W sierpniu zeszłego roku Daniel Costa i jego partner Stephen Murphy wsiedli do taksówki w śródmieściu Chicago. Dan pocałował Stephena w policzek, co spotkało się z gwałtowną reakcją kierowcy, który wyrzucił ich z taksówki. Sprawa właśnie trafiła do sądu.
Taksówkarz zatrzymał pojazd dwie przecznice od restauracji, z której wyszli wnoszący pozew mężczyźni. „Nie możecie tak się zachowywać w mojej taksówce. Wynoście się i znajdźcie sobie inną” – miał powiedzieć oburzony pocałunkiem kierowca.
Para poczuła się dotknięta; jeden z mężczyzn uchwycił na zdjęciu numer taksówki.
Następnie skontaktowali się z adwokatem Edem Mullenem, który zaskarżył firmę taksówkarską do Illinois Department of Human Rights (stanowy departament praw człowieka).
- Pracownicy komunikacji publicznej, w tym taksówkarze, są zobowiązani przestrzegać prawa i traktować klientów z szacunkiem, bez względu na ich rasę, wyznanie czy orientację seksualną – powiedział adwokat poszkodowanych Mullen.
Portal ABC7 zwrócił się do firmy Yellow Cab z prośbą o komentarz w tej sprawie, ale właściciel firmy był nieuchwytny.
Dyskryminowani mężczyźni i ich adwokat zdają sobie sprawę, że postępowanie w tej sprawie może trwać wiele miesięcy. Chcą, aby w międzyczasie Yellow Cab wprowadziła dla swoich pracowników treningi uczące szacunku dla pasażerów.
(gd)
Ewa Malcher
