Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
piątek, 22 listopada 2024 03:03
Reklama KD Market

Świat na talerzu Piotra. Naleśniki z czekoladowym sufletem

Świat na talerzu Piotra. Naleśniki z czekoladowym sufletem
Składniki

Naleśniki
1 szklanka mąki
1/2 szklanki mleka
1/2 szklanki wody gazowanej (ang. seltzer water/club soda)
2 duże jajka
1/4 łyżeczki soli
1/2 łyżeczki esencji waniliowej (ang. vanilla extract)
2 łyżki masła (unsalted butter)

Suflet
białka z 5 dużych jajek
starta skórka z 1 dużej pomarańczy
1 łyżka kakao
1 1/2 łyżki cukru

Cukier puder do posypania całości
Likier Grand Marnier do polania (opcjonalnie)

Koszt: 4 dolary – porcja
Czas przygotowania: 45 minut

Nie byłem wybredny jako chłopak, wystarczyło trochę cukru pudru i już pałaszowałem naleśniki i inne słodkie przysmaki, aż trzęsły mi się uszy. Tak przynajmniej mówiła moja mama. Prawda jest taka, że nigdy nie miałem problemu z jedzeniem racuchów, naleśników, a nawet placków ziemniaczanych ze śmietaną i cukrem. Jeszcze do niedawna nie miałem pojęcia, jak się robi naleśniki. Kiedy się tego nauczyłem,  zacząłem myśleć, jak je urozmaicić.

Naleśniki (crêpes) wywodzą się z Francji, a samo to słowo znaczy „zrolowany”, „zawinięty”. Są bardzo popularne w Europie i Kanadzie. Wielu z nas na pewno jadło naleśniki na śniadanie, przeważnie nadziewane serem lub jabłkami.

W moim dzisiejszym przepisie jako nadzienie użyjemy sufletu czekoladowego. To bardzo delikatna piana, ubita z białek. Suflet można jeść także sam z warzywami lub owocami – zależy, czy będziemy go przyrządzać na słodko, czy nie.

Do naleśników najlepsza jest dobra płaska ceramiczna lub teflonowa patelnia o średnicy od 8 do 10 cali (22–26 cm). Zaczynamy od stopienia masła na patelni, na średnim ogniu. W międzyczasie łączymy mąkę, wodę, mleko, jajka, sól i esencję waniliową i dobrze mieszamy wszystkie składniki, żeby nie było żadnych grudek. Dodajemy roztopione masło. Dzięki temu nie będziemy potrzebowali żadnego oleju do patelni.

/a> fot.Piotr Serocki


Na rozgrzaną patelnię lejemy masę, poruszając patelnią tak, żeby dno pokryło się ładnie cienką warstwą. Kładziemy na palnik i czekamy aż brzegi naszego naleśnika zaczną się podwijać do góry. Przewracamy na druga stronę i czekamy 3–4 minuty. Zawsze można podejrzeć, czy druga strona już nabrała koloru. Tak przygotowane placki odkładamy na talerz i robimy nasz suflet. Naleśniki prosto z patelni będą lekko kruche, po paru minutach na talerzu powinny dojść do siebie, w sam raz do naszego dania.

Rozgrzewamy piekarnik do 375 st. F (190 st. C) i smarujemy blachę cienką warstwa masła.

Białka ręcznie lub mikserem ubijamy na sztywną pianę. Będzie gotowa, kiedy po wyciągnięciu miksera na jego mieszadełkach uformuje się stożek z piany, który nie będzie opadał. Ewentualnie można odwrócić miskę z pianą do góry dnem – jeśli piana nie wypadnie - oznacza, że jest dobra. Do piany dodajemy skórkę z pomarańczy, cukier, kakao i delikatnie przekładamy łyżką. Proszę nie mieszać gwałtownie, ponieważ piana może opaść.

Na naleśniki nakładamy po 3 łyżki piany i składamy na pół. Tak złożone naleśniki z nadzieniem należy równo ułożyć na blasze, poprószyć cukrem pudrem i umieścić w piekarniku na 15 minut. Suflet jest bardzo delikatny i wrażliwy na zmianę temperatur; nie należy więc otwierać i sprawdzać piekarnika.

Po 15 minutach naleśniki będą gotowe. Wtedy można je spryskać odrobiną pomarańczowego likieru Grand Marnier i jeszcze raz cukrem pudrem. Tak przyrządzone podajemy od razu na stół (po chwili suflet naturalnie trochę opadnie). Mamy więc śniadanie na słodko z czekoladą lub doskonały deser. Smacznego!



Zdjęcia: Piotr Serocki, Ewa Malcher



/a> fot.Dariusz Lachowski

O kucharzu


Mam na imię Piotr.


Pracowałem w sprzedaży, jeździłem 18-kołowcem, byłem szefem produkcji, menedżerem. Nie jestem profesjonalnym kucharzem. Gotowanie to moja pasja. Potrawy z całego świata lądują na moim talerzu, w mieszkaniu w Chicago.


Nie zawsze wszytko mi się udaje. Czasami z tych prób powstają całkiem nowe smakowe odkrycia. Większość moich przepisów bazuje na znanych potrawach, ale lubię dodać coś od siebie, zmieniać, uprościć.


Pierwszym i honorowym krytykiem jest zawsze moja żona, która zawsze, jako pierwsza próbuje wszystkich moich eksperymentów. Lubię też, kiedy przy stole zasiadają przyjaciele.


Mam nadzieję, że polubicie gotowanie ze mną. Smacznego!

Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Reklama