Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
środa, 25 września 2024 10:22
Reklama KD Market

SLD: na początku roku nowy program i wybór kandydata na prezydenta

12 stycznia szefowie rad wojewódzkich SLD spotkają się, by rozmawiać o kandydacie Sojuszu na prezydenta; decyzja ws. tej sprawie ma zapaść na przełomie stycznia i lutego. Na początku przyszłego roku Sojusz przedstawi też nowy program.

W połowie lutego Sojusz planuje konwencję, na którą zaproszone zostaną - według sekretarza generalnego SLD Krzysztofa Gawkowskiego - partie, które "chciałyby wspólnie poprzeć centrolewicowego kandydata na prezydenta Rzeczypospolitej".

Według zapowiedzi polityków SLD zostanie on wyłoniony na przełomie stycznia i lutego; zbierze się wówczas Rada Krajowa Sojuszu. Według rzecznika Sojuszu Dariusza Jońskiego, wcześniej - 12 stycznia - odbędzie się spotkanie przewodniczących rad wojewódzkich, poświęcone właśnie tematowi kandydata Sojuszu na prezydenta.

Kandydatury nie udało się wyłonić na ostatnim posiedzeniu Rady Krajowej w grudniu. Szef partii Leszek Miller zaproponował wówczas Ryszarda Kalisza, jednak nie uzyskał on akceptacji większości działaczy i decyzję przełożono na przełom stycznia i lutego.

Jak mówi PAP Gawkowski SLD nie obawia się, że zacznie kampanię przed wyborami prezydenckimi później niż inne partie. Podkreśla, że na lewicy nie chodzi o to, by wystawić "suflera dla Bronisława Komorowskiego" - kandydata, który zawalczy o kilka procent, tylko takiego, który ma szansę uzyskać kilkanaście procent i wejść do drugiej tury.

Także rzecznik SLD Dariusz Joński tłumaczy, że pośpiech, jeśli chodzi o wybór kandydata, nie jest wskazany. "Szukamy kandydata, który będzie wykraczał poza elektorat SLD" - dodaje. Podkreśla też, że SLD "bardzo poważnie rozważa wystawienie kandydatki na urząd prezydenta, bo jeszcze nigdy w Polsce prezydentem nie została kobieta".

W nieoficjalnych rozmowach z politykami Sojuszu pojawiają się nazwiska m.in. Krystyny Łybackiej, Małgorzaty Szmajdzińskiej, Joanny Senyszyn, Jerzego Wenderlicha, ale także np. Barbary Nowackiej z Twojego Ruchu. Rozmówcy PAP pytani jednak, czy toczą się jakiekolwiek rozmowy z Nowacką, zaprzeczają. Dopytywani o Kalisza, odpowiadają, że nic nie jest wykluczone, jednak nie ma on poparcia partii.

W grudniu politycy Sojuszu mówili, że największe szanse na zostanie kandydatem SLD na prezydenta ma Wojciech Olejniczak. Jednak później Miller poinformował, że Olejniczak postanowił nie brać udziału w nadchodzącej kampanii. Joński, pytany czy Sojusz zamierza jeszcze namawiać polityka do startu, odparł: "Rozmawiamy, ale Wojciech Olejniczak nie jest w tej chwili zainteresowany kandydowaniem na urząd prezydenta, szanujemy jego decyzję".

Na początek przyszłego roku SLD zapowiada też "nowe otwarcie programowe". "Chcemy zaproponować program oparty o mieszankę światopoglądu i gospodarki, coś, co będzie wychodziło naprzeciw oczekiwaniom Polaków, co będzie nas odróżniało od PO i będzie dalekie od PiS" - mówi PAP Gawkowski.

Pytany o szczegóły nowego programu, odparł, że będzie się skupiał na pracy, zdrowiu i edukacji. Gawkowski przyznał jednocześnie, że wynik Sojuszu w wyborach samorządowych (8,78 proc., czwarty po PiS, PO i PSL) nie był dla SLD satysfakcjonujący i korekta programu jest potrzebna.

