Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
poniedziałek, 25 listopada 2024 21:49
Reklama KD Market

Chwila prawdy Adamka i Szpilki



Ponad 17 tysięcy widzów zasiądzie w Kraków Arenie podczas sobotniej gali bokserskiej Polsat Boxing Night. W walce wieczoru Tomasz Adamek zmierzy się z Arturem Szpilką. Obaj są znani i popularni, a to w zupełności starczy do zrobienia medialnego show zwanego „Chwilą prawdy”

Boks zawodowy w Polsce jest ładnie opakowany, efektownie pokazywany, absolutnie pod tym względem spełnia światowe standardy. Gala będzie miała godną oprawę. Polacy kochają boks, cenią starych bohaterów i czekają na nową nadzieję.

Jest to najlepsza walka jaka mogła się teraz w Polsce odbyć. Niektórzy uważają, że tylko pojedynek Tomasza Adamka z Krzysztofem Włodarczykiem byłby bardziej ekscytujący, ale przecież „Diablo” nie ma naturalnej wagi ciężkiej i w takiej konfrontacji miałby jeszcze mniej do powiedzenie od Szpilki.

Pokażę mu jak wygląda prawdziwy boks

Tomasz Adamek po porażce z Wiaczesławem Głazkowem był bliski zakończenia kariery. Po przegranych wyborach, w których ubiegał się o mandat europosła twierdził z kolei, że nigdy nie będzie walczył z polskim przeciwnikiem. Później zmienił zdanie i zdecydował się na pojedynek ze Szpilką. Być może było to podyktowane tym, że nie miał innych ofert walk, albo te, które miał, nie były tak atrakcyjne finasowo, jak ta sobotnia, po której będzie bogatszy o 250 tys. dolarów.

Adamek do walki przygotowywał się w rodzinnych Gilowicach. Trenował w pozbawionej wygód sali gimnastycznej miejscowego gimnazjum, na obiady chodził do mama. Niektórzy twierdzą, że w ten sposób lekceważy Szpilkę, co może dla niego okazać się ryzykowne. Była walka z cieniem, była tarcza, miał dwóch sparringpartnerów. Duży nacisk kładł na walkę z leworęcznym, chociaż jak sam twierdzi nie ma dla niego znaczenia, czy przeciwnik ma lewą, czy prawą rękę silniejszą. Analitycy boksu podkreślają jednak, że przy ciosach lewą ręką opuszcza on prawą, co Szpilka może wykorzystać.

Wydaje się dość szybki, ale chyba nie tak jak kiedyś, a już na pewno nie tak, jak pięć lat temu, kiedy wygrywał przed czasem z Andrzejem Gołotą.

Wbrew temu co mówił, dokładnie analizował walki Szpilki. Zna jego dobre strony, ale też wie gdzie ma on luki. Jest pewny zwycięstwa. - Zwyczajnie go zleję, jestem szybki, a to oznacza, że on mnie nie dotknie. To, że jest leworęczny, nie ma dla mnie żadnego znaczenia. Pokaże mu jak wygląda prawdziwy boks – deklarował na ostatniej przed walką konferencji prasowej.

W sobotę zakończę jego karierę

Artur Szpilka przygotowywał się w Wiśle, miał tam czterech sparringpartnerów, każdy reprezentował inny styl walki. Jego zdaniem zrobił wszystko najlepiej jak potrafił.

Po wyjściu z więzienia twierdził, że za dwa lata będzie mistrzem świata. Szybko jednak zszedł na ziemie, a przegrana walka z Bryantem Jenningsem nauczyła go większej pokory i respektu przed przeciwnikiem. Teraz jest wyjątkowo wyciszony, mniej mówi o walce, ale nie ukrywa, że jest pewny zwycięstwa. - Czekałem na tę chwilę trzy lata, od czasu gdy znalazłem się na wolności i zobaczyłem jak walczy Adamek. W sobotę zakończę jego karierę - powiedział w jednym z ostatnich wywiadów.

Szpilka zdaje sobie sprawę z tego, że ma on silniejszy cios. Ale to może dać mu zwycięstwo, pod warunkiem, że bardziej doświadczony, zdecydowanie lepiej wyszkolony technicznie i będący na dużo wyższym poziomie bokserskiej taktyki Adamek pozwoli mu ten cios wyprowadzić.

Tak naprawdę nie bardzo wiadomo na co stać Szpilkę. Do tej pory wygrywał z przeciwnikami bez żadnego dorobku, a jak trafił na bardziej znającego się na rzeczy Bryanta Jenningsa, to przegrał z nim przed czasem.

Jeżeli Szpilka wytrzyma presję widowni, to może być groźny, ale boks to nie emocje. To technika, taktyka, opanowanie i zimna krew. To ma Adamek. A czy to ma Szpilka?. Wątpliwe.

Z drugiej jednak strony w wadze ciężkiej decydują ułamki sekundy. Głowy bijących się w tej kategorii są takie same, jak u innych walczących w lżejszych wagach, z tą różnicą, że leci na nie zdecydowanie więcej ton. To jest przestroga dla Adamka i nadzieja Szpilki. Ale ten pierwszy z kolei ma „twardą szczękę”, która nawet samemu Witalijowi Kliczce nie pozwoliła go rzucić na matę. Szpilka natomiast ma „miękką brodę” dzięki której już kilka razy zapoznał się z ringową matą.

Szpilka za sobotnią walkę dostanie pół miliona złotych. Jeżeli ją wygra, to jego kariera może nabrać przyśpieszenia. Powinna mu wtedy pomóc zdecydowanie szerzej otworzyć drzewi do walk o znacznie większą stawkę, a co za tym idzie, o dużo większe pieniądze. Jeżeli przegra, to amerykańskie ringi będą na długie lata dla niego zamknięte. Wtedy stanie w miejscu i i nikt nie wie, kiedy ruszy dalej.

Porażka Adamka nie będzie, wbrew temu, co wielu mówi, kompromitacją. Może to być jednak koniec jego międzynarodowej kariery i pewnie pozostanie mu już tylko pożegnalna walka z ...Przemysławem Saletą.

Dariusz Cisowski
Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama