Dogrywką zakończył się piątkowy mecz w lidze NBA Chicago Bulls - Cleveland Cavaliers. Goście zwyciężyli 114:108, a LeBron James zdobył dla nich 36 punktów. Natomiast w Phoenix miejscowym Suns 89:94 ulegli broniący tytułu koszykarze San Antonio Spurs.
"Kawalerzystów" po czwartkowej wpadce i porażce we własnej hali na inaugurację sezonu z New York Knicks (90:95) prawdopodobnie nie trzeba było wyjątkowo motywować. W tamtym meczu James kompletnie zawiódł. Trafił wówczas tylko pięć z 15 rzutów z gry i miał aż osiem strat. Tym razem zaprezentował się znacznie lepiej.
Oprócz 36 punktów na swoim koncie zapisał również osiem zbiórek oraz po cztery asysty i przechwyty. Problemy ze skutecznością mieli za to Kevin Love (5/17 z gry) oraz Kyrie Irving (6/17) i "Bykom" w czwartej kwarcie udało się zniwelować dziewięciopunktową stratę.
Gospodarze byli nawet blisko odniesienia zwycięstwa. Na 47 s przed zakończeniem regulaminowego czasu gry prowadzili 98:93. Wtedy sprawy w swoje ręce wziął James. Najpierw wykorzystał dwa rzuty wolne, a po chwili, po jego podaniu akcję trzypunktową zanotował Irving. W dogrywce James nie zwolnił tempa. Zdobył w niej pierwsze osiem punktów dla Cavaliers.
- To była świetna okazja do zatarcia złego wrażenia po poprzednim meczu. Cieszę się, że nam się to udało - powiedział James.
Wśród pokonanych najlepsi byli Derrick Rose i Kirk Hinrich. Obaj uzyskali po 20 pkt. Rose z powodu kontuzji kolana stracił większość z ostatnich dwóch sezonów. Tym razem przedwcześnie opuścił parkiet, bo skręcił kostkę. Uraz prawdopodobnie jednak nie jest poważny.
W Phoenix początek meczu nie zwiastował porażki Spurs. Goście w pierwszej kwarcie prowadzili już różnicą 15 punktów i pozwolili Suns trafić w 12 minut tylko pięć rzutów z gry. Później jednak koszykarze trenera Jeffa Hornacka byli znacznie skuteczniejsi.
W drugiej połowie nie do zatrzymania był rezerwowy Isaiah Thomas. Mierzący zaledwie 175 cm rozgrywający zdobył w niej 18 ze swoich 23 punktów. To po jego rzucie na 3.33 min przed zakończeniem meczu Suns wyszli na pierwsze w tym spotkaniu prowadzenie (88:87), którego już nie oddali.
- Wiem, że wielu oczekiwało iż wygramy wszystkie 82 mecze, ale wydaje mi się, że przed zakończeniem sezonu jeszcze nie raz zejdziemy z parkietu pokonani - powiedział trener Spurs Gregg Popovich.
Trzeciej porażki w trzecim meczu doznali Los Angeles Lakers. Tym razem w derbowym pojedynku ulegli ekipie Clippers 111:118. Blake Griffin zdobył dla zwycięzców 39 pkt.
Najskuteczniejszy tej nocy był jednak Rudy Gay. Skrzydłowy Sacramento Kings uzyskał 40 pkt, a jego zespół pokonał we własnej hali Portland Trail Blazers 103:94.
(PAP)
Zamieszczone na stronach internetowych portalu www.DziennikZwiazkowy.com materiały sygnowane skrótem „PAP” stanowią element Codziennego Serwisu Informacyjnego PAP, będącego bazą danych, którego producentem i wydawcą jest Polska Agencja Prasowa S.A. z siedzibą w Warszawie. Chronione są one przepisami ustawy z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych oraz ustawy z dnia 27 lipca 2001 r. o ochronie baz danych. Powyższe materiały wykorzystywane są przez Alliance Printers and Publishers na podstawie stosownej umowy licencyjnej. Jakiekolwiek ich wykorzystywanie przez użytkowników portalu, poza przewidzianymi przez przepisy prawa wyjątkami, w szczególności dozwolonym użytkiem osobistym, jest zabronione.