Wśród ok. 50 zagranicznych przywódców, którzy w niedzielę uczestniczyli w Paryżu w "marszu republiki" przeciwko terroryzmowi, nie było prezydenta Stanów Zjednoczonych. Część mediów USA ostro krytykuje Baracka Obamę za tę nieobecność.
Niemal każdy z uczestników paryskiego marszu miał ze sobą czarną tabliczkę z białym napisem: "Je suis Charlie" ("Jestem Charlie"). Zdanie to jest od środy wyrazem solidarności z zamordowanymi w zamachu w Paryżu rysownikami satyrycznego tygodnika "Charlie Hebdo".
"Barack Obama nie jest Charlie" - zganił w poniedziałek prezydenta USA amerykański magazyn polityczny "Politico". Krytyczna wobec Obamy telewizja Fox News wyraziła krytykę jeszcze ostrzej: "Prezydent Obama moralnie ustąpił w niedzielę z pozycji przywódcy wolnego świata". Zwykle przychylna Obamie telewizja CNN wyraziła opinię, że Białemu Domowi przydarzył się poważny błąd.
Media zwracają uwagę, że w Paryżu nie było w niedzielę nie tylko Obamy, ale w ogóle żadnego wysokiego rangą przedstawiciela Waszyngtonu. Agencja dpa pisze, że sekretarz stanu USA składający wizytę w Indiach starał się minimalizować straty. Zapewniał, że pod koniec tygodnia uda się do Paryża, by okazać solidarność z Francuzami. Zarazem uznał, że pytania o przyczyny jego niedzielnej nieobecności w Paryżu są "trochę małostkowe". Biały Dom nie wydał na razie żadnego oświadczenia.
Media w USA zastanawiają się, dlaczego Obama nie wysłał do Paryża przynajmniej swego zastępcy. Wiceprezydent Joe Biden, podróżujący bardzo często, w niedzielę został w domu. Prokurator generalny USA Eric Holder był co prawda w niedzielę w Paryżu, ale na "marsz republiki" nie poszedł. Stany Zjednoczone reprezentowała tylko ambasador Jane Hartley.
Agencja dpa zwraca uwagę, że większość dużych gazet amerykańskich nie przedrukowała Mahometa z "Charlie Hebdo". "New York Times" napisał w komentarzu: "Nie jestem Charlie Hebdo". Wyrażono przekonanie, że gdyby ktoś chciał rozprowadzać ten francuski tygodnik satyryczny w którymś z amerykańskich miasteczek uniwersyteckich, skonfiskowano by to pismo w ciągu 30 sekund jako podżegające do nienawiści.
"Większość z nas doprawdy nie bierze udziału w tej rozmyślnie raniącej satyrze, w której specjalizuje się ta gazeta - napisał "NYT". - Większość z nas próbuje okazać minimum szacunku ludziom o innych przekonaniach i innej wierze".(PAP)
Barack Obama fot.Wade Payne/EPA
Zamieszczone na stronach internetowych portalu www.DziennikZwiazkowy.com materiały sygnowane skrótem „PAP” stanowią element Codziennego Serwisu Informacyjnego PAP, będącego bazą danych, którego producentem i wydawcą jest Polska Agencja Prasowa S.A. z siedzibą w Warszawie. Chronione są one przepisami ustawy z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych oraz ustawy z dnia 27 lipca 2001 r. o ochronie baz danych. Powyższe materiały wykorzystywane są przez Alliance Printers and Publishers na podstawie stosownej umowy licencyjnej. Jakiekolwiek ich wykorzystywanie przez użytkowników portalu, poza przewidzianymi przez przepisy prawa wyjątkami, w szczególności dozwolonym użytkiem osobistym, jest zabronione.
Reklama