Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
sobota, 28 września 2024 04:31
Reklama KD Market
Reklama

 Pół wieku szczęścia

 Pół wieku szczęścia

Od ponad 50 lat organizuje dla maluchów świąteczne spotkania z Mikołajem. Romuald Matuszczak z Chicago Society jest niestrudzony w kontynuowaniu dorocznej tradycji.


– W zeszłym roku minęło 50. lat, niektórzy mówili, Romuald, to już koniec, a ja mówię, dopóty mogę, będę to robił, bo to jest zawsze dla mnie wielka przyjemność – opowiada o początkach „Deserving Children's Party” jej pomysłodawca, Romuald Matuszczak, aktywnie pomagający wraz z małżonką w organizacj dorocznego wydarzenia dla maluchów.


Wspomina także początku sprzed ponad pół wieku: – Wszystko zaczęło się 51 lat temu razem z tzw. „spółką” czyli Polish American Association. Wtedy ich biura mieściły się na ulicy Ashland. Skontaktowałem się z nimi i powiedziałem, że trzeba coś zrobić dla dzieci. A oni mówią, że znają dzieci, które potrzebują pomocy. Więc wtedy wynająłem autobus, było około czterdzieścioro dzieci, zawieźliśmy ich do naszego klubu na 2222 North Kedzie. Tam była choinka, czekał na nie Mikołaj z prezentami, a także coś do jedzenia. I od tego czasu tak właśnie pomagamy.


Kilka lat temu prezes PNA Franciszek Spula użyczył, na potrzeby tego wydarzenia, pomieszczenie świetlicowe w budynku na ulicy Cicero. Ale nie tylko pomieszczenie, także kuchnię i całe jej wyposażenie. Podczas spotkania, dzieci mają okazję nie tylko zjeść ciepły posiłek, wypić mleko i pobawić się z rówieśnikami, zapomnieć o domowych troskach, lecz przede wszystkim spotkać Mikołaja i otrzymać od niego prezent.


Sama choinka dzieciom nie wystarczy – kontynuuje Matuszczak – staramy się, by co roku zaskoczyć je czymś innym. Mamy wspólne śpiewanie kolęd po polsku i angielsku, przychodzi do nas czarodziej i opowiada najmłodszym różne niesamowite historie. A w tym roku udało nam się zaprosić i opłacić występ takiego pana ze zwierzętami.


Trzeba było tam być, zobaczyć roześmiane twarze dzieciaków łapczywie wyglądających kolejnych, wyciąganych z dużych pudełek, zwierzątek. Byli i śmiałkowie, którzy dotknęli, pogłaskali i przytulili: jaszczury, węże i żółwia. A później św. Mikołaj z prezentami odpowiednimi dla każdego wieku.


- Pamiętam twarze dzieci sprzed pięćdziesięciu lat i one są inne niż te tu i teraz. Ale jedna rzecz została niezmienna. Uśmiech i radość. Przez tyle lat. One wciąż uśmiechają się i są radosne. I to jest moje szczęście – podkreśla Romuald Matuszczak.


Tekst i zdjęcia: Dariusz Lachowski



Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama