Polska zremisowała ze Szwajcarią 2:2 (1:1) w towarzyskim meczu piłkarskim we Wrocławiu. Bramki dla biało-czerwonych zdobyli Artur Jędrzejczyk i Arkadiusz Milik, a dla gości Josip Drmic i Fabian Frei.
Polska: Artur Boruc (46-Łukasz Fabiański); Paweł Olkowski, Thiago Cionek, Kamil Glik, Artur Jędrzejczyk (52-Łukasz Broź); Michał Kucharczyk (53-Michał Żyro), Grzegorz Krychowiak (68-Łukasz Teodorczyk), Tomasz Jodłowiec, Piotr Zieliński (46-Arkadiusz Milik), Maciej Rybus; Robert Lewandowski (63-Sebastian Mila).
W porównaniu z wyjściowym składem biało-czerwonych w piątkowym spotkaniu eliminacji Euro 2016 z Gruzją w Tbilisi (4:0) selekcjoner Adam Nawałka wystawił we Wrocławiu siedmiu nowych piłkarzy. Sporo zmian - po wygranym 4:0 meczu eliminacyjnym z Litwą - było także w kadrze Szwajcarii. Mimo to obie jedenastki stworzyły emocjonujące widowisko.
Pierwszą groźną akcję biało-czerwoni przeprowadzili już po kilkudziesięciu sekundach, ale strzał Piotr Zielińskiego obronił Roman Buerki, a przy próbie dobitki Michał Kucharczyk nie trafił w piłkę. Odpowiedź Szwajcarów była bardzo szybka. W czwartej minucie Josip Drmic znalazł się w sytuacji sam na sam z Arturem Borucem i pokonał go strzałem obok słupka.
W pierwszej połowie kibice oglądali szybki mecz i sporo sytuacji z obu stron. W 13. minucie, po błędzie defensywy, sam przed polskim bramkarzem znalazł się Xherdan Shaqiri, ale rozgrywający 59. mecz w kadrze Boruc wyszedł na przedpole, zmuszając piłkarza Bayernu Monachium do błędu i zbyt słabego strzału.
Po drugiej stronie świetnie spisywał się Buerki, który najpierw nie dał się pokonać w dogodnej sytuacji Robertowi Lewandowskiemu, a w 24. minucie - Kucharczykowi po strzale z dystansu.
W końcówce pierwszej połowy Szwajcarzy w ciągu kilku sekund zmarnowali... trzy znakomite okazje. Po jednym ze strzałów w dużym zamieszaniu piłkę z linii bramkowej wybił Paweł Olkowski, a przy kolejnej dobitce - tym razem Pajtima Kasamiego - znów popisał się Boruc.
Niewykorzystane sytuacje zemściły się na Szwajcarach tuż przed przerwą, gdy po szybkim rozegraniu rzutu rożnego i dośrodkowaniu Macieja Rybusa gola strzałem głową zdobył inny gracz występujący w lidze rosyjskiej - Artur Jędrzejczyk.
Druga część rozpoczęła się od dwóch dogodnych okazji z obu stron, m.in. uderzenie Lewandowskiego znów obronił Buerki.
W 61. minucie 40 tysięcy widzów we Wrocławiu miało powody do ogromnej radości. Po raz kolejny okazało się, że mocną stroną drużyny Nawałki są stałe fragmenty. Po faulu golkipera gości na Lewandowskim tuż przed polem karnym sędzia podyktował rzut wolny. Do piłki podszedł Arkadiusz Milik i efektownym technicznym strzałem zapewnił biało-czerwonym prowadzenie. W piątkowym meczu z Gruzją dwie pierwsze bramki dla Polski również padły ze stałych fragmentów.
Niewiele brakowało, żeby w 77. minucie gospodarze podwyższyli prowadzenie. Po strzale Rybusa z prawej strony piłka odbiła się jednak od słupka.
Co nie udało się jemu, udało się rywalom. W 87. minucie precyzyjnym płaskim strzałem z ok. 18 metrów popisał się rezerwowy Fabian Frei. Wówczas Polacy grali już w dziesiątkę, bowiem w 83. minucie drugą żółtą kartkę i w konsekwencji czerwoną zobaczył Michał Żyro, który na boisko wszedł zaledwie pół godziny wcześniej.
W drugim przypadku Żyro został upomniany przez sędziego za przerwanie groźnego kontrataku Helwetów. Przez chwilę na boisku było zamieszanie, arbiter pokazał bowiem żółtą kartkę... Milikowi, ale po chwili skorygował tę decyzję i odesłał do szatni legionistę.
To było ostatnie spotkanie biało-czerwonych w 2014 roku. W tym czasie doznali tylko jednej porażki - 5 marca w towarzyskim starciu ze Szkocją 0:1 w Warszawie. Szczególnie udana dla drużyny narodowej była jesień, m.in. w październiku pokonała w Warszawie w eliminacjach ME Niemcy 2:0.
