Spray, używany w tym sezonie ekstraklasy do zaznaczania miejsc ustawienia piłki i muru przy rzucie wolnym, dyscyplinuje piłkarzy – uważa sędzia Tomasz Musiał. - Od wprowadzenia pianki nie pokazałem żadnej żółtej kartki za przesuwanie się w murze – powiedział.
Historia tego sędziowskiego „gadżetu” nie jest długa. Jako pierwszy w oficjalnym meczu drużyn seniorskich użył go 17 grudnia 2013 Bakary Gassama z Gambii podczas rozgrywanego w marokańskim Agadirze półfinału klubowych MŚ Evergrande Kanton - Bayern Monachium. Wcześniej testowano tę metodę w trakcie MŚ do lat 20 i 17 w 2013 roku.
Później korzystali z szybko znikającej pianki sędziowie meczów MŚ w Brazylii (2014), a w tym sezonie pojemniki ze sprayem znalazły się w wyposażeniu rozjemców w polskiej ekstraklasie.
- Początkowo prosiłem asystentów, by mi przypominali o tej możliwości. Teraz to już nawyk przy rzutach wolnych w okolicach pola karnego – dodał Musiał.
Pianka jest używana kilka razy w meczu, w zależności od potrzeb. Pojemnik wystarcza czasem na 3 – 4 spotkania.
- To bardzo ułatwia naszą pracę. Nie ma mowy o jakimś ustawianiu sobie piłki przez zawodnika przy rzucie wolnym w miejscy innym od wyznaczonego, czy o przesuwaniu muru. Zawodnicy wiedzą, co im grozi. A pojemnik umieszczony w specjalnym koszyczku zupełnie nie przeszkadza w prowadzeniu zawodów – podkreślił krakowski arbiter.
Pianka zawiera nieszkodliwą dla środowiska białą substancję, która znika z murawy w czasie od 45 sekund do dwóch minut po rozpryskaniu.
Spraye używane w polskiej ekstraklasie sprowadzane są ze Szkocji.
(PAP)
Reklama