Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
piątek, 27 września 2024 20:27
Reklama KD Market
Reklama

Krym po aneksji: zakazy, zatrzymania, zapaść gospodarcza

Zakaz zgromadzeń, zatrzymania niepokornych i rozmowy o polityce tylko we własnej kuchni – tak opisują życie na Krymie uchodźcy, którzy nie mogą i nie chcą tam powrócić po aneksji należącego do Ukrainy półwyspu dokonanej przez Rosję.

Stała kontrola ze strony nowych, rosyjskich władz, zła sytuacja gospodarcza i zubożenie społeczeństwa, ale też brak zainteresowania, a wręcz izolacja ze strony Kijowa – wytykają ci, którzy tam pozostali.

27 lutego mija rok od symbolicznego upadku ukraińskich rządów na Krymie. 12 miesięcy temu prorosyjskie bojówki zajęły siedzibę parlamentu krymskiej autonomii w Symferopolu. Otworzyło to drogę do tzw. referendum, w następstwie którego Rosja uznała Krym za swoje terytorium.

Tatarka Tamila Taszewa w odróżnieniu od pozostałych rozmówców PAP zgadza się opowiadać o sytuacji na Krymie pod własnym nazwiskiem. Mieszka w Kijowie, gdzie ukończyła studia. Gdy w ubiegłym roku na Krymie zaczęły aktywizować się ruchy prorosyjskie, wraz z koleżanką założyła inicjatywę „Krym-SOS”. Na początku chciały informować świat o wydarzeniach w ich rodzinnych stronach. Teraz pomagają uchodźcom.

Taszewa po raz ostatni była na Krymie w styczniu ubiegłego roku. „Uprzedzono mnie, że ze względu na moją działalność lepiej będzie, jeśli nie będę tam przyjeżdżała. Od tego czasu nie widziałam swoich rodziców. Jest to moja osobista tragedia, bo pozostawiłam na Krymie najbliższych mi ludzi” – mówi.

Swą ocenę sytuacji na półwyspie opiera na rozmowach z rodziną i uciekinierami. Według oficjalnych danych uchodźców jest 20 tysięcy. Nieoficjalnie mówi się nawet o 40 tysiącach przesiedleńców. Blisko połowa z nich to Tatarzy.

„Od początku okupacji życie na Krymie zmieniło się całkowicie. Władze działają w oparciu o zakazy, a ci, którzy nie chcą się im podporządkować, są zatrzymywani, a czasem nawet znikają. Obietnice lepszego życia, które składała Rosja, nie mają pokrycia. Krym jest całkowicie odcięty od świata. Okazuje się, że nowi rządzący nie są w stanie zapewnić ludziom podstawowych rzeczy” – wylicza.

Według niej działania rosyjskich władz sprawiają, że nawet ci mieszkańcy Krymu, którzy opowiadali się za odłączeniem go od Ukrainy, zaczynają uświadamiać sobie, że Rosja nie spełni ich wysokich oczekiwań. Nie oznacza to jednak, że gotowi są do buntów przeciwko Moskwie.

„O publicznych protestach na Krymie nikt nie myśli, gdyż jest to niebezpieczne. O polityce rozmawia się tylko w wąskim kręgu znajomych. Ludzie są zastraszani represjami wobec aktywistów ruchów proukraińskich i tatarskich i boją się wyrażać własne zdanie” – podkreśla Taszewa.

Ołeksandr, który także mieszka w Kijowie, również zostawił na Krymie całą rodzinę. Nie chcąc jej zaszkodzić, prosi, by jego wypowiedzi były anonimowe. Po raz ostatni odwiedził rodziców latem ubiegłego roku. „Byłem tam traktowany jak szpieg obcego państwa. Pieczątka z kijowskim meldunkiem sprawia, że stajesz się osobą podejrzaną” – opowiada.

Ocenia, że mieszkańcy Krymu żyją w rozdarciu między rozczarowaniem ich obecną sytuacją, a radością, że półwysep nie ma dziś takich problemów, z jakimi boryka się Ukraina.

