"Najgorsza była bezsilność" - w ten sposób przegrany 0:3 wyjazdowy mecz z Gruzją z 1997 roku wspomina Tomasz Iwan, dziś dyrektor reprezentacji. Polscy piłkarze w czwartek przylecieli do Tbilisi, gdzie nazajutrz zagrają w eliminacjach Euro 2016.
- W kadrze narodowej rozegrałem 40 spotkań i przyznaję, że przebiegu wszystkich nie pamiętam. Ale spotkania w Gruzji nie da się wymazać z pamięci. Niestety, tylko ze złej strony. Wynik, nasza gra, styl porażki, bezsilność... Nic się nie układało, do tego jeszcze czerwona kartka Sławomira Majaka - powiedział 43-letni Iwan, jeden ze współpracowników selekcjonera Adama Nawałki.
Do Tbilisi przyleciał w czwartek nad ranem, kilka godzin przed całą reprezentacją, która zamieszkała w luksusowym hotelu w centrum miasta. Iwan ma nadzieję, że piątkowe spotkanie na stadionie Dinama będzie i dla niego małym rewanżem za klęskę sprzed 17 lat.
- Jechaliśmy wtedy do Gruzji zaraz po wygranym meczu z Mołdawią w Kiszyniowie 3:0 (trzy bramki Andrzeja Juskowiaka). Poczuliśmy się zbyt pewnie, zagraliśmy nonszalancko, lekceważąco i zamiast kolejnego zwycięstwa, dostaliśmy zimny pryszynic - dodał ówczesny zawodnik PSV Eindhoven.
Iwan podkreślił, że tamta reprezentacja Gruzji była dużo silniejsza od obecnej.
- W składzie rywali były takie indywidualności, jak Temur Kecbaja, obecny selekcjoner, a także bracia Arweładze - Szota i Arczil, których znałem z ligi holenderskiej. Wyróżniał się zwłaszcza Szota, świetny technicznie. Dziś zespół gruziński nie ma takich gwiazd, jest słabszy piłkarsko od naszego, ale u siebie na pewno będzie groźny - uważa były piłkarz m.in. Feyenoordu Rotterdam, Rody Kerkrade i Roosendaal.
Gruzini słabo rozpoczęli kwalifikacje Euro 2016 - przegrali ze Szkocją i Irlandią, a wygrali jedynie z outsiderem Gibraltarem. Polacy zaś mają siedem punktów na koncie i są liderami grupy D.
- Mimo że to połowa listopada, atmosfera na stadionie będzie gorąca. Główne niebezpieczeństwo dla naszej drużynie to właśnie niezłomność, chęć wygrywania Gruzinów. To naród mający walkę we krwi. Osobiście cieszę się, że po tylu latach mam szansę na taki mały rewanż, nie spodziewałem się, że do niego dojdzie - dodał Iwan.
(PAP)
Zamieszczone na stronach internetowych portalu www.DziennikZwiazkowy.com materiały sygnowane skrótem „PAP” stanowią element Codziennego Serwisu Informacyjnego PAP, będącego bazą danych, którego producentem i wydawcą jest Polska Agencja Prasowa S.A. z siedzibą w Warszawie. Chronione są one przepisami ustawy z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych oraz ustawy z dnia 27 lipca 2001 r. o ochronie baz danych. Powyższe materiały wykorzystywane są przez Alliance Printers and Publishers na podstawie stosownej umowy licencyjnej. Jakiekolwiek ich wykorzystywanie przez użytkowników portalu, poza przewidzianymi przez przepisy prawa wyjątkami, w szczególności dozwolonym użytkiem osobistym, jest zabronione.