Polska wygrała z Gruzją 4:0 (0:0) w meczu grupy D eliminacji piłkarskich mistrzostw Europy, który odbył się w Tbilisi. Bramki zdobyli Kamil Glik, Grzegorz Krychowiak, Sebastian Mila i Arkadiusz Milik.
Polska: Wojciech Szczęsny; Łukasz Piszczek, Łukasz Szukała, Kamil Glik, Artur Jędrzejczyk; Kamil Grosicki (69-Maciej Rybus), Grzegorz Krychowiak, Krzysztof Mączyński (66-Tomasz Jodłowiec), Sebastian Mila (86-Karol Linetty); Arkadiusz Milik, Robert Lewandowski.
Polscy piłkarze kontynuują dobre występy w eliminacjach Euro 2016. Po zwycięstwach 7:0 nad Gibraltarem, 2:0 nad Niemcami i remisie 2:2 ze Szkocją, tym razem wygrali efektownie w Gruzji.
Mimo rangi meczu wiele miejsc na stadionie imienia Borysa Paiczadze w Tbilisi, mogącym pomieścić 58 tys. widzów, było pustych. Wokół gruzińskiej reprezentacji nie ma dobrej atmosfery - drużyna narodowa od dawna przeżywa kryzys, przegrała dwa wcześniejsze mecze eliminacji (pokonała tylko Gibraltar 3:0), a dzień przed spotkaniem z Polską selekcjoner Temur Kecbaja zapowiedział, że bez względu na wynik odejdzie z zajmowanego stanowiska.
Na dodatek z powodu kontuzji nie mógł wystąpić Nikołoz Gelaszwili - podstawowy napastnik Gruzinów, który grał od pierwszej minuty we wszystkich poprzednich meczach el. ME 2016, a z Gibraltarem strzelił bramkę na 1:0.
Selekcjoner Adama Nawałka zdecydował się wystawić od początku jednego z bohaterów meczu z Niemcami - Sebastiana Milę. Ponadto w drugiej linii szansę dostał także strzelec gola ze Szkocją Krzysztof Mączyński.
Tym razem w podstawowej jedenastce zabrakło nominalnego lewego pomocnika. Wspomnianą funkcję pełnił m.in. Arkadiusz Milik, bardzo ofensywnie grał lewy obrońca Artur Jędrzejczyk, a pod koniec pierwszej połowy po tej stronie boiska biegał również prawoskrzydłowy Kamil Grosicki.
Ambitnie i twardo grający gospodarze kilka razy przedostali się na pole karne Polaków, ale groźniejsze akcje w pierwszej połowie stwarzali piłkarze Nawałki. W 17. minucie Milik trafił w poprzeczkę, a po chwili Grosicki kopnął w słupek. Później pomocnik Rennes jeszcze dwa razy mógł pokonać Giorgiego Lorię.
W odpowiedzi niecelnie na bramkę Wojciecha Szczęsnego strzelali Dżaba Kankawa, Jano Ananidze i będący w najlepszej sytuacji Aleksander "Sandro" Kobachidze.
Polscy kibice przebywający na stadionie w Tbilisi mogli w przerwie nieco martwić się o losy rywalizacji, ale jakiekolwiek obawy zostały rozwiane już na początku drugiej części.
W 51. minucie po dośrodkowaniu z rzutu rożnego Sebastiana Mili i zgraniu piłki przez Grzegorza Krychowiaka bramkę - również głową - zdobył Kamil Glik.
Od tej pory polscy piłkarze mogli grać spokojniej i zaczęli w pełni kontrolować wydarzenia na boisku, czego efektem były następne gole. W 70. minucie po dośrodkowaniu z rzutu wolnego i strąceniu piłki przez Glika do siatki trafił z bliska Krychowiak.
Zaledwie trzy minuty później było już 3:0, tym razem efektownym strzałem sprzed pola karnego popisał się Mila, przeżywający w reprezentacji "drugą młodość".
Wynik ustalił w doliczonym czasie Milik, dobijając piłkę do pustej bramki po akcji Roberta Lewandowskiego.
Polscy piłkarze zakończyli jesienną część eliminacji z dorobkiem 10 punktów i mają znakomitą pozycją wyjściową przed przyszłorocznymi meczami. Jeśli Irlandia nie pokona wieczorom bardzo wysoko Szkocji, biało-czerwoni spędzą zimę na pierwszym miejscu w tabeli.
Zespół Nawałki rok 2014 zakończy we wtorek towarzyskim spotkaniem ze Szwajcarią we Wrocławiu.