Trwa również świetna seria strzelecka. Od czerwcowego meczu z Litwą w Gdańsku (2:1) biało-czerwoni w każdym meczu zdobyli co najmniej dwie bramki. Najwięcej - siedem - we wrześniowym starciu z Gibraltarem (7:0 w Faro)
Po meczu powiedzieli:
Adam Nawałka: "Spotkanie dostarczyło mi wiele cennych informacji, ale nie będę oceniał publicznie zawodników. Spokojnie przeanalizujemy cały mecz i wyciągniemy wnioski. Mieliśmy wiele ciekawych akcji ofensywnych, ale musimy też wiele jeszcze poprawić grę obrony, aby być przygotowanym w stu procentach na marcowy mecz z Irlandią. Źle weszliśmy w ten pojedynek, ale na straconego gola dość szybko odpowiedzieliśmy i jeszcze w pierwszej połowie zdołaliśmy wyrównać. Po przerwie przejęliśmy inicjatywę i mogę pogratulować moim zawodnikom dobrej gry. Uważam, że nasze prowadzenie 2:1 mogło być wyższe, gdyby udało nam się do końca grać w komplecie. Na temat czerwonej kartki Michała Żyry na pewno z nim porozmawiam. Cieszę się, że dostarczyliśmy kibicom wielu emocji. Nasz zespół jednak stać na jeszcze więcej".
Vladimir Petkovic (trener Szwajcarii): "Stworzyliśmy razem świetne widowisko na naprawdę wysokim poziomie. To było święto futbolu. Na początku nie wiedzieliśmy, czego się spodziewać po Polakach - czy będziemy musieli się trochę schować, czy prowadzić grę. Mieliśmy kilka sytuacji, ale problemem była skuteczność. Później pojawiły się kłopoty i dziury w obronie, głównie na bokach. W końcówce opanowaliśmy sytuację i przejęliśmy inicjatywę, co dało nam drugiego gola i wyrównanie.
Graliśmy z drużyną lepszą od nas, która wywierała presję. Dodatkowo na własnym stadionie miała wsparcie ponad 40 tysięcy kibiców. Mimo kłopotów udało nam się jednak wyjść obronną ręką i możemy być z tego zadowoleni, podobnie jak Polacy. Remis wydaje się sprawiedliwym rozstrzygnięciem".
Artur Jędrzejczyk: "Cieszę się z gola, ale moja radość byłaby jeszcze większa, gdybyśmy wygrali. Pozostaje pewien niedosyt; z drugiej strony nie przegraliśmy i podtrzymaliśmy passę spotkań bez porażki. Oby tak dalej.
- Co do mojej nietypowej radości po zdobyciu bramki, to wydaje mi się, że chyba fajnie wyszło. Myślałem sobie wcześniej, że dobrze by było, gdyby udało mi się coś strzelić i zrobić coś innego po zdobyciu gola. Nie było widać, że to towarzyski mecz, bo do końca walczyliśmy o zwycięstwo, mimo że graliśmy w osłabieniu.
- Szkoda trochę, że ten rok się kończy, bo nam dobrze szło. Można chyba jednak powiedzieć, że to był dobry rok dla reprezentacji. Teraz czeka nas odpoczynek; wiosną zaczynamy walkę o kolejne punkty w eliminacjach. Oby udało nam się podtrzymać passę z jesieni".
Sebastian Mila: "Żal straconej w końcówce bramki; wydawało się, że kontrolujemy grę i możemy strzelić trzeciego gola. Grając o jednego zawodnika mniej za bardzo się cofnęliśmy. Szkoda, bo mogliśmy zwycięstwem zakończyć ten rok.
- Dla mnie to było coś niezwykłego, że Robert schodząc z boiska przekazał mi opaskę kapitana. To ogromne wyróżnienie i powód do dumy.
- Przed nami zima, podczas której musimy wykonać kawał pracy, aby nasza gra była jeszcze lepsza. Wiem, że jeżeli chcę się utrzymać w kadrze, muszę się starać jeszcze bardziej, bo konkurencja jest ogromna. Atmosfera w kadrze jest świetna, niczego nam nie brakuje; pozostaje tylko dawać z siebie wszystko i walczyć w każdym meczu na maksa".
(PAP)
Zamieszczone na stronach internetowych portalu www.DziennikZwiazkowy.com materiały sygnowane skrótem „PAP” stanowią element Codziennego Serwisu Informacyjnego PAP, będącego bazą danych, którego producentem i wydawcą jest Polska Agencja Prasowa S.A. z siedzibą w Warszawie. Chronione są one przepisami ustawy z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych oraz ustawy z dnia 27 lipca 2001 r. o ochronie baz danych. Powyższe materiały wykorzystywane są przez Alliance Printers and Publishers na podstawie stosownej umowy licencyjnej. Jakiekolwiek ich wykorzystywanie przez użytkowników portalu, poza przewidzianymi przez przepisy prawa wyjątkami, w szczególności dozwolonym użytkiem osobistym, jest zabronione.