O połączeniu tradycji z nowoczesnością, otwartości na młodzież oraz korzyściach z przynależności do Związku Narodowego Polskiego z prezesem ZNP Frankiem Spulą rozmawia Grzegorz Dziedzic.
Grzegorz Dziedzic: Polonia bardzo się zmieniła od czasów powstania Związku Narodowego Polskiego. W jaki sposób związek nadąża za tymi zmianami?
Frank Spula: Organizacja zmienia się przez cały czas. Przez ostatnie kilkanaście lat Polonia zmieniła się kompletnie, Polacy wyprowadzili się na przedmieścia – tym samym zniknęły skupiska polonijne. Kiedyś ludzie trzymali się okolic polskich kościołów. To się zmieniło, Polonia się rozproszyła. Wzrósł też poziom wykształcenia Polonii. Teraz, osoby pochodzenia polskiego, często już z trzeciej czy czwartej generacji mają świetne wykształcenie. Nawet nowo przyjeżdżający imigranci z reguły znają angielski, mają lepsze wykształcenie a tym samym łatwiejszy start.
Czy współczesna technologia, internet, łatwość dostępu do informacji pozwoli Polonię na nowo zjednoczyć?
- Idziemy w tym kierunku, jesteśmy obecni w mediach społecznościowych, np. na Facebooku. Mamy stronę internetowa, pracujemy nad jej polskojęzyczną wersją. Idziemy z duchem czasu.
ZNP był zawsze organizacją pomocową. Jaką pomoc oferujecie członkom organizacji?
- Po pierwsze pomagamy młodzieży, wspieramy finansowo polskie szkoły. W ramach przekazywania następnym pokoleniom tradycji i kultury polskiej finansujemy zespół taneczny. Ale przede wszystkim fundujemy stypendia dla naszych członków i ich dzieci. Każdego roku na ten cel przeznaczamy 250 tys. dolarów!
W jaki sposób można zapisać się do ZNP?
- Podstawą przynależności jest wykupienie polisy ubezpieczeniowej na życie. Tak jest od początku istnienia organizacji. Trzeba skontaktować się z naszym biurem, najprościej jest po prostu do nas zadzwonić.
Warto należeć do związku, proszę pamiętać, że z ponad 200 organizacji w historii Polonii do czasów współczesnych przetrwało sześć. Wśród nich ZNP jest organizacją największą i prezentującą najlepszą ofertę.
W czym jesteście lepsi niż inne organizacje, nie tylko polonijne, oferujące ubezpieczenia na życie?
- Po pierwsze fundujemy stypendia dla młodzieży. Po drugie, silna organizacja, taka jak ZNP ma duży wpływ na politykę lokalną, ale także i krajową, w Waszyngtonie. Warto zabezpieczyć rodzinę i mieć ubezpieczenie; warto też należeć do silnej wpływowej organizacji, jaką jest ZNP.
Jak chcecie wyciągnąć rękę do nowych członków, do kolejnej generacji Polaków w Stanach Zjednoczonych?
- To musi być zrobione nowoczesnymi metodami, nie możemy zapraszać młodzieży na nudne zebrania. Młodych trzeba pociągnąć, wzbudzić w nich entuzjazm i dumę z bycia Polakiem. Chcemy dotrzeć do młodzieży przez media społecznościowe i przekonać ich, że podtrzymywanie polskiej tożsamości to wielka rzecz, a przynależność do ZNP to dobry pomysł i świetna inwestycja.
Ilu członków liczy w tej chwili związek?
- Około 160 tysięcy, przez 135 lat do związku należało ponad 2 miliony ludzi. Chicago to oczywiście główne skupisko Polonii, ale działamy prężnie także w Nowym Jorku, w Michigan, Pensylwanii i New Jersey oraz coraz aktywniej w Kalifornii i na Florydzie.
Jaki ma Pan pomysł na wykorzystanie siedziby ZNP, aby stała się kulturalnym centrum polonijnego życia?
- Otwieramy drzwi dla ciekawych inicjatyw. Mamy lekcje tańca, również dla dorosłych. Nasz klub szermierki prowadzi zajęcia dla dzieci przez pięć dni w tygodniu. Wprowadziliśmy zajęcia z zumby, ale pomysł nie chwycił. Może zorganizujemy kursy jogi, dyskusyjny klub filmowy. Zapraszamy ludzi z pomysłami. Miejsce jest.
Co chciałby Pan powiedzieć czytelnikom „Dziennika Związkowego?
- Proszę zapisywać się do organizacji i brać czynny udział w jej działaniach. Związek Narodowy Polski istnieje od 135 lat i dzięki przynależności Polaków będzie istnieć nadal.
Dziękuję za rozmowę.