Początek był mało interesujący. Gra toczyła się głównie w środku boiska, a obydwa zespoły miały ogromne problemy, aby wypracować okazję do oddania strzału. Lider z Częstochowy pierwszą groźną akcję przeprowadził w 22. minucie. Po dośrodkowaniu Iviego Lopeza Jonatan Braut Brunes główkował z kilku metrów, a piłka przeleciała tuż obok słupka. W odpowiedzi niezły strzał z woleja oddał Mateusz Cholewiak. Skrzydłowy Puszczy też nie trafił w bramkę.
W 28. minucie goście objęli prowadzenie. Erick Otieno popisał się świetnym podaniem spod końcowej linii, a Ivi Lopez tylko dołożył nogę do piłki i umieścił ją w siatce. To był szósty gol Hiszpana w tym sezonie.
Od tego momentu Raków coraz wyraźniej przejmował kontrolę nad grą. W 51. minucie bliski podwyższenia prowadzenie był Adriano Amorim. Dobrze ustawiony Kewin Komar obronił jednak jego strzał.
Gospodarze starali się odrobić stratę, ale ich akcje sprowadzały się głównie do posyłania wysokich podań w pole karne, z czym defensywa Rakowa dość sprawnie sobie radziła. Dopiero w 83. minucie Puszcza była bliska wyrównania. Po strzale Janiego Atanasova Piotr Mroziński zmienił piętą kierunek lotu piłki, lecz Kacper Trelowski wykazał się znakomitym refleksem.
Goście zlekceważyli ten sygnał i zostali ukarani w ostatniej akcji meczu. Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego Cholewiak oddał strzał zza linii pola karnego. Piłkę jednak przejął jeszcze Gierman Barkowskij i już z bliska skierował ją do siatki. Był to pierwszy gol Białorusina w ekstraklasie. Arbiter poczekał jeszcze na akceptację ze strony VAR i zakończył spotkanie.
Raków przerwał tym samym serię sześciu kolejnych zwycięstw, a jego przewaga nad drugim w tabeli Lechem Poznań zmalała do trzech punktów. Puszcza zrobiła natomiast mały krok w walce o utrzymanie.