Za nami najstraszniejszy dzień roku. Amerykańska zabawa halloweenowa, zaadoptowana przez Polonię tę starszą i tę młodszą, zaowocowała bogatą ofertą imprez, z której naprawdę ciężko było wybrać najlepszą.
Najciekawiej zapowiadała się impreza o swojsko pobrzmiewającej nazwie Halloween-ski w Portage Theatre. Chociaż frekwencja nie była imponująca, to główna organizatorka, Agnieszka Topolska, nie załamuje rąk, licząc, iż przyszłoroczna edycja imprezy, już zadomowionej na lokalnym rynku, urośnie do rangi wydarzenia, w którym nie można nie wziąć udziału.
Podobnie było w Copernicus Center, gdzie ciężko mówić o tłumach, chociaż organizatorzy zapewniali świetną oprawę muzyczna.
Natomiast jeden z najdłużej otwartych polonijnych klubów na bliskich przedmieściach - pękał w szwach. Setki oryginalnych przebierańców, świetna muzyka i doskonale zaopatrzone bary sprawiły, że czas w najstraszniejszą noc, strasznym postaciom, upływał strasznie szybko.
A oto kilka migawek z polonijnych zabaw...
Tekst i zdjęcia: Artur Partyka