„Ludzie cieszą się, że nikt tam nie strzela, i mówią, że mają szczęście, że nie ma tam wojny, jak w Donbasie. Walczą jednocześnie o zaspokojenie podstawowych potrzeb, bo w związku z blokadą gospodarczą Krymu ceny są tam wyższe niż w Moskwie” – twierdzi.

Ołeksandr podkreśla, że po aneksji Krymu jego mieszkańcy, którzy zawsze silnie związani byli z Rosją, uwierzyli w „dobrego cara”, za którego uważają prezydenta Rosji Władimira Putina.

„Car jednak siedzi w Moskwie, a na Krymie nadal rządzą ludzie przysłani tam jeszcze przez Partię Regionów obalonego prezydenta Wiktora Janukowycza. Ich polityka się nie zmienia: jest to nieustająca walka o wpływy w biznesie, przejmowanie firm i zero zainteresowania społeczeństwem” – zaznacza.

O anonimowość prosi także Oleg, który, choć opowiada się za przynależnością Krymu do Ukrainy, nie opuścił półwyspu i nadal mieszka w Symferopolu. Nie chce rozmawiać przez telefon, bo – jak twierdzi – jest to dziś niebezpieczne. Woli połączyć się przez Skype’a.

„Nowe władze kontrolują praktycznie wszystkie sfery życia. Głośne narzekanie jest zabronione. To już nie stare porządki, jak na Ukrainie, kiedy można było mówić, co chcesz. Trzy osoby, które spotkają się na ulicy, wywołują zainteresowanie policji, która traktuje to jako nielegalną demonstrację i każe się rozejść” – relacjonuje.

Oleg przyznaje, że w początkowym okresie rosyjskich rządów część ludzi, zwłaszcza pracownicy sfery budżetowej i emeryci, dostali znacznie więcej pieniędzy, niż zarabiali pod rządami ukraińskimi, jednak wzrost cen szybko zniwelował tę różnicę. Dodaje jednocześnie, że biznes prywatny, oparty głównie na turystyce, jest w stanie całkowitej zapaści. Wcześniej czerpał zyski przede wszystkim z turystów z Ukrainy.

„Pozytywny efekt wywołany przez podwyżki wypłat i emerytur już dawno się zatarł. Dochody społeczeństwa widocznie spadły. Wcześniej kupowaliśmy ser, teraz kupujemy chleb. Zamiast masła używamy margaryny. I tak jest ze wszystkim” – mówi.

Rozmówca PAP podkreśla, że choć wielu zwolenników przynależności Krymu do Ukrainy wyjechało z półwyspu, to wciąż jest tu ich niemało. Odczuwają jednak, że władze w Kijowie zupełnie się nimi nie interesują.

„Ukraina odwróciła się od nas. Najgorsze, co zrobiła dla swoich sympatyków, to izolacja, czyli zamknięcie połączeń drogowych i kolejowych z Krymem. Odcięła tym samym komunikację z ludźmi, którzy ją popierają. Ja sam już zapomniałem, kiedy byłem w części kontynentalnej. Ukraińcy na granicy traktują nas jak terrorystów. Jesteśmy podejrzani, bo mamy rosyjskie paszporty, a my przecież zostaliśmy zmuszeni do ich przyjęcia!” – nie kryje oburzenia.

Sytuację z przyłączeniem Krymu do Rosji i z obecną sytuacją mieszkańców półwyspu Oleg porównuje z rejsem Titanica. „Udało się nam wskoczyć na odpływający statek, którego rejs zakończy się katastrofą” – prognozuje.

Z Kijowa Jarosław Junko (PAP)

fot.Maxim Shipenkov/EPA



Zamieszczone na stronach internetowych portalu www.DziennikZwiazkowy.com materiały sygnowane skrótem „PAP” stanowią element Codziennego Serwisu Informacyjnego PAP, będącego bazą danych, którego producentem i wydawcą jest Polska Agencja Prasowa S.A. z siedzibą w Warszawie. Chronione są one przepisami ustawy z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych oraz ustawy z dnia 27 lipca 2001 r. o ochronie baz danych. Powyższe materiały wykorzystywane są przez Alliance Printers and Publishers na podstawie stosownej umowy licencyjnej. Jakiekolwiek ich wykorzystywanie przez użytkowników portalu, poza przewidzianymi przez przepisy prawa wyjątkami, w szczególności dozwolonym użytkiem osobistym, jest zabronione.

