostać w USA, wprowadzić reformę czy najpierw uszczelnić granice? Zagadnienia te, jak nigdy przedtem, polaryzują społeczeństwo amerykańskie, które chciałoby zmian w ustawodawstwie imigracyjnym, ale tak na dobrą sprawę nie wie jakich.
Wojciech Minicz
fot.Larry W. Smith/EPA
Reklama