Władze Chicago planują podwyżkę minimalnej stawki wynagrodzenia do przynajmniej 13 dol. na godzinę, ale ustawodawcy stanowi chcą zablokować tę inicjatywę. Chicago musiałoby przyjąć taką stawkę godzinową, jaka zostałaby wprowadzona w całym stanie − czyli 10 dolarów.
Potrzebna jest jednak ustawa, która zdelegalizowałaby decyzje chicagowskich władz samorządowych w odniesieniu do najniższej płacy. Jak ujawniła telewizja NBC 5, przywódcy obydwu izb w parlamencie stanowym pracują podczas obecnej sesji - która zaczęła się w środę - nad zebraniem odpowiedniej liczby głosów, koniecznej do zatwierdzenia tego rodzaju regulacji.
Burmistrz Rahm Emanuel i kilkunastu radnych opowiada się za podwyżką minimalnych zarobków w Chicago do 13 dol. na godzinę. Niektórzy radni zabiegają, aby było to nawet 15 dol. na godzinę, a więc tyle, ile domagają się pracownicy najniżej opłacanego sektora - restauracji szybkiej obsługi.
Radni zabiegający o podwyżki do 15 dol. na godzinę uważają, że byłaby to stymulacja lokalnej gospodarki, która przyniosłaby Chicago ekonomiczny boom.
Emanuel - ubiegający się w lutym o reelekcję - wydał nawet dekrety, które wymagają, by kontrahenci i agencje siostrzane miasta (m.in. CTA i CHA) zwiększyły minimalne zarobki swych pracowników do 13 dol. na godzinę.
Debata w sprawie najniższej pensji może się w Chicago w ogóle nie odbyć, jeśli władze stanu narzucą miastu wyznaczone przez siebie minimum.
Gdyby Chicago zatwierdziło własną podwyżkę znalazłoby się w gronie postępowych miast, które już to zrobiły, jak np. San Francisco i Seattle, gdzie stopniowo wprowadza się minimalne wynagrodzenie w wysokości 15 dol. na godzinę.
W Illinois aktualnie obowiązuje minimum godzinowe wynoszące 8,25 dol., które po podwyżce wzrosłoby do 10 dolarów. W ostatnich wyborach powszechnych 4 listopada wyborcy udzielili władzom stanu mandatu, aby z dniem 1 stycznia zwiększyły zarobki najmniej zarabiających i poprawiły ich sytuację materialną, a przy okazji - sytuację ekonomiczną stanu. Duża większość wyborców we wszystkich rejonach Illinois opowiedziała się w referendum za zwiększeniem minimalnego uposażenia.
Niewykluczone, że ustawodawcy będą zwlekać do przyszłego roku z wprowadzeniem stawki popieranej przez wyborców, ponieważ gubernator elekt Bruce Rauner prosił ich, by wstrzymali się z podjęciem wszelkich ważnych decyzji do objęcia przez niego urzędu w styczniu.
Rauner twierdzi, że chce rozwiązać ważne problemy Illinois w drodze kompromisowego, dwupartyjnego porozumienia.
Przypomnijmy, że ostatnia w tym roku sesja paramentu stanowego odbywa się w dniach od 19 do 21 listopada oraz od 2 do 4 grudnia.
(ao)
fot.Wikipedia