Sanctions on Russia impact rentals of business premises

Sanctions on Russia impact rentals of business premises

epa04625461 Pedestrians walk past business premises for rent at Tverskaya street in center of Moscow, Russia 18 February 2015. The sanctions imposed on Russia following the annexation of Crimea and the ongoing military clashes in eastern Ukraine, have wide ranging effects on Russian economy. Local reports state property rental prices have dropped some 18 per cent, with premium locations such as the Tverskaya street in Moscow now having an average rental price of 4,500 USD per square meter. Despite falling rental prices, many international companies such as Zara continue closing their stores in downtown Moscow. The shop closures are also a result of decreased purchasing power of imported goods by Russians, mainly caused by the steep decline of Russian ruble against other major currencies. EPA/MAXIM SHIPENKOV

Crisis in Ukraine

Crisis in Ukraine

epa04639429 A Ukrainian military vehicle tows a cannon, in the eastern city of Mariupol, Ukraine, 26 February 2015. Russia-backed separatists have said that they have unilaterally begun withdrawing their heavy weapons. Ukraine was to begin withdrawing heavy weapons from the front line in the country's east, the Defence Ministry in Kiev said. EPA/ANASTASIA VLASOVA

Poland's President Bronislaw Komorowski in Tokyo

Poland's President Bronislaw Komorowski in Tokyo

epa04639672 Polish President Bronislaw Komorowski (L) is greeted by Japan's Prime Minister Shinzo Abe at the start of their talks at Abe's official residence in Tokyo, Japan, 27 February 2015. Komorowski is in Japan on a two-day official visit. EPA/ISSEI KATO/POOL

Polish President Bronislaw Komorowski visits Japan

Polish President Bronislaw Komorowski visits Japan

epa04639743 Polish President Bronislaw Komorowski (3-L) bows in front of the Japanese and Polish flag as he reviews a guard of honor with Japanese Prime Minister Shinzo Abe (2-L) at the latter's official residence in Tokyo, Japan, 27 February 2015. Komorowski is in Japan on a two-day official visit. EPA/KIMIMASA MAYAMA/POOL

Polish President Bronislaw Komorowski visits Japan

Polish President Bronislaw Komorowski visits Japan

epa04639827 Polish President Bronislaw Komorowski (L) and Japanese Prime Minister Shinzo Abe attend a press conference following their summit talks at the latter's official residence in Tokyo, Japan, 27 February 2015. EPA/KIMIMASA MAYAMA / POOL

Polish President Bronislaw Komorowski visits Japan

Polish President Bronislaw Komorowski visits Japan

epa04639830 Polish President Bronislaw Komorowski (L) and Japanese Prime Minister Shinzo Abe attend a press conference following their summit talks at the latter's official residence in Tokyo, Japan, 27 February 2015. EPA/KIMIMASA MAYAMA / POOL

Mexican police arrest top drug boss

Mexican police arrest top drug boss

epa04639959 A file picture released by Secretary Office of Public Security (SSP) of Mexico on 06 August 2009 and made available on 27 February 2015 of Servando Gomez Martinez, aka 'La Tuta', leader of criminal organization of Los Caballeros Templarios (The Templar Knights). One of Mexico's most wanted drug cartel bosses, Servando Gomez Martinez, was detained in the eastern city of Morelia, police said 27 February 2015. Martinez, known as 'La Tuta, is considered the leader of the Knights Templar cartel, a powerful drug and trafficking organization in the state of Michoacan - which is known as a hub of violence. EPA/SSP / HANDOUT BEST QUALITY AVAILABLE HANDOUT EDITORIAL USE ONLY/NO SALES


Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama