Nie roznoszę jedynie prezentów, lecz chcę spełniać marzenia ludzi o lepszym życiu - mówi w wyjątkowym świątecznym wywiadzie dla PAP Mikołaj z Rovaniemi w Finlandii. Jak podkreśla, pomimo iż trudno mu zliczyć, ile świąt przeżył, to na emeryturę się nie wybiera.
Kim dla ludzi żyjących w XXI wieku, nastawionych na konsumpcję i ścigających się z upływającym czasem, jest Mikołaj z Rovaniemi? Czy jedynie przebranym w biało-czerwony strój, z długą doklejaną brodą dodatkiem do świąt Bożego Narodzenia rozdającym prezenty, czy wyjątkowym symbolem nawiązującym do postaci świętego biskupa Mikołaja z Myry, niosącego ludziom radość i nadzieję?
Mikołaj z Rovaniemi: Czuję, że nie są to tylko prezenty, które roznoszę. Najważniejsze, że mam możliwość, aby spełniać marzenia ludzi o lepszym życiu. Gdy widzę bardzo radosne oczy dziecka, to wiem, że to dziecko jest szczęśliwe, że jego marzenie o spotkaniu z Mikołajem się spełniło. Dzieci często myślą o czymś innym, niż tylko prezenty. Często dostaję listy, w których dzieci piszą, że nie było dobrze w domu, czy na świecie. Dzieci na pewno we mnie wierzą. Potem jest wiek nastoletni, gdy ja im mówię: nawet jeśli ty nie wierzysz we mnie, to ja wierzę w ciebie. A potem często jest tak, że te nastolatki, kiedy stają się dorosłe i mają własne dzieci, znowu zaczynają we mnie wierzyć.
Co odpowiadasz ludziom, gdy padają ze strony dzieci lub dorosłych trudne pytania np. związane z przejściem na emeryturę i zakończeniem działalności?
Mikołaj z Rovaniemi: Najważniejsze dla mnie jest, aby spotykać się dziećmi i dorosłymi. Wtedy nie mówię dużo, ale czekam na pytania, które bywają bardzo różne i czasami bardzo trudne. Często pytają mnie, ile Mikołaj ma lat i gdzie są moje renifery. Mówię, że nie wiem lub nie pamiętam, ile mam lat. Niektórzy mówią czterysta, inni mniej lub więcej. Ja też próbowałem liczyć, ile świąt mam za sobą. 1, 2, 50, 100, 200 i gdy tak liczyłem to już spałem i nigdy nie mogłem dokończyć liczenia.
Mikołaju, po raz kolejny odwiedzasz dzieci w Polsce. Co cię tak urzekło w naszym kraju?
Mikołaj z Rovaniemi: W Polsce jest jakaś specjalna atmosfera. To jest zasadnicza różnica między ludźmi z innych krajów. Spotykam się z wieloma ludźmi w moim mieście w Rovaniemi i Polacy są zawsze aktywni i weseli.
A o czym marzy Mikołaj?
Mikołaj z Rovaniemi: Moim marzeniem jest nie słyszeć o tym wszystkim, co się dzieje na świecie, a co jest niedobre dla dzieci np., że nie mogą chodzić do szkoły. A teraz jestem bardzo szczęśliwy, że mogę życzyć wszystkim Polakom i wszystkim ludziom na całym świecie Wesołych Świąt i szczęśliwego Nowego Roku.
Rozmawiał Andrzej Gajcy (PAP)
fot.EPA