Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
czwartek, 26 września 2024 16:41
Reklama KD Market

Klich: Tylko najbliższe otoczenie Obamy przeciwne zbrojeniu Ukrainy

Tylko najbliższe otoczenie prezydenta USA Baracka Obamy, w tym doradcy ds. bezpieczeństwa, jest wciąż przeciwne zbrojeniu Ukrainy w obawie przed zaostrzeniem konfliktu - ocenił w środę w Waszyngtonie senator PO Bogdan Klich. Jego zdaniem to błędne rozumowanie.

Klich, który zakończył w środę kilkudniową wizytę w stolicy USA, ocenił, że jeśli chodzi o kwestię zbrojenia Ukrainy, to "sytuacja w Waszyngtonie jest paradoksalna".

"Za jest w zasadzie cały Kongres, także większość ekspertów i szefowie ważnych departamentów, jak sekretarz stanu czy minister obrony; uważają, że Ameryka powinna zachować się bardziej stanowczo, jeżeli chodzi o politykę rosyjską i wspierać mocniej Ukrainę w jej walce przeciw inwazji rosyjskiej. Tymczasem prezydent USA i bezpośrednie otoczenie mają odmienne zdanie" - powiedział polskim dziennikarzom Klich.

Jak relacjonował, w Waszyngtonie spotkał się z kilkoma amerykańskimi kongresmenami, a także ekspertami think tanków, w tym byłym doradcą ds. bezpieczeństwa narodowego za prezydentury Jimmy'ego Cartera, Zbigniewem Brzezińskim. "Od moich rozmówców słyszałem, że są trzy osoby w otoczeniu prezydenta, które są przeciwne tej decyzji (o zbrojeniu Ukrainy), a prezydent Obama też nie jest do tego przekonany" - powiedział Klich. Przeciwna jest przede wszystkim doradczyni Obamy ds. bezpieczeństwa narodowego Susan Rice i jej zastępca Ben Rhodes.

Klich, który zdecydowanie opowiada się za zbrojeniem Ukrainy, podkreślił, że ważne jest w tej kwestii "oddziaływanie z Europy" na stanowisko USA. "Ważna będzie tu rozmowa pomiędzy Obamą a Donaldem Tuskiem, który (w poniedziałek) przyjdzie do Waszyngtonu jako przewodniczący Rady Europejskiej" - powiedział.

Zdaniem senatora są trzy główne powody, dla których Obama nie chce zbroić Ukrainy, a najważniejszy to przekonanie, że wsparcie wojskowe wywoła reakcję Rosji i będzie oznaczało jeszcze większą eskalację konfliktu, czego amerykański prezydent chce uniknąć. "W moim przekonaniu to jest podejście błędne, ponieważ eskalacja jest spowodowana biernością Zachodu i zbyt dużą ostrożnością w działaniach, a nie odwrotnie" - powiedział Klich.

Drugi powód zachowawczości Obamy to - jak tłumaczył Klich - "użyteczność Rosji w rozwiązywaniu istotnych dla Ameryki spraw w innych częściach świata". Chodzi głównie o negocjacje z Iranem na temat programu nuklearnego tego kraju oraz zwalczanie dżihadystów z Państwa Islamskiego (IS) w Iraku i Syrii. "Tu też mamy do czynienia z przesadą ze strony USA, bo Rosja - niezależnie od tego jak Amerykanie zachowają się w stosunku do Ukrainy - jest zainteresowana, by Iran nie miał broni nuklearnej. Nie będzie też blokowała zwalczania Państwa Islamskiego, bo przecież IS jest zagrożeniem dla sojusznika Rosji, czyli prezydenta Syrii" - przekonywał Klich.

Trzeci argument to obawy, że zbrojenie Ukrainy doprowadzi do powrotu zimnej wojny pomiędzy Zachodem a Federacją Rosyjską, łącznie z wyścigiem zbrojeń, który byłby poważnym obciążeniem dla USA i Zachodu. "Prezydent Obama chce uniknąć wyścigu zbrojeń, który miałby być efektem takiej konfrontacji" - wyjaśnił Klich. Ale i ten argument podważył, przekonując, że największym niebezpieczeństwem jest to, że Ameryka zachowując się zbyt łagodnie może doprowadzić do powrotu polityki stref wpływów. A to oznacza ryzyko, że "Amerykanie zostaną wypchnięci z Europy Wschodniej i przestaną w niej odgrywać jakąkolwiek rolę, a kraje poradzieckie, które nie są członkami NATO, zostaną poddane dominacji ze strony prezydenta Putina" - ostrzegł Klich.

W rozmowie z dziennikarzami Klich wyraził też przekonanie, że w polityce USA do końca kadencji Obamy nie zajdą radykalne zmiany, jeśli chodzi o Polskę i inne będące członkami NATO kraje Europy Środkowej. "To dobra wiadomość, bo zostaną zrealizowane zobowiązania podjęte na szczycie NATO w Newport (m.in. o wzmacnianiu rotacyjnej obecności wojskowej w tej części Europy - PAP) - powiedział. - Ale nie wierzę, że do końca kadencji zmieni się sposób stacjonowania amerykańskich żołnierzy w Polsce (na stały), bo Amerykanie musieliby odejść od swej doktryny (wojskowej) przyjętej w 2012 roku".

Senator ujawnił, że przed wyborami prezydenckimi w USA w 2016 roku kibicuje Republikanom, gdyż zawsze wykazywali się większą od Demokratów "odpowiedzialnością za sprawy międzynarodowe" i "większą gotowością do użycia siły".

Z Waszyngtonu Inga Czerny (PAP)

Na zdjęciu: Bogdan Klich fot.Olivier Hoslet/EPA

 

Zamieszczone na stronach internetowych portalu www.DziennikZwiazkowy.com materiały sygnowane skrótem „PAP” stanowią element Codziennego Serwisu Informacyjnego PAP, będącego bazą danych, którego producentem i wydawcą jest Polska Agencja Prasowa S.A. z siedzibą w Warszawie. Chronione są one przepisami ustawy z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych oraz ustawy z dnia 27 lipca 2001 r. o ochronie baz danych. Powyższe materiały wykorzystywane są przez Alliance Printers and Publishers na podstawie stosownej umowy licencyjnej. Jakiekolwiek ich wykorzystywanie przez użytkowników portalu, poza przewidzianymi przez przepisy prawa wyjątkami, w szczególności dozwolonym użytkiem osobistym, jest zabronione.

Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama