Międzynarodowa Federacja Samochodowa uznała, że Jules Bianchi ponosi odpowiedzialność za wypadek podczas wyścigu Formuły 1 o Grand Prix Japonii, w wyniku którego doznał poważnych obrażeń. Według raportu FIA francuski kierowca jechał za szybko.
Do wypadku doszło 5 października. W końcówce rywalizacji na mokrym torze Suzuka kraksę miał Niemiec Adrian Sutil (Sauber). Kilka minut później w dźwig służący do odholowywania uszkodzonych bolidów uderzył kierowca rozwiązanego niedawno teamu Marussia.
Stan 25-letniego Francuza był krytyczny. Został natychmiast odwieziony do Szpitala Generalnego Prefektury Mie w Yokkaichi, gdzie przeszedł operację krwiaka mózgu. Po zabiegu przez kilka tygodni był nadal w stanie krytycznym, ale stabilnym. Choć wciąż jest w śpiączce, jego zdrowie pozwoliło na transport do kliniki w Nicei, gdzie obecnie przebywa.
"Bianchi nie zwolnił na tyle, aby uniknąć utraty kontroli w tym samym miejscu trasy, w którym kłopoty miał Adrian Sutil. Bolid uderzył w dźwig z prędkością 126 km/h. Wszystkie służby ratunkowe i medyczne działały zgodnie z procedurami, a ich zaradność przyczyniła się do uratowania życia Bianchiego" - napisano w liczącym 396 stron raporcie.
Według ostatnich informacji, Francuz jest nadal nieprzytomny, ale samodzielnie oddycha.
(PAP)
Zamieszczone na stronach internetowych portalu www.DziennikZwiazkowy.com materiały sygnowane skrótem „PAP” stanowią element Codziennego Serwisu Informacyjnego PAP, będącego bazą danych, którego producentem i wydawcą jest Polska Agencja Prasowa S.A. z siedzibą w Warszawie. Chronione są one przepisami ustawy z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych oraz ustawy z dnia 27 lipca 2001 r. o ochronie baz danych. Powyższe materiały wykorzystywane są przez Alliance Printers and Publishers na podstawie stosownej umowy licencyjnej. Jakiekolwiek ich wykorzystywanie przez użytkowników portalu, poza przewidzianymi przez przepisy prawa wyjątkami, w szczególności dozwolonym użytkiem osobistym, jest zabronione.