Cztery osoby, w tym 17-letni chłopiec, poniosły śmierć, a 35 doznało obrażeń w wyniku strzelanin w Chicago podczas minionego weekendu.
Z policyjnych danych wynika, że 2 osoby zginęły, a 10 zostało rannych, w tym dwie nastoletnie dziewczyny w nocy z piątku na sobotę. Między sobotnim porankiem a niedzielą rano obrażeń od kul doznało 15 osób; w grupie tej znalazło się czterech nastolatków. W niedzielę zginęły dwie osoby, w tym 17-latek.
Siedem spośród 35 postrzelonych osób doznało obrażeń w dzielnicy Englewood lub w sąsiedniej West Englewood. Obie dzielnice znajdują się na opublikowanej w ubiegłym miesiącu liście najbardziej niebezpiecznych rejonów Wietrznego Miasta.
Tylko pomiędzy 18 września a 18 października w Englewood doszło do 95 przestępstw z użyciem broni palnej, zaś w West Englewood miało miejsce 91 tego typu przestępstw.
Ostatnią ofiarą zabójstwa jest 36-letni mężcyzna, który zginął w niedzielę od pojedynczego strzału w tył głowy. Policja podaje, że zbrodnia miała miejsce w okolicy West 19th Street w dzielnicy Heart of Chicago.
Według Janel Sedevic, rzeczniczki chicagowskiej policji, zabójstwo było wynikiem porachunków między gangami. (ak)
fot.Ewa Malcher