Zawodnicy i inni członkowie rosyjsko-duńskiego zespołu, podzieleni na siedem grup i wspierani przez miejscowych tragarzy, zdobyli Kilimandżaro (5895 m n.p.m.) w czwartek wczesnym rankiem. Pierwszy - jak na lidera ekipy przystało - stanął na dachu Afryki słynny Hiszpan Alberto Contador, któremu towarzyszyli Duńczyk Michael Valgren i nowy nabytek Tinkoff-Saxo Chorwat Robert Kiserlovski.
Bodnar wszedł na szczyt godzinę później w jednej z następnych grup, razem z "klasykowcami", czyli specjalistami od wyścigów jednodniowych. Pięciodniowa wspinaczka miała dla niego niewinny początek. Podziwiał bujną przyrodę afrykańską, lasy, które rosną na Kilimandżaro nawet powyżej 4 tys. metrów. Ale im wyżej wchodził, tym silniej odczuwał ból głowy spowodowany niedoborem tlenu. Z 30 stopni ciepła w pierwszym dniu wyprawy, temperatura spadła do minus pięciu. Wszystkim dawał się we znaki deszcz. Doskwierał brak suchych ubrań.
- Od wysokości 5 tys. metrów przechodziłem kryzys. Niewiele widziałem. Ciężko i mozolnie się szło. Było strasznie zimno, mokro, wiał silny wiatr. Na samym szczycie postałem minutkę i od razu zacząłem schodzić - powiedział Bodnar, który powrócił już do swojego domu we Wrocławiu.
Jako zawodnik włoskiej grupy Cannondale brał udział w wielu obozach integracyjnych, organizowanych w Dolomitach, ale w tak trudnej wyprawie jeszcze nie uczestniczył. Był pod wrażeniem postawy dyrektora sportowego Bjarne Riisa, który, chcąc dać dobry przykład swoim podopiecznym, zdobył Kilimandżaro... dwukrotnie.
- Pierwszy raz wszedł na górę w ramach rekonesansu i - jak się później okazało - o cały dzień szybciej niż my. Mówił, że skoro on potrafił wejść na szczyt, to nam też się uda, ale musimy działać wspólnie. Podczas wspinaczki pomagaliśmy sobie wzajemnie, trochę na takich zasadach jak w wyścigu kolarskim, biorąc +na koło+ kolegę. Ten, kto miał więcej sił, brał plecak od słabszego. Mnie też nieśli mój plecak, kiedy poczułem się gorzej. Niektórzy słaniali się ze zmęczenia. Wchodzili na szczyt wspierając się na ramionach innych. Ale nie wszyscy dotarli do celu. Niektórych zatrzymali nasi lekarze ze względu na niski poziom tlenu we krwi - wspomniał.
Z 72 osób, które poleciały do Tanzanii, na szczycie stanęło 51, a spośród 30 kolarzy nie dało rady siedmiu, m.in. Portugalczyk Sergio Paulinho, Duńczycy Matti Breschel i Chris Anker Soerensen oraz Rosjanin Paweł Brutt.
- Rafał Majka, Paweł Poljański, masażysta Arek Wojtas i ja - wszyscy weszliśmy na górę, mimo że każdy z nas miał lepsze i gorsze momenty - wspomniał.
Bodnar bez problemów zaaklimatyzował się w nowej drużynie. Do Tinkoff-Saxo przeszedł razem ze Słowakiem Peterem Saganem z grupy Cannondale (wcześniej pod nazwą Liquigas), w której barwach ścigał się przez osiem lat. Wyprawa do Afryki była dla nich okazją do bliższego poznania kolarzy, mechaników, masażystów, lekarzy i dyrektorów sportowych.
- Od razu poczułem się dobrze w tej drużynie. Widać, że jest zgrana, że panuje w niej dobry duch. Wielu zawodników znałem wcześniej z ekipy Cannondale, a z Contadorem, gdy dowiedział się, że przechodzę do Tinkoff, długo rozmawiałem podczas jednego z etapów tegorocznej Vuelty. To otwarty, koleżeński człowiek - podkreślił.
Polscy kolarze powrócili z Afryki w miniony weekend. W Tanzanii pozostał jeszcze Wojtas, który w szpitalu pomaga jako tłumacz choremu słowackiemu masażyście Sagana. 29 listopada wszyscy zawodnicy Tinkoff-Saxo spotkają się ponownie na zgrupowaniu na Gran Canaria.
(PAP)
Fot.Stephen Morrison/EPA
Zamieszczone na stronach internetowych portalu www.DziennikZwiazkowy.com materiały sygnowane skrótem „PAP” stanowią element Codziennego Serwisu Informacyjnego PAP, będącego bazą danych, którego producentem i wydawcą jest Polska Agencja Prasowa S.A. z siedzibą w Warszawie. Chronione są one przepisami ustawy z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych oraz ustawy z dnia 27 lipca 2001 r. o ochronie baz danych. Powyższe materiały wykorzystywane są przez Alliance Printers and Publishers na podstawie stosownej umowy licencyjnej. Jakiekolwiek ich wykorzystywanie przez użytkowników portalu, poza przewidzianymi przez przepisy prawa wyjątkami, w szczególności dozwolonym użytkiem osobistym, jest zabronione.
Reklama