Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
wtorek, 26 listopada 2024 04:21
Reklama KD Market

White Eagle na sprzedaż. Historia rodzinnej restauracji z Niles to opowieść o historii Ameryki

White Eagle na sprzedaż. Historia rodzinnej restauracji z Niles to opowieść o historii Ameryki
Kompleks restauracyjny White Eagle, od blisko 70 lat pozostający w rękach rodziny Przybyłów, jest jedną z najbardziej rozpoznawalnych polonijnych restauracji w aglomeracji chicagowskiej. Łatwiej powiedzieć, kogo w Białym Orle nie było, niż kto go odwiedził – lista jest tak długa, że układa się w kawał historii miasta, kraju i Polonii. Tymczasem wszystko wskazuje na to, że lokal zmieni właściciela, a wraz z tym posunięciem, zniknie z mapy Chicago? Właściciele White Eagle wystawili restaurację na sprzedaż.

Jak opowiada Andrew Przybyło, White Eagle otworzył w 1946 roku jego ojciec – Ted (Tadeusz Stanisław), który podczas wojny był sierżantem w armii amerykańskiej; brał udział w inwazji D-Day na Normandię. Był jednym z dwóch synów. Podczas wielkiej depresji rodzina żyła w biedzie, każdy, kto mógł – pracował. Starszy brat Chester (Czesław) zdobył wykształcenie uniwersyteckie i został farmaceutą. Ted po ukończeniu szkoły podstawowej przy parafii św. Heleny zaczął w latach 20. pracować w restauracji jako pomocnik kelnera (busboy), a w 1935 r. założył własny biznes. Miał bar, potem dwa. Kiedy w 1941 r. po ataku na Pearl Harbor zaczęła się wojna, w armii – ze względu na jego zawód – skierowano go do szkoły, gdzie uczył się, jak zapewnić wojsku zdrowe jedzenie.

– Kiedy był na froncie, mój dziadek z synową – moją mamą – prowadzili bar. W tym czasie fabryki pracowały bez przerwy na trzy zmiany, siedem dni w tygodniu. Nie było telewizji, tylko radio; było kino, ale najczęściej po intensywnej pracy w fabryce szło się do baru, więc rodzina zarobiła w czasie wojny sporo pieniędzy. Ojciec po powrocie założył przedsiębiorstwo – opowiada Andrew Przybyło. – Kupił dawny żydowski Boys Club w Chicago, przy 2441 W. Division, w polskiej dzielnicy. Łatwo go zaadaptował na salę bankietową – była kuchnia, duża sala do tańca… W 1946 roku gospodarka się rozwijała. Ojciec dokupił sąsiednią piekarnię, połączył budynki i nazwał całość Andrew House, imieniem moim i dziadka. Aż do 1967 r. wszystko szło dobrze, było dużo wesel, biznes prosperował. Ale dzielnica się zmieniała. Było coraz więcej samochodów, a bar nie miał parkingu, co stawało się wielkim problemem. W 1967 r. ojciec zdecydował pod wpływem namów mamy – mając już sześcioro dzieci – wyprowadzić się z ciasnego mieszkania w parafii św. Heleny. Kupił dom w Lincolnwood i dwa biznesy w Niles.

White Eagle rozwijał się, stawał się znany nie tylko wśród Polaków. Był to prawdziwy biznes rodzinny. Pracowała w nim początkowo cała szóstka dzieci Teda. Kiedy zmarł w 1989 roku, czworo z rodzeństwa objęło restaurację. Najstarsza siostra wyjechała do Vermontu, młodszy brat pracował dorywczo, a pozostała czwórka w pełnym wymiarze. Andrew jest fachowcem; chodził do dwóch szkół gastronomicznych, pojechał do Polski, żeby uczyć się o sztuce kulinarnej. Był na Uniwersytecie Jagiellońskim, niestety tylko kilka miesięcy, bo ojciec miał wypadek i złamał kręgosłup, trzeba było wracać. Ale przywiózł z Polski dużo jadłospisów i jeszcze więcej pomysłów.

W White Eagle gościło wiele znanych osób. – Ojciec bardzo interesował się polityką, to było jego hobby. Przyjaźnił się z Danem Rostenkowskim, który bywał jeszcze w Andrew House. Kiedy nasz rodzinny biznes przeniósł się do Niles, w White Eagle zaczęło się odbywać wiele politycznych bankietów. Jedną z wybitnych postaci, które się tam pojawiły, był Jimmy Carter. W 1980 roku ubiegał się o reelekcję. Prezes Związku Narodowego Polskiego, Alojzy Mazewski, urządził wielki bankiet, na którym było około 1800 gości. Duża sala mieściła 1300 osób i trzeba było ją przearanżować. Tego dnia mieliśmy również trzy wesela, a na nich w sumie około 500 osób. Brakowało miejsc na parkingu, agenci Secret Service byli wszędzie, dbaliśmy o Ala Mazewskiego, a przecież musieliśmy podawać jedzenie, i to gorące. To był niezapomniany dzień. Po bankiecie ojciec miał przywilej jechać w prezydenckiej limuzynie z White Eagle na lotnisko O’Hare, razem z Jimmym Carterem i Danem Rostenkowskim. Był szczęśliwy – wspomina Andrew.

Jesteśmy coraz starsi, a nie ma trzeciego pokolenia chętnego do przejęcia biznesu"



Inną sławną postacią w restauracji był, dwa lata przed wyborem na papieża, kardynał Karol Wojtyła. W bankiecie na jego cześć uczestniczył kardynał John Cody.

Zapytany o szczególne wspomnienia – Andrew Przybyło zamyśla się na chwilę. –  Na przykład burza i nagły brak prądu, a tu kilka bankietów. Ale zawsze ratowaliśmy sytuację, a to zostaje w pamięci jako sukces, jako dobry moment. Dobre doświadczenia to okres przejmowania biznesu po ojcu. Przez pierwsze pięć lat, kiedy prowadziliśmy restaurację z bratem i dwiema siostrami, wyremontowaliśmy cały budynek, zmieniliśmy zewnętrzną dekorację, wprowadziliśmy duże zmiany w jadłospisie, unowocześniliśmy wyposażenie kuchni i system telefoniczny, skomputeryzowaliśmy całość. Choć bardzo mi brakowało ojca, te lata były dobrym, wzbogacającym doświadczeniem.

Teraz restauracja jest na sprzedaż. Dlaczego? – Dwa lata temu zmarła siostra Althea. Jej udział (1/6) w biznesie należy teraz do jej męża i syna. Aby im to wypłacić, około roku temu zaczęliśmy szukać nabywcy. Rozmawialiśmy z wieloma zainteresowanymi, ale w obecnym stanie gospodarki nikt nie może sobie na to pozwolić. Tak więc nie ma w tej chwili żadnych konkretnych działań. Kto wie, może to się zdarzy za tydzień, może za dziesięć lat… Szwagier też nie chce, żeby sprzedać lokal za marne pieniądze. Woli, żeby jego udział zachował swoją wartość. Ja mam 63 lata, brat ma 51. Jesteśmy coraz starsi, a nie ma trzeciego pokolenia chętnego do przejęcia biznesu. Wszystkie dzieci to profesjonaliści. Nie chcą ciężko pracować siedem dni w tygodniu. Więc na razie działamy jak dotychczas, mamy 25 pracowników na pełnych etatach a White Eagle jest wciąż taki sam.

Krystyna Cygielska
[email protected]

Zdjęcia: Dariusz Lachowski

Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama