Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
czwartek, 14 listopada 2024 21:53
Reklama KD Market

Granica... wytrzymałości

Amerykanie cierpią na chroniczny problem – jak upilnować wiodącą przez bezdroża południową granicę o długości dwóch tysięcy mil, przez którą do USA przedzierają się nielegalni imigranci, przemytnicy ludzi i szmuglerzy narkotyków?

Przeciwnicy reformy imigracyjnej jako jeden z głównych argumentów wysuwają niezadowalającą ochronę granicy z Meksykiem. Ich zdaniem należy najpierw uszczelnić granicę, a dopiero potem zastanowić się, jak przeprowadzić reformę.

Trudno odmówić im racji. Tylko jak zmierzyć, czy granica jest odpowiednio szczelna? Czy wtedy, gdy liczba nielegalnych przekroczeń spadnie do zera? Przy tak długiej granicy to niemożliwe. Biegnie ona przecież w znacznej mierze przez bezludne tereny, pustynie, rzeki, w tym największą Rio Grande.

Na blisko połowie długości granicy z Meksykiem Amerykanie zrezygnowali ostatnio, bez większego rozgłosu, z Border Patrol, wież z kamerami, czujników drgania gruntu, a nawet ze stawiania płotu granicznego, zastępując wszystkie te metody patrolami bezzałogowych samolotów – dronów. To całkowita zmiana taktyki, która jeszcze do niedawna polegała na zwiększaniu liczby patroli i budowaniu wciąż nowych odcinków płotu. Od roku 2000 liczba funkcjonariuszy Border Patrol podwoiła się do ponad 18 tysięcy, a długość płotu granicznego wzrosła dziewięciokrotnie do 700 mil.

Nowa metoda polega na patrolowaniu przez drony bezludnych okolic granicy i zapisywaniu obrazu terenu za pomocą kamer wysokiej rozdzielczości. Po upływie trzech dni dron z kamerami powraca w to samo miejsce i ponownie rejestruje widok terenu. Następnie komputer porównuje oba obrazy, wyłapując nowe szczegóły, jak na przykład jeepa wyładowanego narkotykami czy grupę nielegalnych imigrantów. Około 92 proc. misji rejestruje brak zmian w terenie, 4 proc. to fałszywy alarm (jak stado bydła z nadgranicznej farmy), 2 proc. stanowią przypadki trudne do rozstrzygnięcia i jedynie 2 proc. dostarcza dowodów na nielegalne przekroczenie granicy ze strony Meksyku. W takich przypadkach instaluje się w danym miejscu czujniki drgania gruntu.

Dotychczas przeprowadzono około 10 tys. patroli z użyciem dronów na odcinku granicy wynoszącym około 900 mil, głównie w Teksasie. Do końca roku 2015 wszczęte będą patrole na granicy z Kanadą. Użycie dronów pozwala skierować funkcjonariuszy straży granicznej na te odcinki, gdzie notuje się najwięcej przypadków przekraczania granicy.

Niewykluczone, że wiadomość o tym, iż prezydent Obama zamierza za pomocą dekretów dać nielegalnym imigrantom szansę na pobyt w USA, spowoduje nasilenie napływu przez zieloną granicę imigrantów upatrujących w tym możliwość skorzystania z rozporządzeń prezydenckich. Jednakże prezydent nie dysponuje prawem przyznawania ani obywatelstwa ani też zielonej karty. Może uczynić to tylko z aprobatą Kongresu, a Kongres się do tego nie kwapi.

Wojciech Minicz

(Artykuł powstał przed ogłoszeniem prezydenckich decyzji dotyczących nieudokumentowanych imigrantów - przyp. red.)

 

Na zdjęciu: Granica USA - Meksyk fot.Michael Reynolds/EPA
Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama