Powrót LeBrona Jamesa do Cleveland Cavaliers był w ostatnich miesiącach największym wydarzeniem w koszykarskiej lidze NBA. Za nim do zespołu ze stanu Ohio podążył Kevin Love. To były zdecydowanie najciekawsze zmiany barw klubowych przed zbliżającym się sezonem.
Cavaliers wybrali Jamesa z pierwszym numerem w drafcie w 2003 roku. Barw "Kawalerzystów" bronił przez siedem lat. W tym czasie dwukrotnie został uznany najbardziej wartościowym zawodnikiem (MVP) sezonu i sześć razy zagrał w Meczu Gwiazd. Po upragnione mistrzostwo jednak nie sięgnął. Drużyna z Cleveland w finale wystąpiła w 2007 roku, ale gładko uległa San Antonio Spurs 0-4.
W 2010 roku James odszedł do Miami Heat, gdzie u boku Dwyane'a Wade'a i Chrisa Bosha miał większe szanse na tytuł. Klub z Florydy jego mistrzowski apetyt zaspokoił jednak tylko częściowo. Co prawda cztery razy zagrał z nim w finale, ale wygrał dwukrotnie. W 2011 roku Heat ulegli Dallas Mavericks, a w 2014 na drodze do szczęścia ponownie stanęli Jamesowi Spurs.
Kontrakt z Heat obowiązywał go jeszcze dwa sezony, ale przysługiwało mu prawo jego wypowiedzenia. O tym, że z niego skorzysta, poinformował 24 czerwca. Po niezliczonych medialnych rozważaniach na temat jego przyszłości, powrót do Cleveland ogłosił 11 lipca.
- Wracam do domu. Zanim ktokolwiek zainteresował się mną jako koszykarzem byłem dzieciakiem z Northeast Ohio. Zajmuje ono bardzo ważne miejsce w moim sercu: tu stawiałem pierwsze kroki, nauczyłem się chodzić, biegać, płakałem, dorastałem, przeżywałem pierwsze porażki. Czuję się synem tej ziemi. Nie zdawałem sobie z tego sprawy cztery lata temu, ale teraz już to wiem - napisał patetycznie w specjalnym tekście dla tygodnika "Sports Illustrated".
Love natomiast był zobowiązany do gry w Timberwolves jeszcze przez rok. Kiedy zapowiedział, że dłużej nie zostanie, szefowie klubu postanowili oddać go wcześniej, aby mieć z jego odejścia jakąkolwiek korzyść. Na razie podpisał roczną umowę, ale po sezonie 2014/15 ma otrzymać nowy, pięcioletni kontrakt wart 120 mln dolarów.
W wyniku wymiany, w którą zaangażowany był jeszcze zespół Philadelphia 76ers, do Minneapolis przeszli za niego m.in. Anthony Bennett i Andrew Wiggins - zawodnicy wybrani z najwyższymi numerami w dwóch ostatnich draftach.
Innym głośnym transferem było przejście Hiszpana Pau Gasola, dwukrotnego mistrza z Los Angeles Lakers (2009 i 2010), do Chicago Bulls. Miał także propozycję z drużyny aktualnych mistrzów San Antonio Spurs, ale postawił na "Wietrzne Miasto".
Przypomniał o sobie także ośmiokrotny uczestnik Meczu Gwiazd NBA Vince Carter, który podpisał wieloletni kontrakt z Memphis Grizzlies. 37-letni koszykarz w ostatnim sezonie grał w barwach Dallas Mavericks.
Inny weteran, rówieśnik Cartera - Paul Pierce, najlepszy koszykarz finałów w 2008 roku, gdy zdobył tytuł z Boston Celtics, będzie kolegą Marcina Gortata w Washington Wizards. W minionym sezonie reprezentował Brooklyn Nets, teraz podpisał dwuletni kontrakt.
Trwa karuzela klubów pierwszego zawodnika w NBA o tajwańsko-chińskich korzeniach - Jeremy'ego Lina. Zawodnik, który zimą 2012 roku robił furorę w New York Knicks będzie grał w Los Angeles Lakers. Klub z "Miasta Aniołów" pozyskał go na mocy umowy z Houston Rockets.
Nie brakowało również koszykarzy, którzy w zamian za lukratywne umowy postanowili zostać w dotychczasowych klubach. Z wielu stron kuszony był Carmelo Anthony. New York Knicks udało się jednak go zatrzymać, ale przez pięć sezonów wypłacą mu 124 mln dolarów. Washington Wizards docenili natomiast Gortata, dając mu pięcioletni kontrakt opiewający na 60 mln.
(PAP)
Reklama