Wiceszef Państwowej Komisji Wyborczej, sędzia SN Wiesław Kozielewicz dobrze ocenia prezydenckie propozycje zmian w Kodeksie wyborczym. Są to zmiany techniczne, dlatego - jeśli Sejm uchwali je wiosną - będą mogły obowiązywać podczas wyborów parlamentarnych - uważa.
Prezydent Bronisław Komorowski skierował do Sejmu projekt nowelizacji Kodeksu wyborczego, który przewiduje m.in. kadencyjność członków PKW, przezroczyste urny i klasyfikowanie głosów nieważnych.
Sędzia Kozielewicz podkreślił, że są to zmiany techniczne, dlatego - jeśli Sejm odpowiednio wcześnie, czyli wczesną wiosną uchwali nowelę - będą one mogły obowiązywać już podczas jesiennych wyborów parlamentarnych. Zwrócił uwagę, że zgodnie z orzecznictwem TK istotnych zmian w prawie wyborczym nie można wprowadzać na sześć miesięcy przed zarządzeniem wyborów. "Ja takich zmian nie widzę w tym projekcie" - powiedział Kozielewicz. "Gdyby parlament zmieniał zasady udziału w wyborach, system wyborczy np. z większościowego na proporcjonalny, chciał kroić okręgi wyborcze, czy ograniczać prawa wyborcze - to byłyby istotne zmiany w prawie wyborczym" - podkreślił.
Zdaniem Kozielewicza 9-letnia kadencja sędziów PKW umożliwi wymianę składu sędziów, a także większą różnorodność spojrzeń w Komisji. Obecnie sędziowie PKW powoływani są na czas nieokreślony. Kosztowna, ale także dobra według wiceszefa PKW wydaje się propozycja, by wójtowie zawiadamiali wyborców przed wyborami o zasadach głosowania a także o tym, jak oddać głos. Autorzy projektu koszt szacują na 80 mln zł.
Sędzia uznał, że przezroczyste urny nie są same w sobie gwarancją rzetelności wyborów, gdyż na przykład takie urny są wykorzystywane w wyborach w wielu krajach na wschód od Polski, i co do rzetelności tych wyborów zgłaszane są zastrzeżenia. Natomiast dobrym pomysłem jest ich standaryzacja. "PKW będzie musiała ustalić ich kilka wzorów dla mniejszych i większych obwodów. Jednak nie będzie już kompromitujących sytuacji, by urną wyborczą był np. kosz na śmieci - o takich przypadkach donosiły media" - zaznaczył. Dodał jednak, że wprowadzenie przezroczystych urn we wszystkich obwodach, to wydatek ok. 30 mln zł. "Na szczęście ustawodawca zastrzegł, że ten przepis ma obowiązywać od 1 stycznia 2016 r." - dodał.
Bardzo dobrym pomysłem w ocenie sędziego jest także powrót do klasyfikowania w protokołach głosów nieważnych. Przypomniał, że taki przepis był w Kodeksie wyborczym uchwalonym w 2010 r., jednak z ustawy usunął go Senat, a następnie decyzję izby wyższej poparł Sejm.
Sędzia chwali także rozwiązanie rozgraniczające działania PKW i Krajowego Biura Wyborczego.
W ocenie sędziego prezydencki projekt w pewnym zakresie porządkuje relacje PKW i Krajowego Biura Wyborczego. "Sędziowie są od interpretacji przepisów, nie są menagerami. Nie organizują przetargów - robi to KBW" - zaznaczył.
Sędzia Kozielewicz przyznał, że jedną ze słabości PKW, która ujawniła się podczas kryzysu w wyborach samorządowych, jest brak stałej obsługi medialnej. Obecnie zapewnia ją, ale jedynie podczas wyborów, firma wybrana w przetargu. Sędzia powiedział, że biuro prasowe to zbyt duża struktura, ale na stałe za kontakt z mediami odpowiedzialna mogłaby być jedna osoba. Przyznał jednak, że podczas wyborów prezydenckich medialną obsługę zapewniać będzie, tak jak poprzednio, firma zewnętrzna. Być może sytuacja zmieni się podczas jesiennych wyborów parlamentarnych.
Podczas wyborów samorządowych na jesieni ub. roku system informatyczny zawiódł. W efekcie opóźniało się podanie zbiorczych wyników głosowania z 16 listopada, co doprowadziło m.in. do rezygnacji niemal wszystkich sędziów tworzących poprzedni skład PKW (z powodu ukończenia 70 lat członkiem PKW przestał być sędzia Stanisław Kosmal, jego miejsce zajął sędzia Kozielewicz).
Kadencyjność sędziów PKW, przezroczyste urny do głosowania i klasyfikacja głosów nieważnych to tylko niektóre z propozycji. Prezydencki projekt zakłada także przyznanie mężom zaufania prawa do rejestrowania dźwięku i obrazu w czasie liczenia głosów i w czasie ustalania wyników głosowania w obwodzie; powrót do jednostronnych kart do głosowania, które - jak zaznacza Kancelaria Prezydenta - okazują się bardziej czytelne i zrozumiałe dla wyborców niż tzw. książeczki czy broszury. (PAP)
fot. Tomasz Gzell/EPA
Zamieszczone na stronach internetowych portalu www.DziennikZwiazkowy.com materiały sygnowane skrótem „PAP” stanowią element Codziennego Serwisu Informacyjnego PAP, będącego bazą danych, którego producentem i wydawcą jest Polska Agencja Prasowa S.A. z siedzibą w Warszawie. Chronione są one przepisami ustawy z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych oraz ustawy z dnia 27 lipca 2001 r. o ochronie baz danych. Powyższe materiały wykorzystywane są przez Alliance Printers and Publishers na podstawie stosownej umowy licencyjnej. Jakiekolwiek ich wykorzystywanie przez użytkowników portalu, poza przewidzianymi przez przepisy prawa wyjątkami, w szczególności dozwolonym użytkiem osobistym, jest zabronione.