Lekarze z Uniwerytetu Chicago objęli obserwacją dziecko, które wylądowało na chicagowskim lotnisku O'Hare z objawami gorączki. Personel medyczny chce wykluczyć zarażenie wirusem Ebola.
Przedstawiciele uniwersytetu nie podają z jakiego kraju wracał objęty obserwacją pacjent. Wiadomo jedynie, że rutynowe badanie na chicagowskim lotnisku wykazało u dziecka podwyższoną temperaturę ciała. Oprócz gorączki nie zaobserwowano żadnych innych objawów zarażenia wirusem Ebola. Lekarze chcą mieć jednak pewność co do pochodzenia i rodzaju zaobserwowanych symptomów.
Podwyższona temperatura ciała nie jest wystarczającym objawem, aby stwierdzić zakażenie wirusem gorączki krwotocznej - Ebola. Personel medyczny chicagowskiego uniwersytetu ma za zadanie ustalić, czy pacjent przebywał w rejonach objętych epidemią oraz, czy nastąpił kontakt dziecka z płynami ustrojowymi kogoś zarażonego wirusem.
Lekarze podkreślają, że nie ma powodów do obaw. Objęcie małego pacjenta obserwacją jest rutynowym działaniem.
Do tej pory nie zanotowano w Chicago ani jednego przypadka zarażenia wirusem Ebola. Według danych WHO (Światowej Organizacji Zdrowia) zanotowano ponad 16 tys. zachorowań na gorączkę krwotoczną.
(gd)
fot.Ahmed Jallanzo/EPA