Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
sobota, 5 października 2024 17:41
Reklama KD Market

Ebola w Chicago. Jak lokalne władze przygotowują się na wypadek epidemii

Przygotowania do potencjalnych przypadków gorączki krwotocznej są intensywne, ale niestety mocno spóźnione.


Z kilkudniowym poślizgiem rozpoczyna się na lotnisku O’Hare bezdotykowy pomiar temperatury ciała podróżnych przybywających z Afryki Zachodniej, gdzie szaleje epidemia gorączki krwotocznej. Sprawdzanie na chicagowskim lotnisku wysokiej temperatury – jednego z wczesnych symptomów eboli – zapowiadano na miniony poniedziałek, ale rozpoczęto dopiero w ten czwartek.


Procedurze muszą się poddać pasażerowie rejsów przesiadkowych z portem początkowym m.in. w Liberii, Sierra Leone i w Gwinei. Codziennie około 150 takich obcokrajowców ląduje na lotniskach w USA, z czego kilkunastu na O’Hare – podają federalne służby celne i kontroli granic (U.S. Customs and Border Patrol, CBP). Nie są to wprawdzie duże liczby, ale mogą być alarmujące w świetle dotychczasowych biurokratycznych pomyłek, niekompetencji i opieszałości służby zdrowia.


Służba zdrowia zawiodła


Mierzenie temperatury to tylko jedna z wielu mocno spóźnionych prewencyjnych akcji władz, które wielokrotnie dawały dowody bagatelizowania poważnego zagrożenia. Liberyjczyk Thomas Eric Duncan, pierwsza śmiertelna ofiara eboli w USA, najprawdopodobniej by żył i nikogo nie zaraził, gdyby miesiąc temu, bez żadnej zwłoki, został poddany właściwemu leczeniu przez służbę zdrowia − federalną i teksaską.


Dopiero w tym tygodniu do popełnienia kardynalnych błędów przyznało się Centrum Kontroli i Prewencji Chorób (Centers for Disease Control and Prevention, CDC) oraz szpital Texas Health Presbyterian, do którego trafił Duncan i w którym Liberyjczyk przekazał wirusa dwóm opiekującym się nim pielęgniarkom.


Dyrektor CDC Tom Frieden przyznał, że jego agencja powinna była natychmiast przejąć opiekę medyczną nad Liberyjczykiem i nie pozostawiać go w gestii teksaskiej służby zdrowia. Na czwartkowym przesłuchaniu przed podkomisją Kongresu USA Frieden zapowiedział, że obecnie każdym przypadkiem eboli będą się zajmowały specjalistyczne oddziały medyczne CDC dysponujące odpowiednio wyposażonymi samolotami transportowymi. O tej zmianie w postępowaniu z chorymi na ebolę mówił też prezydent Barack Obama w swoich ostatnich wystąpieniach.


Na dywaniku przed podkomisją Kongresu kajali się też przedstawiciele szpitala Texas Health Presbyterian. Przeprosili za to, że Liberyjczyk został zbyt późno zdiagnozowany i za to, że zbyt późno rozpoczęto leczenie. Przyznali też, że przeniesienie wirusa z pacjenta na pielęgniarki było oczywistym dowodem braku adekwatnych procedur bezpieczeństwa oraz że to zarząd placówki medycznej ponosi odpowiedzialność za jej niekompetencję, a nie personel medyczny.




/a> Szkolenie personelu medycznego fot.Ennio Leanza/EPA

Wirus w samolocie


Błędy teksaskiego szpitala spotęgowało niestety CDC, które wyraziło zgodę na podróż samolotem jednej z pielęgniarek opiekującej się Duncanem. Kobieta otrzymała pozwolenie CDC, choć miała gorączkę. Rejs z przystankami w kilku miastach samolotu linii Frontier rozpoczął się w Chicago. Teraz, gdy test potwierdził ebolę, CDC próbuje skontaktować się ze 132 pasażerami, którzy lecieli z kobietą, by powiadomić ich o potencjalnym zagrożeniu. Jednak w opinii CDC ryzyko zarażenia jest znikome, ponieważ wirus eboli przenoszony jest tylko podczas bezpośredniego kontaktu z płynami ustrojowymi chorego, u którego już wystąpiły wyraźne objawy gorączki krwotocznej.


Uspokajanie społeczeństwa


Jakby przecząc owym zapewnieniom, dyrektor CDC Frieden przyznał podczas wystąpienia w Kongresie USA, że wciąż jeszcze nie wiadomo, w jaki sposób obydwie pielęgniarki zaraziły się od Duncana, choć nosiły maski i ubrania ochronne oraz przestrzegały obowiązujących procedur bezpieczeństwa.


Równocześnie Frieden skonstatował, że konieczne jest wzmocnienie owych procedur. Próbował uspokoić polityków i opinię publiczną, wyrażając przekonanie, że służba zdrowia w Stanach Zjednoczonych jest w stanie zapobiec epidemii eboli. Brakowało mu jednak solidnych argumentów na poparcie owego optymizmu.


