Agnieszka Radwańska w swoim szóstym starcie w turnieju masters – WTA Finals będzie walczyć o poprawę humoru na koniec sezonu. W Singapurze tenisistka z Krakowa będzie też chciała wynagrodzić swoim fanom wrześniowe niepowodzenia w Azji.
Turniej rozpoczyna się w poniedziałek.
Przed rokiem w Stambule Radwańska przystępowała do udziału w tej prestiżowej imprezie - nazywanej wcześniej oficjalnie WTA Championships - w znacznie lepszym nastroju niż obecnie. Kilka tygodni wcześniej wygrała bowiem zawody w Seulu, osiągnęła półfinał w Pekinie, a w Tokio odpadła rundę wcześniej. Tym razem 25-letnia Polka z pierwszej części pobytu w Azji wróciła na tarczy – łącznie tylko z trzema wygranymi meczami i taką samą liczbą porażek (startowała kolejno w Seulu, Wuhan i Pekinie).
Słabe wyniki odbiły się na jej pozycji w rankingu WTA – pod koniec września po raz pierwszy od ponad 30 miesięcy wypadła poza czołową piątkę. Obecnie jest szóstą rakietą świata.
Dopiero na początku października oficjalnie zakwalifikowała się do kończącej sezon imprezy. Prawie trzytygodniową przerwę dzielącą ją od startu w Singapurze (turniej będzie rozgrywany tam w latach 2014-18) poświęciła na "wyczyszczenie głowy", zaleczenie drobniejszych urazów i trening.
- Nie był on tak intensywny, jak choćby w okresie przygotowawczym. Trzeba mieć na uwadze, że to już końcówka sezonu. To z jednej strony najlepszy turniej, bo bierze w nim udział osiem najlepszych zawodniczek, ale i najcięższy. Czuje się już w kościach dziesięć miesięcy grania – podkreśliła w jednym z telewizyjnych wywiadów Radwańska.
Jak dodała, trzeba będzie się przyzwyczaić do nowego miejsca rozgrywania nieoficjalnych mistrzostw świata.
- Grałam już w Singapurze raz pokazówkę, ale było to już dość dawno temu. Czeka nas nowe miejsce, nowa hala. Wydaje mi się jednak, że to nie jest najważniejsze, a bardziej liczy się to, z kim się będzie grało – oceniła krakowianka.
Rywalki w rundzie grupowej pozna podczas sobotniego losowania. Na tym etapie podopieczna Tomasza Wiktorowskiego na pewno nie trafi na Kanadyjkę Eugenie Bouchard. Czeka ją za to pojedynek z Amerykanką Sereną Williams lub Rosjanką Marią Szarapową, Czeszką Petrą Kvitovą lub Rumunką Simoną Halep oraz Serbką Aną Ivanovic lub Dunką polskiego pochodzenia Caroline Wozniacki. Do półfinałów awansują po dwie najlepsze tenisistki z obu grup. Rolę rezerwowych pełnić będą mająca polskie korzenie Niemka Angelique Kerber oraz Rosjanka Jekaterina Makarowa.
Spośród ośmiu finalistek tylko Radwańska, Wozniacki i Bouchard wywalczyły w tym roku zaledwie jeden tytuł. Krakowianka w pierwszej połowie sierpnia świętowała sukces w Montrealu. W styczniu dotarła do półfinału Australian Open, a dwa miesiące później wystąpiła w decydującym spotkaniu w Indian Wells. W wielu innych imprezach – zwłaszcza w pozostałych trzech turniejach wielkoszlemowych – spisywała się jednak poniżej oczekiwań.
Polce i jej sympatykom na pewno poprawiłoby humor powtórzenie wyniku w WTA Finals sprzed dwóch lat. Wówczas w imponującym stylu dotarła do półfinału, w którym uległa późniejszej triumfatorce - Serenie Williams. W pięciu pozostałych edycjach kończyła udział na rundzie grupowej (w latach 2008-09 rozegrała po jednym spotkaniu jako rezerwowa). Rok temu nie udało jej się wygrać żadnego z trzech pojedynków.
Utytułowana Amerykanka i liderka światowej listy będzie bronić w Singapurze tytułu, ale w tym roku często zmagała się z problemami zdrowotnymi (ostatnio uraz kolana). Z pozycji rakiety numer jeden na koniec sezonu może ją jeszcze zepchnąć Szarapowa.
Porażka w meczu fazy grupowej daje 70 pkt, a zwycięstwo – 230. Awans do finału to kolejne 360 pkt, zaś triumf oznacza dodatkowe 450 pkt. Końcowy sukces, bez jakiejkolwiek porażki po drodze, zapewnia zainkasowanie 1500 pkt.
Walka w turnieju toczyć się będzie jednak nie tylko o cenne punkty rankingowe. W puli nagród jest 6,5 mln dolarów.
W Singapurze zaprezentuje się też osiem najlepszych debli tego sezonu. W porównaniu z poprzednią edycją liczba uczestniczek rywalizacji w grze podwójnej zwiększyła się dwukrotnie.
(PAP)
Zamieszczone na stronach internetowych portalu www.DziennikZwiazkowy.com materiały sygnowane skrótem „PAP” stanowią element Codziennego Serwisu Informacyjnego PAP, będącego bazą danych, którego producentem i wydawcą jest Polska Agencja Prasowa S.A. z siedzibą w Warszawie. Chronione są one przepisami ustawy z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych oraz ustawy z dnia 27 lipca 2001 r. o ochronie baz danych. Powyższe materiały wykorzystywane są przez Alliance Printers and Publishers na podstawie stosownej umowy licencyjnej. Jakiekolwiek ich wykorzystywanie przez użytkowników portalu, poza przewidzianymi przez przepisy prawa wyjątkami, w szczególności dozwolonym użytkiem osobistym, jest zabronione.