23-letni Norweg Magnus Carlsen pokonał w Soczi starszego o 21 lat reprezentanta Indii Viswanathana Ananda 6,5:4,5 i obronił tytuł szachowego mistrza świata.
Jedenasta partia rozpoczęła się tak jak większość pojedynków pomiędzy tymi zawodnikami, kiedy Carlsen grał białymi figurami – czyli obroną berlińską w partii hiszpańskiej. Anand bardzo dobrze się bronił i wydawało się, że uzyska niewielką przewagę. Jednak w 27. posunięciu poniosły go emocje, wykonał zbyt ryzykowne posunięcie, które zmieniło oblicze gry i po 45. ruchu "Tygrys z Madrasu" uznał się za pokonanego.
Anand na konferencji prasowej powiedział: - Nie wiem, dlaczego poświęciłem jakość. To był hazard w moim wykonaniu i zostałem ukarany. Jego zdaniem pozycja wyglądała na remisową. Na koniec przyznał: - Magnus był lepszym zawodnikiem w tym meczu i utrzymał nerwy na wodzy.
Carlsen, który przybył na spotkanie z mediami po wyjściu z sali pięciokrotnego mistrza świata, komentując jego ryzykowne posunięcie zaznaczył: - Generalnie wolę brać niż oddawać materiał.
Rok temu po zwycięskim meczu w ...Madrasie Norweg wskoczył do basenu. Na pytanie, co zamierza zrobić po kolejnym sukcesie odpowiedział: - Nic, jestem przeziębiony.
Odnosząc się do obrony berlińskiej powiedział, że jest to debiut, który pasuje mu tak samo białymi, jak i czarnymi bierkami.
Wiceprezes Polskiego Związku Szachowego ds. międzynarodowych Adam Dzwonkowski był zgodny z opiniami większości komentatorów, że Anand wykonał w niedzielę zbyt ryzykowne posunięcie, które nie otwierało drogi do zwycięstwa.
- Zamiast postawić wieżę na polu b3 zostawił ją na b4, co było równoznaczne z oddaniem jakości. Carlsen prawidłowo zareagował na ten ruch, przesuwając króla do centrum i niebawem skarcił przeciwnika. Tak więc zamiast poświęcenia zobaczyliśmy +podstawkę+, która doprowadziła do zwycięstwa Norwega w jedenastej partii, równoznacznego z obroną tytułu mistrza świata - zaznaczył.
Większość ekspertów jest zgodna w ocenie, że Anand grał o wiele lepiej niż rok temu, a szczególnie dobrze był przygotowany debiutowo. Spora w tym zasługa polskich zawodników - członków sztabu sekundantów reprezentanta Indii Radosława Wojtaszka (MTS Kwidzyn) i cenionego analityka Grzegorza Gajewskiego (KSz HETMAN Katowice). Był jeszcze jeden polski element meczu - jego sędzią głównym był Andrzej Filipowicz.
Carlsen jest uważany za szachowego geniusza. Gdy miał 13 lat, wygrał ze słynnym Anatolijem Karpowem i zremisował z inną wielką gwiazdą Garrim Kasparowem. W 2010 roku, jako 19-latek, został najmłodszym numerem 1 w klasyfikacji światowej. Obecnie wciąż zdecydowanie prowadzi w rankingu FIDE (2863 pkt), zaś Anand zajmuje szóste miejsce (2792).
Organizator meczu w wiosce olimpijskiej w Soczi musiał zapewnić fundusz nagród minimum milion euro, pomniejszony o wszelkie należne podatki. Carlsen otrzyma 60 procent puli, Anand - 40.
(PAP)
Zamieszczone na stronach internetowych portalu www.DziennikZwiazkowy.com materiały sygnowane skrótem „PAP” stanowią element Codziennego Serwisu Informacyjnego PAP, będącego bazą danych, którego producentem i wydawcą jest Polska Agencja Prasowa S.A. z siedzibą w Warszawie. Chronione są one przepisami ustawy z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych oraz ustawy z dnia 27 lipca 2001 r. o ochronie baz danych. Powyższe materiały wykorzystywane są przez Alliance Printers and Publishers na podstawie stosownej umowy licencyjnej. Jakiekolwiek ich wykorzystywanie przez użytkowników portalu, poza przewidzianymi przez przepisy prawa wyjątkami, w szczególności dozwolonym użytkiem osobistym, jest zabronione.