We wtorek niemieccy piłkarze, bez chorego Juliana Draxlera, rozpoczęli zgrupowanie przed meczem eliminacji mistrzostw Europy z Polską. Trener mistrzów świata Joachim Loew ostrzegł przed biało-czerwonymi i uznał ich za najgroźniejszego rywala w grupie.
- Polacy są jednymi z kandydatów do pierwszego miejsca. Nie można też zlekceważyć Irlandczyków - powiedział krótko selekcjoner tuż po przyjeździe do Frankfurtu, gdzie zbiera się we wtorek niemiecka kadra.
Cel jest jeden - trzy punkty w starciu z biało-czerwonymi w sobotę na Stadionie Narodowym w Warszawie.
- Mam nadzieję, że moi zawodnicy od samego początku będą w pełni skoncentrowani i zmotywowani - zaznaczył Loew.
Pierwszy trening zaplanowany jest na 17.00, w środę piłkarze po raz pierwszy stawią się na oficjalnej konferencji prasowej. Przed wylotem do Polski podopieczni Loewa mają w planach tylko trzy zajęcia. Do Warszawy przylecą w piątek przed południem.
Faworytem sobotniego spotkania są Niemcy, którzy w lipcu zostali mistrzami świata. Jeszcze nigdy w historii nie przegrali z Polakami, a rozegrano dotychczas 18 meczów.
W kadrze Loewa znalazł się jeden debiutant - Karim Bellarabi, a po prawie rocznej przerwie powrócił Max Kruse. Po mundialu z gry w narodowych barwach zrezygnowało wielu reprezentantów. Dodatkowo w zgrupowaniu nie może wziąć udziału spora grupa kontuzjowanych, m.in. Bastian Schweinsteiger, Sami Khedira, Benedikt Hoewedes czy Marco Reus.
- Nie mamy teraz wszystkich piłkarzy do dyspozycji, ale i tak naszym celem jest zwycięstwo. Ci, co przyjechali na kadrę są w formie i trzeba to wykorzystać - powiedział nowy asystent selekcjonera Thomas Schneider.
Nie wiadomo, czy w najbliższych spotkaniach trenerzy kadry będą mogli skorzystać z usług Juliana Draxlera. Skrzydłowy Schalke 04 Gelsenkirchen z powodu grypy nie dotarł we wtorek na zgrupowanie. Federacja nie poinformowała, czy dołączy do drużyny, czy w jego miejsce Loew powoła innego zawodnika.
Wobec nieobecności Draxlera sztab szkoleniowy rozpocznie przygotowania z 19 piłkarzami, w tym 15 mistrzami świata z Brazylii.
(PAP)
Reklama