Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
czwartek, 14 listopada 2024 23:39
Reklama KD Market

Dekret imigracyjny zaskarżony

To nie były czcze pogróżki. Władze 20 stanów złożyły w sądzie federalnym pozew przeciw prezydentowi Obamie w związku z wydanym przez niego dekretem imigracyjnym. Jednakże zdaniem części ekspertów stany te mogą spotkać się z problemami natury prawnej, dlatego że w przeszłości amerykańska Temida podchodziła sceptycznie do podobnych spraw.

Stany, które wystąpiły na drogę prawną przeciw Obamie, mogą mieć kłopoty z przekonaniem sądu, że poniosły straty z powodu prezydenckiego dekretu, a straty te to podstawa prawna całej sprawy. Niektórzy wybitni prawnicy jak Cristina Rodriguez, profesor prawa imigracyjnego i konstytucyjnego Uniwersytetu Yale, uważają, że pozwy mają charakter bardziej polityczny niż prawny. Inni prawnicy są odmiennego zdania i twierdzą, że pozwy są oparte na solidnych podstawach prawnych, a prezydent Obama posunął się zbyt daleko poza przysługujące mu uprawnienia.

Pozew przeciw Obamie został złożony w sądzie federalnym w Brownsville w Teksasie przez grupę 20 stanów. Zarzucają one prezydentowi, że przekroczył zakres przysługującej mu władzy i dopuścił się zaniedbania konstytucyjnego obowiązku, jakim jest egzekwowanie prawa. Kolejny zarzut jest taki, że podobny program imigracyjny, zainaugurowany przez Obamę w 2012 roku i dający ochronę przed deportacją młodym imigrantom przybyłym do USA jako dzieci, wywołał latem tego roku masowy napływ przez zieloną granicę dzieci z Ameryki Środkowej, co spowodowało, że stany występujące z pozwem poniosły w związku z tym spore, niezawinione przez nie koszty.

Prokurator naczelny Teksasu Greg Abbot domaga się od sądu, aby w trybie natychmiastowym wstrzymał działania prezydenta. Twierdzi, że nowy program zainicjowany przez Obamę doprowadzi do kolejnego kryzysu na granicy. A gdy administracja Obamy zacznie wydawać imigrantom wnioski o objęcie ich nowym programem, będzie za późno i nie można będzie się z tego wycofać.

Niektórzy prokuratorzy z 20 stanów dystansują się wobec tej akcji i uważają, że najlepszym rozwiązaniem byłoby uchwalenie przez Kongres wszechstronnej reformy imigracyjnej. W odróżnieniu od dekretu Obamy, będącego rozwiązaniem tymczasowym, miałaby ona charakter trwały.

Wśród przedstawicieli stanów występujących z pozwem są tacy, którzy uważają, że dekret Obamy rodzi bardzo poważne kwestie natury konstytucyjnej, bo to, co zrobił Obama, jest według nich sprzeczne z konstytucją.

Prawnicy reprezentujący przed sądem imigracyjnym dzieci, które przekroczyły nielegalnie granicę, uważają, że trudno byłoby udowodnić, iż napływ dzieci był spowodowany informacją o podjęciu przez Obamę programu chroniącego młodych imigrantów przed deportacją. Spośród 2200 dzieci, z którymi rozmawiali przedstawiciele latynoskiej organizacji Raices z Teksasu, żadne z nich nie zeznało, że przybyło do USA dlatego, że dowiedziało się o programie zainicjowanym przez prezydenta Obamę. Inna organizacja podała, że spośród blisko 4 tysięcy dzieci, z którymi rozmawiali jej przedstawiciele, zaledwie kilkoro przyznało, że słyszało o programie zainicjowanym przez Obamę w 2012 roku, zanim przekroczyło granicę. Tak więc to nie wiadomość o programie spowodowała gwałtowny napływ przez zieloną granicę do USA młodych imigrantów. Jak przyznały dzieci głównym motywem był strach przed bezprawiem i aktami przemocy w krajach Ameryki Środkowej, skąd pochodzą, głównie z Gwatemali, Salwadoru i Hondurasu.

Wojciech Minicz

Na zdjęciu: Barack Obama fot.Michael Nelson/EPA
Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama