Aleksiej Spiridonow został zdyskwalifikowany przez Międzynarodową Federację Piłki Siatkowej (FIVB) na dwa mecze. To kara za gest rosyjskiego przyjmującego wykonany w stronę kibiców podczas meczu wrześniowych mistrzostw świata z Niemcami.
Znany z kontrowersyjnych zachowań i wypowiedzi Spiridonow podczas spotkania drugiej rundy grupowej z Niemcami w katowickim Spodku po jednej z akcji strzelał w kierunku widowni z wyimaginowanej broni i to za to FIVB ukarała 26-letniego zawodnika.
Media informowały też, że w kolejnej fazie rywalizacji, po pojedynku z Polską, miał opluć jednego z kibiców. Na portalu społecznościowym w odniesieniu do ekipy gospodarzy mundialu używał nazwy "Pszeki" (to ironiczne określenie, którym Rosjanie opisują Polaków ze względu na ich "szeleszczący" język).
Biało-czerwoni zmierzą się ze "Sborną" u siebie w pierwszej kolejce grupy B przyszłorocznej edycji Ligi Światowej. Dokładna data i miejsce rozegrania tego dwumeczu, do którego ma dojść pod koniec maja, nie są jeszcze znane.
Sekretarz generalny rosyjskiej federacji - cytowany przez "Sowietski Sport" - zaznaczył, że jego organizacja nie zamierza składać odwołania w sprawie tej kary.
- To nie ma sensu, komisja dyscyplinarna poważnie potraktowała tę sprawę. Pierwotnie mówiło się nawet o zawieszeniu na 10 spotkań i grzywnie w wysokości 10 tys. franków szwajcarskich. Dyskwalifikacja na dwa spotkania to minimalna kara - Aleksander Jaremienko.
Spiridonow w rozmowie z dziennikarzem tej samej gazety podkreślił, że karę uważa za absurd.
- Mój gest był jedynie przejawem emocji, niczym więcej. Nie muszę nikomu niczego udowadniać. Stworzono politykę - wszyscy przeciwko Rosji. Zawieszono mnie na dwa mecze. Dobrze, niech Bóg ich osądzi - zaznaczył siatkarz.
(PAP)
Reklama