Niebezpieczne „wpadki” w Chicago


W Illinois na szczęście nie odnotowano jak dotąd żadnych zachorowań na ebolę, mimo różnych niebezpiecznych „wpadek” związanych z zachorowaniami w Teksasie. Już wcześniej wspominaliśmy, że samolot linii Frontier, którym podróżowała chora pielęgniarka, rozpoczął trasę w Chicago. Również dwa samoloty linii United, którymi leciał zarażony ebolą Thomas Eric Duncan, kilka razy zabierały pasażerów z Chicago zanim postawiono mu diagnozę.


W ostatni weekend na zaproszenie aktywisty murzyńskiego Jesse Jacksona seniora do Chicago z Dallas przyjechali matka i siostrzeniec zmarłego na ebolę Liberyjczyka, by podzielić się wspomnieniami o zmarłym i opiniami na temat niewłaściwej opieki medycznej, jaką otrzymał w szpitalu Texas Health Presbyterian. Najwyraźniej pastor Jackson nie zastanawiał się nad potencjalnymi konsekwencjami pobytu w Chicago osób, które stykały się z pierwszą ofiarą eboli w USA.


Zapewnienia lokalnej służby zdrowia


Lokalne wydziały służby zdrowia w Illinois i w Chicago wydały oświadczenia, których celem jest uspokojenie społeczeństwa i zapewnienie go, że są w pełni przygotowane pod względem procedur i wyposażenia na wypadek pojawienia się zachorowań. Trwa szkolenie personelu we wszystkich miejskich szpitalach. Dr LaMar Hasbrouck, dyrektor Departamentu Zdrowia Publicznego Illinois (Illinois Department of Public Health, IDPH),poinformował, że została uruchomiona specjalna linia telefoniczna, na którą można dzwonić ze wszelkimi pytaniami dotyczącymi eboli, a także zgłaszać jej potencjalne przypadki. Oto jej numer: 1(800) 889-3931


Wstrzymać loty z Afryki Zachodniej?


W obliczu rosnącego zagrożenia epidemią eboli przybywa głosów na rzecz wstrzymania rejsów lotniczych z Afryki Zachodniej do USA. Gorącym zwolennikiem takiego rozwiązania jest epidemiolog i mikrobiolog dr Bill Miller, były pracownik Uniwersytetu Northwestern, konsultant wielu instytucji medycznych i autor wielu publikacji naukowych. Jego zdaniem wpuszczanie przybyszów z Afryki Zachodniej do USA to – jak się wyraził – „rosyjska ruletka epidemii choroby zakaźnej”. Miller domaga się, by władze jak najszybciej wydały odpowiedni zakaz. Zwraca się też do mediów, by poparły jego apel, ale one jak na razie nie wypowiadają się na ten niewygodny i niepoprawny politycznie temat. Tymczasem kolejny pacjent z ebolą może już ląduje na najbardziej ruchliwym lotnisku na świecie − na O’Hare.


Alicja Otap


[email protected]




/a> Infografika: CDC

Co trzeba wiedzieć o eboli


Jak rozpoznać chorobę?


W początkowym stadium symptomy przypominają grypę: gorączka, ból głowy, mięśni, trudności w oddychaniu i ogólne osłabienie. W następnych etapach choroby pojawia się wyczerpanie fizyczne, ból brzucha, wymioty, biegunka, a pod koniec choroby mogą wystąpić groźne dla życia wewnętrzne i zewnętrzne krwotoki. Choroba jest trudna do rozpoznania w swej wstępnej fazie − podczas inkubacji, która jest bezobjawowa i może trwać od 2 do 21 dni.


Czy można zapobiec zarażeniu?


Podstawową metodą prewencji jest kwarantanna i izolacja chorych oraz utrzymywanie właściwych warunków sanitarnych i higieny osobistej. Specjaliści podkreślają, że zwykłe mydło i woda dobrze spełniają swoją rolę. Niestety jeszcze nie wymyślono skutecznego środka niszczącego przyczynę choroby − wirusa eboli. Trwają wprawdzie prace nad szczepionką, ale wciąż są w fazie eksperymentalnej. Osoby cierpiące na gorączkę krwotoczną otrzymują tylko leczenie objawowe, przynoszące ulgę w cierpieniu.


Obecna epidemia gorączki krwotocznej w Afryce Zachodniej jest największą z dotychczasowych. Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) szacuje liczbę śmiertelnych ofiar na 4,5 tys., a zarażonych na 9 tysięcy.


Gzie szukać informacji?


Wyczerpujące informacje nt. etiologii, objawów, prewencji i kontroli gorączki krwotoczonej można znaleźć na witrynie CDC: http://www.cdc.gov/vhf/ebola/ oraz IDPH:http://www.idph.state.il.us/ebola/index.htm


Zdjęcie główne: Pomiar temperatury pasażerów na lotniksu fot.Georgi Licovski/EPA


 

Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama