Prezydent Barack Obama gratulując republikanom udanych kampanii wyborczych, podtrzymał swoją obietnicę wydania dekretów prezydenckich w sprawie nieudokumentowanych imigrantów.
Partia Republikańska zdobyła co najmniej siedem kolejnych mandatów w Senacie i tym samym uzyskała większość w całym Kongresie. Jednak prezydent wyniki wyborów interpretował jako frustrację wyborców brakiem działania Waszyngtonu i potrzebą „doprowadzenia spraw do końca”. Częściowo rację przyznał mu też Mitch McConnell, lider republikanów w Senacie i niedługo lider większości republikańskiej w izbie wyższej.
Obydwaj politycy zadeklarowali współpracę przez najbliższe dwa lata i zdaniem Obamy są obszary, co do których partie mają podobne poglądy, takie jak infrastruktura czy pobudzenie eksportu. Jednak trudno to sobie wyobrazić, skoro jednocześnie prezydent obiecał podjąć działania w sprawie nieudokumentowanych imigrantów w formie dekretów, poza Kongresem, co McConnell nazywa „machaniem czerwoną płachtą przed bykiem”.
Obama mówił, że „przed końcem roku podejmie wszelkie kroki prawne, jakie mu przysługują”, by ulepszyć system imigracyjny. Oczywiście najpierw, w dalszym ciągu, będzie domagał się, by Kongres uchwalił kompleksową reformę imigracyjną i jeżeli to zrobi – dekrety odejdą w niepamięć. Zapewnił jednak, że „nie będzie czekał”.
Tymczasem przed świętami w pierwszej kolejności pod obrady Kongresu ma trafić wniosek o przyznanie 6 mld dol. na walkę z ebolą w Afryce Zachodniej i USA oraz wniosek o zgodę na użycie sił zbrojnych przeciwko Państwu Islamskiemu - pisze portal Foxnews.com.
Z kolei Mitch McConnell na swojej konferencji mówił o priorytetach republikanów, m.in. reformie podatkowej i cofnięciu części zapisów reformy zdrowia, w tym podatku od sprzętu medycznego.
Nieudokumentowani muszą cierpliwie czekać.
(as)
Co może się znaleźć w częściowej reformie?
Choć prezydent Obama nie ogłosił jeszcze żadnych konkretnych terminów w sprawie rozwiązania kwestii milionów nieudokumentowanych imigrantów w Stanach Zjednoczonych, to jednak kongresmen Gutierrez wysuwa prognozę, że może do tego dojść jeszcze przed świętami Bożego Narodzenia. Obcokrajowcy mogą spodziewać się pewnych ulg, przypominających te przyznane w ramach programu DACA (Deferred Action for Childhood Arrivals) zatwierdzonego dekretem z czerwca 2012 r.
Demokrata z Illinois przypuszcza, że nowe przepisy, choć stanowiące namiastkę reformy imigracyjnej, będą dotyczyć imigrantów, którzy przebywają w Stanach Zjednoczonych 10 lat lub dłużej. Ich liczbę ocenia na ok. 5,6 mln osób. Prawdopodobnie będą oni mieli prawo otrzymania numeru Social Security, co pozwoli im ubiegać się o prawo jazdy i pozwolenie na pracę na okres dwóch lat. Nie będą jednak mieć prawa podróżowania poza granice Stanów Zjednoczonych.
W czasie niedawnego spotkania z przedstawicielami środowisk polonijnych polityk był pytany o to, kto pokryje koszty przedsięwzięcia, jeżeli Kongres nie zgodzi się przydzielić funduszy. − Pieniądze będą pochodzić wyłącznie z opłat za wniesienie wniosku, co, jak to miało miejsce w przeszłości, powinno wystarczyć na pokrycie kosztów całej operacji – zapewnił kongresmen, który ocenił, że koszt złożenia wniosku wynosić będzie kilkaset dolarów.
(ak)
fot.David Maung/EPA