Rosyjskie MSZ wyraziło w sobotę zaniepokojenie tym, że minister spraw zagranicznych Ukrainy i przedstawiciele niektórych państw zachodnich, w tym USA, kwestionują realizację postanowień czwartkowego porozumienia z Mińska w sprawie uregulowania konfliktu na Ukrainie.
Moskwa wyraziła jednocześnie oczekiwanie, że wszystkie strony popierające proces z Mińska, uczynią wszystko w celu realizacji osiągniętych uzgodnień.
"Głównym problemem jest to, że oficjalny przedstawiciel strony ukraińskiej w osobie ministra spraw zagranicznych (Pawło) Klimkina, jak również niektóre państwa zachodnie, zwłaszcza Stany Zjednoczone, w rzeczywistości solidaryzują się z opiniami radykalnych nacjonalistów w Radzie Najwyższej (parlamencie Ukrainy) i zaczęli zniekształcać treść ustaleń z Mińska, podważając realizację konkretnych zapisów dokumentu przyjętego przez przywódców Rosji, Niemiec, Francji i Ukrainy" - brzmi oświadczenie rosyjskiego MSZ.
"Oczekujemy, że wszyscy sygnatariusze dokumentu z Mińska z 12 lutego, a także strony popierające miński proces, w tym Niemcy i Francja, zrobią wszystko, aby przyjęte ustalenia zostały ściśle zrealizowane" - podkreślono w komunikacie.
W czwartek po kilkunastu godzinach rozmów w Mińsku kanclerz Niemiec Angela Merkel i prezydenci Rosji Władimir Putin, Ukrainy Petro Poroszenko i Francji Francois Hollande wynegocjowali porozumienie o uregulowaniu trwającego od kwietnia 2014 roku konfliktu w Donbasie. Dokument został podpisany przez członków grupy kontaktowej OBWE-Ukraina-Rosja oraz przedstawicieli prorosyjskich separatystów.
Porozumienie przewiduje m.in. rozejm między siłami ukraińskimi a rebeliantami, który ma obowiązywać od północy z soboty na niedzielę czasu kijowskiego (sobota, godz. 23 w Polsce), a następnie wycofanie ciężkiego uzbrojenia ze strefy walk i powstanie strefy buforowej szerokości od 50 do 70 km; obie strony konfliktu mają opuścić tę strefę w ciągu 14 dni.
Zaledwie jeden dzień po podpisaniu nowych porozumień pokojowych w Mińsku prorosyjscy separatyści ostrzelali w piątek z systemów rakietowych Grad prawie 80-tysięczne miasto Artemiwsk w obwodzie donieckim, trafiając w szkołę i zabijając 7-letniego chłopca i raniąc cztery inne osoby. Po południu Gradami buntownicy zaatakowali miasteczko Hirnyk, także w obwodzie donieckim; zginęły tam co najmniej trzy osoby. (PAP)
Reklama