Powiedzieli po meczu:
Grzegorz Krychowiak (strzelec drugiej bramki): "Kiedy trener Adam Nawałka powiedział, że po jesiennych meczach będziemy mieli 10 punktów, to niektórzy śmiali się z niego... Kończymy rok w dobrych nastrojach, jesteśmy liderami grupy, wszystko napawa optymizmem. Do Gruzji przyjechaliśmy po trzy punkty, a strzelenie czterech bramek jest bardzo ważne, bo może liczyć się w ostatecznym rozrachunku. Wynik końcowy nie odzwierciedla jednak przebiegu spotkania, bowiem było ono ciężkie. W pierwszej połowie na boisku było sporo chaosu, mogliśmy nawet przegrywać. W drugiej wymiana piłki między zawodnikami była lepsza, było też więcej spokoju w naszych poczynaniach. Dwie pierwsze bramki padły po stałych fragmentach gry, ale muszę przyznać, że sporo czasu spędziliśmy na ich ćwiczeniu".
Sebastian Mila (zdobywca trzeciego gola): "Mam nadzieję, że to taki... milowy krok ku awansowi. Mamy fajną paczkę, jest super atmosfera, więc będzie dobrze. Na pewno będzie dobrze. Tworzymy superkolektyw, trener w nas wierzy - same pozytywy. Do przodu! Jeśli chodzi o gola, Arek Milik całą robotę wykonał za mnie, fajnie wystawił mi piłkę, a pozostało jedynie pocelować, aby piłka nabrała dobrej rotacji i wpadła do siatki. Trener przed meczem zdecydował, że będę wykonywał wszystkie stałe fragmenty gry z obu stron boiska. Ale mając tak dobrze grających zawodników w powietrzu, jak Kamil Glik, Łukasz Szukała, Robert Lewandowski czy Grzegorz Krychowiak, to wystarczy na ślepo kopnąć, a oni i tak będą tam, gdzie trzeba".
Wojciech Szczęsny: "Wykonaliśmy profesjonalną robotę w Gruzji. Wydaje się, że od pierwszej do ostatniej minuty kontrolowaliśmy grę. Spodziewaliśmy się cięższego spotkania, dużo łatwiej było po strzeleniu pierwszego gola. Od początku chcieliśmy jak najdłużej utrzymywać się przy piłce, aby zmęczyć przeciwnika i później to przyniosło efekty. Rywale chcieli grać półpressingiem, ale my z tego wychodziliśmy, a Gruzinom brakowało sił. W ogóle, chyba ambicja przegrała im mecz, bo strasznie zależało im na dobrym wyniku na pożegnanie trenera Kecbai".
Łukasz Piszczek: "Nie interesowało nas, co się dzieje w obozie rywali, skupialiśmy się na sobie. Wynik jest wysoki, lecz w pierwszej części przeciwnicy potrafili się nam przeciwstawić, dobrze, że nie wykorzystali swoich okazji. Nie były 100-procentowe, ale coś tam potrafili wykreować. My zaś bardzo dobrze otworzyliśmy drugą połowę, wykorzystaliśmy dwa stałe fragmenty gry. Bardzo byśmy chcieli dalej tak dobrze sobie przy nich poczynać, widać, że przynosi efekt ich trenowanie".
Arkadiusz Milik (zdobywca czwartej bramki): "Nie cieszyłem się specjalnie mocno z gola, bo to już było na 4:0, ale przede wszystkim z powodu... bólu oka. Mecz mógł się różnie ułożyć, bo w pierwszych 45 minutach Gruzini mieli swoje szanse i mogli nas nawet pokarać. Później, po dwóch stałych fragmentach gry, wszystko się uspokoiło, nie było już nerwowości. Generalnie nastawialiśmy się na ciężką przeprawę i tak do przerwy było. Sądzę, że na tak niewygodnym terenie inne zespoły mogą tracić punkty. Nasze zwycięstwo 4:0 bardzo cieszy, czego chcieć więcej".
(PAP)
Zamieszczone na stronach internetowych portalu www.DziennikZwiazkowy.com materiały sygnowane skrótem „PAP” stanowią element Codziennego Serwisu Informacyjnego PAP, będącego bazą danych, którego producentem i wydawcą jest Polska Agencja Prasowa S.A. z siedzibą w Warszawie. Chronione są one przepisami ustawy z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych oraz ustawy z dnia 27 lipca 2001 r. o ochronie baz danych. Powyższe materiały wykorzystywane są przez Alliance Printers and Publishers na podstawie stosownej umowy licencyjnej. Jakiekolwiek ich wykorzystywanie przez użytkowników portalu, poza przewidzianymi przez przepisy prawa wyjątkami, w szczególności dozwolonym użytkiem osobistym, jest zabronione.
Reklama