Sekretarz generalny SLD zaznacza, że zmiany przywództwa w SLD nie będzie, bo nie zmienia się władz w trakcie czterech następujących po sobie wyborów. W minionym roku odbyły się wybory do PE oraz samorządowe, w tym Polacy zagłosują w wyborach prezydenckich i parlamentarnych. "Na tej wojnie liczy się ostatni wynik wyborów parlamentarnych i bez wątpienia za ten wynik Leszek Miller będzie rozliczany" - podkreśla Gawkowski.

Słowa Gawkowskiego potwierdza ekspert ds. marketingu politycznego. Zdaniem Norberta Maliszewskiego, przyszły rok to będzie "być albo nie być" dla Millera jako szefa SLD. "Perspektywa wyborów prezydenckich jest taka, że kandydat SLD uzyska prawdopodobnie słaby rezultat" - wskazuje. Dodaje, że szansą Millera, by "politycznie przetrwać" jest wejście Sojuszu po wyborach parlamentarnych do koalicji rządzącej.

Dodaje jednocześnie, że szef Sojuszu musi "odzyskać tożsamość SLD" - czyli partii socjalnej, ale też światopoglądowo lewicowej. Według niego, błędem jest to, że Miller nie próbuje "rozbujać ideologicznie" sceny politycznej, by podkreślić wyraźny podział na lewicę i prawicę.

Zdaniem Maliszewskiego, wybory prezydenckie będą dla SLD trudnym sprawdzianem; z jednej strony dlatego, że "murowanym faworytem" jest urzędujący prezydent Bronisław Komorowski, a z drugiej - bo SLD ma bardzo krótką ławkę potencjalnych kandydatów.

Choć Kalisz jest popularny, to "nie pasuje do wizerunku prezydenta"; z kolei Olejniczak czy Senyszyn nie uzyskaliby - zdaniem Maliszewskiego - 10-procentowego poparcia. "Oczywiście dobrym kandydatem byłby Włodzimierz Cimoszewicz, ale on się nie zdecyduje" - dodaje. W tej sytuacji - jak mówi - może się okazać, że Kalisz "to i tak jest najlepszy wybór".

Socjolog z Uniwersytetu Jagiellońskiego Jarosław Flis uważa, że ws. kandydata SLD na prezydenta nie ma prostego rozwiązania, tym bardziej, że Sojusz nie pozyskał Barbary Nowackiej, która jest związana z Twoim Ruchem.

Według Flisa widać, że SLD jest obecnie "w kłopocie". Po wyborach europejskich - mówi - wydawało się, że TR już nie zagraża SLD, a Sojusz będzie odzyskiwał wcześniejszy dwucyfrowy poziom. "Tymczasem wyniki wyborów samorządowych były pod tym względem zaskakujące, tzn. żadne odbicie nie nastąpiło, potwierdził się ten trend spadkowy SLD" - podkreśla.

Wskazuje jednocześnie, że lewica ma problemy wszędzie na świecie, bo pakiet tradycyjnych lewicowych wartości - interwencja łącznie z rewolucją obyczajową - ma dziś coraz mniej zwolenników. To efekt tego, że osoby o gorszej sytuacji materialnej nie marzą dziś o rewolucji obyczajowej, która jest raczej domeną bogatych; z kolei dla bogatych ważny jest - obok rewolucji obyczajowej - liberalizm gospodarczy - podkreśla Flis. (PAP)

fot.Bartlomiej Zborowski/EPA


Zamieszczone na stronach internetowych portalu www.DziennikZwiazkowy.com materiały sygnowane skrótem „PAP” stanowią element Codziennego Serwisu Informacyjnego PAP, będącego bazą danych, którego producentem i wydawcą jest Polska Agencja Prasowa S.A. z siedzibą w Warszawie. Chronione są one przepisami ustawy z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych oraz ustawy z dnia 27 lipca 2001 r. o ochronie baz danych. Powyższe materiały wykorzystywane są przez Alliance Printers and Publishers na podstawie stosownej umowy licencyjnej. Jakiekolwiek ich wykorzystywanie przez użytkowników portalu, poza przewidzianymi przez przepisy prawa wyjątkami, w szczególności dozwolonym użytkiem osobistym, jest zabronione.

Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama